piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 24


Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, a później poszłam na górę i położyłam się  w sypialni Michała, bo on kategorycznie nie wyraził zgody na to żebym spała na kanapie. Noc minęła w miarę spokojnie, następnego dnia obudziłam się pierwsza i postanowiłam, że w ramach podziękowania zrobię Michałowi śniadanie. Nie chciałam żebym była mu coś winna. Nie chciałam budzić Michała i zostawiłam mu list, w którym napisałam mu wszystko to co chciałam mu przekazać, a sama wzięłam swoje rzeczy i pojechałam do domu Aleksa bo byłam pewna, że w tym czasie będzie na treningu. Gdy tylko weszłam do mieszkania swoje kroki skierowałam do sypialni, wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Musiałam robić to bardzo szybko ponieważ lada chwila do domu mógł wrócić Aleks. Po spakowaniu wszystkich rzeczy wzięłam walizkę i wyszłam z mieszkania. Znając mojego pecha oczywiście na klatce spotkałam Aleksa. 
-Natalia, co ty robisz?
-Przemyślałam sobie to wszystko i postanowiłam, że to nie ma sensu ty będziesz miał dziecko z inną kobietą. Nie będę w stanie wybaczyć ci tego co zrobiłeś. To dziecko zawsze by mi  o tym przypominało. Mam nadzieję, że kiedyś ci wybaczę i będziemy mogli zostać przyjaciółmi.
-Natalia, jesteś tego pewna? Ja nadal cię kocham.
-Trzeba było o tym wcześniej myśleć, a nie wskakiwać Olesi czy jak jej tam do łóżka. A teraz przepraszam, ale śpieszę się. Wyminęłam go i czym prędzej zeszłam po schodach. Postanowiłam, że pojadę do Magdy. Byłam pewna, że ona na pewno mnie przyjmie i będę mogła spędzić u niej kilka najbliższych nocy. Po półgodzinie drogi znajdowałam się już pod domem Madzi. Zapukałam do drzwi, po kilku sekundach stanął w nich Kostek.
-Natalia? Co ty tutaj robisz?
-Długa historia. Jest Magda?
-Tak jest. Wejdź.
-Kostek, kto przyszedł? - Magdy wychyliła się zza drzwi kuchennych - Natalia? Co się stało słońce?
-Czemu sądzisz, że coś się stało?
-Raczej bez powodu nie przychodziłabyś do nas z walizkami.
-A no tak. No więc... Chodzi o to, że Aleks mnie zdradził. - wypaliłam prosto z mostu.
-Cooo? - obydwoje nie mogli ukryć zdziwienia. 
-To co słyszeliście. Mało tego, Olesia jest w ciąży.
-Zabiję go, uduszę dziada - bulwersowała się Magda.
-Uspokój się kochanie, widocznie nie byliśmy sobie pisani. Nie ma czym się przejmować.
-I co teraz zrobisz? 
-Miałam nadzieję, że będę mogła przenocować u was kilka nocy.
-Jasne, nie ma sprawy.
-Dziewczyny, ja muszę coś załatwić. Wy sobie tutaj porozmawiajcie, a ja wrócę za kilka godzin.
Postanowiłyśmy, że zrobimy sobie babski wieczór. Zrobiłyśmy sobie przekąski, otworzyłyśmy wino i zaczęłyśmy kobiece pogaduszki, które trwały do późnych godzin wieczornych. Koło północy postanowiłyśmy położyć się spać.
Następnego dnia miał się odbyć mecz Skry z Resovią. Aleks oczywiście pojechał na niego, niestety Kostek nabawił się kontuzji kolana i nie mógł w nim wystąpić. Mimo moich starań wymigania się od oglądania meczu, Kostek oczywiście musiał postawić na swoim i niemal siłą usadził mnie przed telewizorem. Co miałam zrobić w takim wypadku? Musiałam się zgodzić, nie miałam innego wyjścia. Po Kostku było widać, że najchętniej to sam wyszedłby na boisko i pomógł im wygrać ten mecz. Skrzatom nie szło za dobrze. Pierwsze dwa sety przegrali bardzo gładko. W trzecim zdołali wyszarpać zwycięstwo jednak niestety w czwartym secie Resovia znowu była górą wygrywając całe spotkanie 3:1. Zawodnikiem meczu  wybrano Zbigniewa Bartmana. Przyznaję, że nagroda w zupełności mu się należała, rozegrał znakomity mecz. Aż żal było patrzeć na smutne twarze Skrzatów. Po chwili na ekranie telewizora pojawił się Aleks z dziennikarzem. Widać było po nim, że jest strasznie smutny po przegranym meczu. Pod koniec wywiadu Aleks zapytał dziennikarza czy może coś powiedzieć. Po chili z jego ust dało się usłyszeć:
-Natalia chciałbym cię bardzo serdecznie przeprosić za to wszystko co się stało. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i zostaniemy przyjaciółmi.
-Na pewno Aleks, na pewno. Zawsze będziesz dla mnie ważny.
Postanowiłam, że pójdę się przewietrzyć, żeby pomyśleć. Po dosyć długim spacerze poszłam do kawiarni, w której pierwszy raz umówiłam się z Michałem i zamówiłam latte i kawałek ciasta. Zasiedziałam się w kawiarni bardzo długo. Sama nie wiem kiedy na zegarku zrobiła się godzina 21 i powoli musiałam zbierać się do domu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam sobie trochę słodyczy, ponieważ w stresujących sytuacjach zawsze mi to pomagało. Po wejściu do domu od razu skierowałam się do swojego tymczasowego pokoju nie zwracając uwagi na Kostka i Magdę. Wyszłam z niego tylko na chwilę by się umyć, a potem ułożyłam się na łóżku i pogrążyłam w myślach. Nie mogłam zasnąć bardzo długo. Cały czas intensywnie myślałam nad tą całą sytuacją, w której teraz się znalazłam. Nie za bardzo wiedziałam co mam teraz zrobić, do końca sezonu zostało kilka spotkań. Nie było sensu  abym wracała na te kilka meczy do gry. Bardzo poważnie zaczęłam zastanawiać się nad propozycją, którą dostałam kilka tygodni temu z włoskiego klubu. Na początku nie brałam jej nawet pod uwagę, ale w tej sytuacji była ona bardzo korzystna. Nic nie trzymało mnie już tutaj w Bełchatowie. A we Włoszech mogłabym zacząć nowe życie bez tych wszystkich zmartwień i przykrych wspomnień. Postanowiłam, że przyjmę ofertę z włoskiego klubu i zaraz następnego dnia zadzwonię do menagera i mu o tym powiem. Magdzie na razie nie będę nic mówiła, bo pewnie zaraz powiedziałaby Kostkowi, a on na pewno przekazałby tę wiadomość Aleksowi, a tego wolałam uniknąć.
Następnego dnia po odbyciu porannej toalety i zjedzeniu śniadania postanowiłam zadzwonić do Włoch. Miałam cichą nadzieję, że miejsce które oferowali mi kilka tygodni temu nadal jest wolne, i że nadal będę mogła skorzystać z opcji wyjazdu do Italii. Nie chciałam aby ktokolwiek słyszał moją rozmowę więc wyszłam do ogrodu by tam w świętym spokoju odbyć chyba najważniejszą w moim życiu rozmowę.  Po kilku najdłuższych w moim życiu sygnałach po drugiej stronie usłyszałam ten sam głos co ostatnim razem. Grzecznie spytałam:
-Dzień dobry z tej strony Natalia Olszewska( nie pamiętam czy podawałam nazwisko głównej bohaterki). Parę tygodni temu dzwoniono do mnie z pytaniem czy nie chciałabym występować w waszym klubie. Czy sprawa jest nadal aktualna?
-Jak najbardziej. Będziemy bardzo zadowoleni jeżeli taka siatkarka jak pani będzie chciała grać w naszym klubie.
-A kiedy mogłabym zacząć treningi?
-Jeżeli nie byłby to dla pani problem może pani zacząć od przyszłego poniedziałku.
-Dziękuje, w takim wypadku w poniedziałek na pewno pojawię się na treningu. I jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję.
-Nie ma za co dziękować.
-W takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
W ten oto sposób stałam się nową zawodniczką  Volley Bergamo. Zaczynam nowe życie, mam tylko nadzieję, że tym razem będzie lepsze. Tylko muszę jeszcze jakoś oznajmić to rodzicom i Magdzie. Boję się reakcji taty, ale to przecież moja decyzja, najważniejsze jest to żebym ja czuła się szczęśliwa, a wiem, że w Polsce na razie na pewno taka nie będę. Po chwili weszłam z powrotem do domu. Musiałam jak najszybciej powiedzieć  Magdzie i Kostkowi, że wyjeżdżam bo potem czekała mnie jeszcze wizyta u rodziców, której nie ukrywam bardzo się obawiałam.

2 komentarze: