Po wyjściu Aleksa na trening postanowiłam, że ogarnę
mieszkanie. Sprzątanie wbrew pozorom było dla mnie bardzo odprężającym
zajęciem. Zrobiłam już gruntowne porządki w salonie i łazience kiedy z treningu
wrócił Aleks.
-To co idziemy?
-Jasne. Przebiorę się tylko w coś odpowiedniego i możemy iść.
-Ja też pójdę się przebrać. Tylko żebym nie musiał długo na ciebie czekać.
-Postaram się, żebyś nie musiał tym razem wywarzać drzwi. - dałam mu buziaka w
policzek i pobiegłam na górę. Tam założyłam na siebie przygotowane wcześniej
ubrania, zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Jak się potem
okazało wyszykowałam się wcześniej od Aleksa z czego byłam bardzo dumna.
Restauracja do której zabrał mnie Aleks była bardzo przytulna. Nie znajdowało
się w niej zbyt dużo ludzi, dlatego miałam nadzieję, że uda nam się zjeść
kolację w spokoju bez rozdawania autografów i robienia zdjęć. Nie byłam jakoś
zbytnio głodna dlatego postanowiłam, że zamówię tylko sałatkę. Natomiast Aleks
nie narzekał chyba na brak apetytu ponieważ po chwili przed nim stanęło
pokaźnych rozmiarów zamówienie.
-Widzę, że ktoś tu jest głodny - odparłam z uśmiechem.
-A żebyś wiedziała, nie miałem nic w ustach od czasu śniadania. Wiesz kiedy to
było?
-No faktycznie. Wieki temu. Smacznego.
-Nawzajem.
Po skończonym posiłku postanowiliśmy, że zamówimy sobie jeszcze deser. Ja
postawiłam na moje ulubione ciasto tiramisu, a Aleks zamówił jabłecznik. Gdy
zbieraliśmy się do wyjścia kelner przyniósł nam rachunek. Chciałam sama za
siebie zapłacić, ale Aleks stwierdził, że nie ma mowy. Nie chciałam się z nim
kłócić więc się zgodziłam. Po wyjściu z restauracji postanowiliśmy, że
przejdziemy się chwilę, a dopiero później wrócimy do domu. W sumie taki układ
mi pasował. Przynajmniej uda mi się spalić wszystkie kalorie. Po godzinie
spaceru wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Wzięłam szybką kąpiel i
zmęczona momentalnie zapadłam w sen. Następne kilka tygodni minęło dosyć szybko
Aleks z całą drużyną Skry Bełchatów przygotowywał się do decydujących meczy o mistrzostwo
Polski.
Nie wiem jak to zrobiłam, ale udało mi się przewidzieć, że w
tych meczach będą grać z Resovią. Tak na marginesie to moją drugą ulubioną
drużyną w pluslidze jest właśnie Resovia. Sezon w tym roku był bardzo
wyrównany. Można powiedzieć, że walka toczyła się prawie do ostatniego meczu.
Mało brakowało, a decydujące mecze gralibyśmy z Zaksą. W sumie to taki obrót
sprawy dla mnie byłby lepszy, gdyż w tym wypadku moje serce jest rozdarte.
Chociaż pewnie będę kibicowała Skrze ze względu na Aleksa. Nasze kontakty w
ostatnim czasie znacząco nabrały rozpędu. Chociaż jasno określiłam zasady,
których pod żadnym pozorem Aleks nie mógł przekroczyć. W sumie to nawet nie
próbował. Rozumiał, że na razie nie jestem jeszcze gotowa na żaden odważniejszy
krok po rozstaniu z Michałem. W ostatnim czasie bardzo często myślałam o naszym
związku. Nie ukrywam, że trochę zaskoczył mnie swoim nagłym wyjazdem z Polski.
Być może chciał udowodnić mi tym, że cały czas jestem dla niego ważna. Problem
w tym, że po tym całym zdarzeniu ja nie miałam ochoty na kontakty z nim. I w
sumie to może lepiej, że wyjechał bo nie wiem jak zachowałabym się w jego
towarzystwie. Czy nie odżyły by dawne uczucia. A tego bym nie chciała. Pierwsze
dwa mecze o Mistrzostwo Polski miały odbyć się w Bełchatowie. Już od dawna
byłam umówiona z Pauliną i Magdą, że będziemy razem kibicować naszym Skrzatom.
Od samego rana nie mogłam usiedzieć w miejscu. Dosłownie odliczałam godziny, a
później minuty do meczu. Godzinę przed meczem razem z Aleksem wyjechałam z domu
na halę. Pod nią spotkałam Magdę i Paulinę. Na salę udałyśmy się wszystkie
razem zostawiając naszych mężczyzn samych by w spokoju mogli przygotować się do
tego jakże ważnego meczu. My natomiast zajęłyśmy swoje miejsca na trybunach i
ze niecierpliwieniem czekaliśmy na pierwszy gwizdek w meczu. Mecz był bardzo
zacięty. Gołym okiem było widać, że w drużynie Skry brakuje Michała. Na
szczęście lukę po tym zawodniku dosyć skutecznie wypełnił Michał Bąkiewicz.
Trzeba podkreślić świetną dyspozycję tego zawodnika, który prawie cały sezon
przesiedział w kwadracie dla rezerwowych, a w kluczowym momencie sezonu
świetnie wkomponował się w drużynę. Wracając do meczu, który był szalenie
zacięty. Pierwszą partię wygrała Resovia, chociaż przez cały czas trwania meczu
to drużyna PGE Skry utrzymywała kilku punktowe prowadzenie. Jednak w kluczowym
momencie meczu pozwoliła sobie na rozluźnienie, co skrzętnie wykorzystała
drużyna z Rzeszowa. Drugą i trzecią partię wygrała Skra, jednak w czwartej to
znów Resovia była górą. W tie breaku Skra pokazała całą swoją klasę deklarując
rywali i wygrywając do 8. Dużą zasługę w tym zwycięstwie miał Aleks i Michał
Bąkiewicz. W trudnych momentach Paweł zawsze mógł na nich liczyć. Kończyli
prawie wszystkie piłki, dokładając do tego świetną zagrywkę.
Drugi mecz półfinałowy ułożył się również po myśli kibiców i
graczy Bełchatowa. Mimo iż spotkanie
było bardzo wyrównane żółto – czarnym udało się je dosyć pewnie wygrać 3:0.
Trochę szkoda było mi patrzeć na smutne twarze rzeszowskich graczy, ale cóż ktoś
musiał przegrać. Po ostatnim gwizdku podbiegłam do Aleksa i rzuciłam mu się na
szyję z uśmiechem.
-Gratulacje kochanie, wiedziałam, że się wam uda.
-Dziękuję.
-Wiesz co Aleks? Mógłbyś załatwić mi autografy od zawodników
Resovii?
-Nie ma mowy. Nie będę ci niczego załatwiać. Jak chcesz
autografy to musisz sama się o nie postarać.
-Ale Aleks ja ich nie znam. I co powiem, że chcę żeby mi się
podpisali? Pomyślą, że jestem kolejną napaloną hotką, a tego nie chce.
-No dobra. Mogę cię przedstawić, ale o autografy pytasz się
sama.
-Jesteś kochany, wiesz?
-No ja myślę.
-Ale chodźmy już po pójdą do szatni, a ja tam na pewno nie
wejdę.
-Chodź, chodź.
-O Aleks widzę, że
masz nową dziewczynę. Całkiem ładna swoją drogą – zauważył Nikola Kovacevic.
Gdy usłyszałam jego słowa moje policzki momentalnie oblał rumieniec.
-Nikola ma rację, nie wiedziałem, że stać cię na taką
dziewczynę – odparł Igła
-Wiecie co, zaczynam się zastanawiać czy nie odbijecie mi
jej za chwilę.
-Nie martw się Aleks tak łatwo się nie poddam w końcu jesteś
dla mnie kimś ważnym.
-O… jak romantycznie się zrobiło – zaśmiał się Zbyszek.
-Właśnie my tu gadu, gadu, a Natalia chciała z wami
porozmawiać.
-Natalia?! – wszyscy zrobili wielkie oczy niczym
pięciozłotówki.
-Ta Natalia, która była dziewczyną Michała?
-We własnej osobie – zauważyłam z uśmiechem.
-No to widzę, że długo nie rozpaczałaś po naszym Miśku.
-Nie było po kim rozpaczać. Po tym co on mi zrobił. Nie
miałam siły walczyć z Mileną.
-Jak widać ich uczucie, o ile w ogóle takie było nie było
zbyt silne skoro wyjechał i zostawił panią trener samą.
-I dobrze jej tak, niech chociaż przez chwilę poczuje się
tak samo jak ja odrzucona i oszukana.
-No dobra, to o czym chciałaś z nimi rozmawiać? – zapytał
Igła
-W sumie to bardziej zależało mi na waszych autografach niż
rozmowie, bo trochę się bałam spotkania z wami.
-Jesteśmy aż tacy straszni? – zapytał Cichy robiąc minę w
stylu kotka ze Shreaka.
-Nie. W sumie to czuję się tak jakbym znała was od dawna. A
przecież poznaliśmy się dopiero przed chwilą.
-Zdążyłem się już przyzwyczaić, że tak na wszystkich działam
– stwierdził Igła
-To chcesz nadal te autografy? – spytał Akrem
-Głupie pytanie, jasne, że chce.
Po kilku minutach miałam podpisy wszystkich zawodników
Resovii.
-Dziękuję wam chłopcy, nawet nie wiecie jakie to było dla
mnie ważne.
-Wiecie może co się dzieje z Michałem?
-Z tego co powiedziała nam nasza pani trener Michał wyjechał
do Włoch i będzie grał w tamtejszej lidze.
-Nie wiecie w jakim klubie?
-Nic więcej nie wiemy. Ale pewnie niedługo coś znajdzie się
i na ten temat w internecie.
-No pewnie tak, w końcu Michał to jeden z najlepszych
polskich graczy.
-Wiecie co bardzo miło się gada, ale musimy się zbierać bo
zaraz wracamy do Rzeszowa.
-Miło było was poznać. I do zobaczenia w następnym tygodniu
na meczu.
-Fajnie, że przyjedziesz. Już za tobą tęsknimy. – każdy z
chłopaków podszedł do mnie i przytulił na pożegnanie.
-Zaczekasz tutaj na mnie? Pójdę się szybko przebrać i możemy
wracać do domu.
-Jasne, tylko pośpiesz się bo wrócę sama do domu.
-Będzie ci się chciał iść na pieszo?
-To nie jest aż tak długa droga.
-E tam mi by się nie chciało.
-Bo ty leniwy jesteś kochanie.
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam.
Usiadłam na trybunach i zaczęłam przeglądać zdjęcia z obu
meczy. Kiedy zauważyłam, że ktoś zajął miejsce obok mnie. Okazało się, że tą
osobą była Milena.
-Natalia, co u ciebie słychać? – zapytała z tym swoim
durnowatym uśmieszkiem.
-Dobrze.
-Rozmowna jesteś. Nie da się ukryć.
-Myślisz, że mam ochotę z tobą rozmawiać? Nie, nie mam
ochoty. Najchętniej obiłabym ci tą śliczną buźkę, ale nie będę brudziła sobie
rąk.
-Nie przesadzaj, przecież nic takiego się nie stało.
Widocznie nie byliście sobie z Miśkiem pisani.
-W sumie to nie żałuję tego rozstania. Jedyną rzeczą której
nie mogę zapomnieć jest to, że przez ciebie i te twoje intrygi straciłam
dziecko. Gdyby nie to teraz miałabym je już przy sobie.
-Natalia, naprawdę mi przykro. Ja nie chciałam żeby tak
wyszło. To wszystko potoczyło się tak spontanicznie. Wcale tego nie planowałam.
-Guzik mnie to obchodzi czy to planowałaś, czy nie. Stało
się. Czasu nie cofniesz. Ja nie jestem już z Michałem. To nie ma żadnego
znaczenia.
-Przepraszam . Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
-Wątpię. Mam jeszcze jedną prośbę. Nie odzywaj się do mnie,
nie rozmawiamy. Zachowujemy się tak jak byśmy się nie znały. A teraz
przepraszam, ale muszę już iść.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam. W drzwiach zauważyłam,
że Aleks wychodzi z szatni, więc razem udaliśmy się do samochodu. Ten dzień był
bardzo ciężki dla nas obojga, dlatego gdy tylko dotarliśmy do domu padnięci
poszliśmy spać. Kiedy tylko się obudziłam zauważyłam, że Aleksa nie ma już w
domu. Na zegarku widniała godzina 10. Nie mogłam uwierzyć, że tak długo spałam,
zazwyczaj to ja wstawałam o świcie. Zdążyłam zrobić kanapki, czasem nawet pójść
do sklepu, a Aleks jeszcze nie wstał. Wstałam z łóżka i zabrałam się za
wykonanie porannej toalety. Gdy skończyłam udałam się do kuchni, aby
przygotować sobie śniadanie. Wyobraźcie sobie, że w kuchni czekała na mnie
niespodzianka. Na stole znajdowały się kanapki, a obok nich leżał liścik:
Musiałem już iść na trening. Zrobiłem dla ciebie śniadanie,
mam nadzieję, że będzie ci smakować. Nie chciałem cię budzić tak słodko spałaś.
O 14 powinienem wrócić z treningu. Mam nadzieję, że nie będziesz się nudzić do
tej pory. A i jeszcze jedno. Lodówka świeci pustkami, jak będę wracał z
treningu to zrobię zakupy. Kocham i całuję Aleks.
Postanowiłam, że zadzwonię do Magdy i zapytam się czy ma
może ochotę na jakieś małe zakupy. Potrzebowałam odprężenia, a zakupy były
najlepszym pomysłem.
-Hej Madzia.
-No hej Natalia. Coś się stało, że dzwonisz?
-Nie, czy musi od razu coś się stać? Nie mogę tak po prostu
zadzwonić do swojej przyjaciółki.
-Nie no jasne, że możesz.
-Dobra, a tak na serio to dzwonię do ciebie z pytaniem czy
nie wybrałabyś się ze mną może na zakupy?
-Wiesz, że chętnie. Nudzi mi się samej w domu. Kostek na
treningu, a ja mam swój dopiero o 16.
-No widzisz jak wszystko świetnie się składa. W takim razie
za pół godziny będę u ciebie pod domem. Może być?
-Świetnie. Nie mogę się już doczekać.
Miałam mało czasu więc zrobiłam szybki makijaż, założyłam na
siebie jakieś pierwsze lepsze rurki i czerwoną koszulę w kratę. I byłam gotowa
do wyjścia. Wzięłam kluczyki do samochodu, i zbiegłam na dół. Po kilku minutach
stałam już pod domem Magdy. Po chwili ona również znalazła się w samochodzie i
mogliśmy wyruszyć na podbój bełchatowskich sklepów. Po dwóch godzinach obie
mogłyśmy pochwalić się całkiem pokaźną kolekcją nowych ubrań. Ja kupiłam sobie
kilka nowych bluzek i dwie pary spodni, a Magda dwie sukienki i do tego
prześliczne buty na koturnie. Po zakupach postanowiłyśmy, że pójdziemy jeszcze
na kawę do jakiejś restauracji. Gdy tylko dostałyśmy nasze zamówienie
zaczęłyśmy rozmowę.
-No opowiadaj, jak
tam między tobą a Aleksem?
-Wszystko dobrze. Jest taki kochany. A tobie jak układa się
z Konstantinem?
-Świetnie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że go spotkałam.
To mój pierwszy prawdziwy chłopak. I mam przeczucie, że może nawet ostatni.
-No to widzę, że poważna sprawa.
-No żebyś wiedziała. A jak po meczu? Musisz być dumna z
Alka.
-Jasne, że jestem. Świetnie sobie poradził. Wiesz, że
wczoraj po meczu udało mi się porozmawiać z chłopakami z Resovi.
-Tak? No i jacy oni
są?
-Bardzo mili. Wydawało mi się jakbym znała ich już bardzo
długo. Nie traktowali mnie jak fankę tylko jak jedną z nich.
-W sumie to jakby na to nie patrzeć należysz do wielkiej
siatkarskiej rodziny, w końcu też grasz.
-No tak, ale w ostatnim czasie jakoś nie przebywałam za
długo na boisku.
-Nie martw się, trener na pewno pozwoli ci wrócić do
drużyny.
-W tym sezonie to już chyba się nie opłaca. Od następnego
sezonu wracam.
-Trzymam cię za słowo.
Czas płynął nieubłaganie i po chwili na zegarku widniała już
godzina 15.30.
-Wiesz co Natalia ja muszę się już zbierać. Za pół godziny
zaczynam trening.
-Matko ale się zasiedziałyśmy. Mam nadzieję, że niedługo
znowu się spotkamy.
-Wpadnij do nas z Kostkiem na obiad jutro.
-A wiesz, że to świetny pomysł. Nie będzie mi się chciało
nic gotować, a ty i tak siedzisz w domu i masz dużo czasu. Na pewno będziemy.
W zadość uczynieniu za to, że dość dawno nie było rozdziału dodaję mega długi :D
Mam nadzieję, że ktoś to wgl czyta :)
Jak tam nastroje po pierwszych meczach naszych kochanych siatkarzy? Ja jestem mimo wszystko z nich bardzo dumno, dali z siebie wszystko, szczególnie w tym drugim meczu. Może i nie wygrali, ale jak dla mnie z każdym meczem widać postęp i mam nadzieję, że następne meczę będą już wygrane :D