niedziela, 1 września 2013

EPILOG


2 tygodnie później
Razem z rodzicami postanowiłam, że zgodzę się na propozycję klubu i spędzę jeszcze dwa sezony w Volley Bergamo. Nie ukrywam, że cieszę się z takiego obrotu sprawy ponieważ bardzo zżyłam się z dziewczynami i żal byłoby mi jej teraz opuszczać. Tym bardziej, że prawie wszystkie zostają na co najmniej ten sezon. Co będzie później? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że przyszłość która jest dla mnie szykowana będzie dużo lepsza od tego co udało mi się do tej pory przeżyć.
We Włoszech udało mi się odnowić kontakty z Michałem, na razie byłam ostrożna w kontaktach z nim, ale z każdym dniem nabywałam coraz większej pewność, że Michał nadal jest dla mnie kimś bardzo ważnym. Postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedną szansę, obiecując sobie jednocześnie, że nie pozwolimy, by ktoś taki jak Milena zniszczył ponownie nasze wspólne życie. Obydwoje mieliśmy dwuletnie kontakty na grę we Włoszech. O tym co będzie potem jeszcze nie myśleliśmy. Najważniejsze było to, że znowu byliśmy ze sobą i mogliśmy na siebie liczyć.


4 lata później
-Koleta możesz mi pomóc nie mogę dopiąć sukienki. – zaczęłam panikować.
-Jak to? To nie możliwe,  nie mogłaś przytyć w tydzień, aż tak dużo. Przecież dopiero co poszerzaliśmy sukienkę.
-Nie lamentuj tylko mi pomóż. Nie mogę pokazać się ludziom w niedopiętej sukience. Jak to będzie wyglądało?
-Spokojnie jakoś sobie poradzimy, na pewno nam się uda.
Po dosyć długim siłowaniu się z kapryśnym materiałem jakoś udało nam się uporać z tym problemem i byłam gotowa do najważniejszego dnia w moim życiu. Nie do końca tak sobie to wyobrażałam, ale cóż nie zawsze można mieć to co się chce. To właśnie dzisiaj miałam wziąć ślub z mężczyzną mojego życia. Stałam w białej sukni czekając na mojego księcia z bajki. Po chwili zjawił się mój Romeo. Po krótkim błogosławieństwie od  rodziców mogliśmy udać się do kościoła, gdzie przywitała nas masa znajomych uśmiechniętych  twarzy. Przyznam szczerze, że z samej ceremonii nie za wiele pamiętam byłam tak zdenerwowana, że nie mogłam zapanować nad swoimi emocjami. Pamiętam tylko moment jak Michał powiedział, że chce być ze mną na zawsze w zdrowiu i w chorobie do puki śmierć nas nie rozłączy. Po chwili mogliśmy złożyć na swoich ustach pocałunek. Nie taki zwykły jak dotychczas. To był nasz pierwszy pocałunek jako małżonków.  Po chwili znaleźliśmy się już pod kościołem gdzie wszyscy złożyli nam życzenia. Następnie udaliśmy się do wcześniej zamówionej sali na wesele. Zabawa trwała do białego rana. Tańczyłam chyba z każdym znajdującym się na Sali siatkarzem (nie wiedziałam, że oni tak świetnie tańczą).  Po weselu udaliśmy się do domu po walizki, gdyż mieliśmy wyjechać w podróż poślubną do Hiszpanii, a następnie do Włoch, gdyż Michał miał spędzić nadchodzący sezon w Trentino. A i najważniejsze jestem w piątym tygodniu ciąży. Dowiedzieliśmy się o tym dwa miesiące przed ślubem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy być nadal razem. A co do Aleksa. Urodziła mu się córeczka, z tego co wiem to ożenił się z Olesią i wrócił do Serbii. Z resztą to teraz nieistotne, najważniejsze jest to, że ja jestem szczęśliwa u boku najwspanialszego faceta na ziemi. I pomyśleć, że musieliśmy tyle przeżyć żeby znowu być razem.