W
wyśmienitym humorze poszłam do łazienki nalałam sobie pełną wannę wody.
Pluskałam się dobre półtorej godziny. Zapewne trwałoby to jeszcze dłużej gdybym
nie zauważyła, że jest już wpół do dwunastej. Szybko wytarłam swoje ciało i
popędziłam ubrać się w przygotowane wcześniej ubrania i zrobić delikatny
makijaż. Postanowiłam nie malować się dzisiaj mocniej, gdyż nie wiedziałam jak zareaguję
na widok Michała i Mileny. Kiedy kończyłam makijaż usłyszałam dźwięk
otwieranych drzwi.
-Mam
nadzieję, że jesteś gotowa bo nie mam czasu na czekanie.
-Jasne, że
jestem. Wezmę jeszcze tylko torebkę i możemy jechać – krzyknęłam z góry.
-Wow. Świetnie
wyglądasz.
-Nie
przesadzaj – szturchnęłam go w ramię.
-Nie
przesadzam, jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem – dał
mi buziaka w policzek.
-Dobra, nie
słodź już tak. Zbieraj się.
-Dobra, to
jedziemy. Wiesz co muszę ci powiedzieć, że do twarzy ci w mojej koszulce –
podszedł do mnie i musnął moje usta.
-Aleks,
proszę cię nie teraz. Rozmawialiśmy na ten temat, nie jestem na razie gotowa na
nowy związek.
-Rozumiem,
ale nawet nie wiesz jak cholernie mnie pociągasz.
-Koniec tych
pogaduszek bo spóźnimy się na mecz.
-Faktycznie,
już późno. Chodź. Zadzwoń do Magdy, że zaraz po nią przyjedziemy.
-Magda.
Spokojnie, wiem, że powinniśmy już dawno być pod twoim domem, ale jakoś tak nam
zeszło. Za chwilę będziemy. Wychodź już.
-Ok, ale bez
tłumaczeń się nie obędzie.
-Dobra, pa
:*
Po kilku
minutach byliśmy już pod domem Magdy stamtąd w zawrotnym tempie pojechaliśmy na
halę. Przed wyjściem z samochodu ponownie naszły mnie wątpliwości.
-Natalia,
nie denerwuj się, jakoś to będzie. Magda będzie blisko ciebie, ja też z resztą
nie będę daleko. Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie.
-Mam
nadzieję. Przełknęłam ślinę i z dumnie podniesioną do góry głową weszłam do
środka.
-Nie
denerwuj się Aleks, jest silna poradzi sobie.
-No nie wiem
w ostatnim czasie nie było z nią najlepiej.
-Wydaje mi
się, że teraz wyjdzie na prostą. Zresztą to głównie twoja zasługa.
-Nie
przesadzaj nic takiego nie zrobiłem.
-Jesteś z
nią, a to jest ważne. Ona potrzebuje teraz oddanych przyjaciół, którzy są w
stanie dużo dla niej poświęcić.
-Magda,
dobrze wiesz, że ja nie chcę być tylko jej przyjacielem.
-Wiem, wiem
Aleks. Bez pośpiechu, myślę, że Natalia prędzej czy później doceni twoje
starania.
-Też mam
taką nadzieję.
-Magda,
Aleks pośpieszcie się zaraz mecz się zacznie, a wy sobie tam pogawędki
ucinacie. Aleks biegiem do szatni. A ty ze mną proszę.
-Tak jest
pani kapitan – z uśmiechem na twarzy odparł Aleks.
-O czym
rozmawialiście?
-A wiesz
takie tam, życzyłam mu powodzenia w meczu.
-Jasne, już
ci uwierzyłam. Jak nie chcesz to nie mów.
-Właśnie, a
dlaczego właściwie się spóźniliście, co?
-Długa
historia innym razem ci opowiem. Cicho mecz się zaczyna.
Muszę
przyznać, że mecz był bardzo zacięty. Kiedy tylko drużynie Skry udało się
odskoczyć na kilka punktów Resovia błyskawicznie odrabiała straty. Na szczęście
w końcówkach setów więcej zimnej krwi zachowywali Bełchatowianie i dzięki temu
mecz skończył się wynikiem 3:0. Zauważyłam, że Michał czasami spoglądał w moją
stronę, ale gdy tylko nasze oczy się spotkały odwracał wzrok. Muszę przyznać,
że na wyróżnienie w tym meczu zasługują dwaj zawodnicy: Aleks – który w
trudnych momentach brał ciężar gry na swoje barki i Mariusz, którego zagrywki
niejednokrotnie zaskakiwały w przyjęciu nawet samego Igłę. Michałowi za to gra
zupełnie się nie kleiła i nowa pani trener zdjęła go z boiska w połowie seta
zastępując Konstantinem, który od momentu wejścia na parkiet zaprezentował się
z dobrej strony. Czego ciężko było nie zauważyć bo po każdej jego udanej akcji
Magda cieszyła się jak głupia. Wybór najlepszego zawodnika w tym meczu był
niezwykle trudny. Jednak ja miałam cichą nadzieję, że nagrodzą Aleksa. I tak
też się stało. Gdy tylko zawodnicy obu drużyn zeszli z parkietu i zaczęli
rozdawać autografy postanowiłam podejść do Aleksa. Po drodze minęłam
obściskujących się Michała i Milenę. Nawet mnie nie zauważyli zajęci sobą.
-Gratuluję,
świetny mecz.
-Dzięki.
Chociaż w sumie wolałbym inną nagrodę.
-Tak? A jaką
jeżeli można wiedzieć?
-Jest taka
jedna dziewczyna, która bardzo mi się podoba, ale ktoś ją wcześniej zranił i
nie chce mi zaufać. Wiesz o co chodzi?
-Wiem. I
chyba nawet znam tą dziewczynę. A co byś zrobił gdyby m powiedziała ci, że
jednak da ci szansę.
-Byłbym
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale to chyba nie możliwe.
-No to
patrz.
Podeszłam
jeszcze bliżej do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Aleks na
początku był oszołomiony, ale po chwili zaczął odwzajemniać mój pocałunek.
-Muszę
przyznać, że tego się nie spodziewałem.
Mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego tylko po to żeby odegrać się na Michale.
-No coś ty.
Nie mogłabym.
-Chodź.
Pójdę się przebrać, poczekasz na mnie pod szatnią.
-Dobrze.
Objęci
dotarliśmy pod szatnię siatkarzy. Aleks wszedł do środka, a ja usiadłam na
jednym z krzesełek znajdujących się przed szatnią. Chwilę później z szatni
wyszedł Michał.
-Widzę, że
szybko pocieszyłaś się po naszym rozstaniu. Przyznaj się romansowałaś już z nim
wcześniej. Zanim się rozstaliśmy. Cała ta sytuacja jest ci na rękę. To ja
jestem ten zły, ten który jest wszystkiemu winien, a ty zgrywasz niewiniątko.
Nieźle to sobie wykombinowałaś.
-Nie powinno
cię to obchodzić. Myślałeś, że przez rok będę wylewać łzy po takim sku**ielu
jak ty. Jak widać pomyliłeś się. I wcale nie zdradzałam cię z Aleksem, w
przeciwieństwie do ciebie byłam wierna. Czego nie można powiedzieć o tobie.
Więc nie urządzaj mi tutaj gadek umoralniających.
-Myślałem,
że jestem dla ciebie kimś ważnym, widocznie pomyliłem się.
-Byłeś
cholernie ważny, a teraz jesteś największym kłamcą i idiotą jakiego spotkałam
do tej pory. Muszę przyznać, że pobiłeś Tomka na głowę.
-Natalia,
nie mów tak. Przecież dobrze wiesz, że cię kocham.
-Kocham? Ty
chyba sobie żartujesz? I właśnie dlatego, że mnie kochasz obściskiwałeś się
przed chwilą z Mileną?
-Nie jesteś
wcale lepsza. Widziałem twój pocałunek z Aleksem.
-Teraz
będziesz mi to wypominał? Wiesz co, jesteś żałosny. To nie doprowadziłam do
rozpadu naszego związku. Mógłbyś w końcu zrozumieć, że jesteś wszystkiemu
winien. Ty, tylko i wyłącznie ty. I wiesz co? Życzę ci żeby ciebie też ktoś tak
skrzywdził tak samo jak ty skrzywdziłeś mnie.
W tej chwili
z szatni wyszedł Aleks.
-Natalia,
czy coś się stało?
-Nie Aleks.
Wszystko w porządku. Możemy już iść? Nie mam ochoty przebywać tutaj ani chwili
dłużej.
-Oczywiście
kochanie. Może masz ochotę na spacer?
-A wiesz, że
chętnie. Tyle emocji, z chęcią się przewietrzę.
-No to chodź
kochanie.
Wyszliśmy z
hali mijając przy wejściu Milenę. Wysłała mi uśmiech triumfu i pewnym krokiem
podeszła do Michała składając na jego ustach namiętny pocałunek.
-Aleks
pośpieszmy się bo zaraz zwymiotuję od nadmiaru tych czułości.
-Masz rację,
co za dużo to nie zdrowo.
-Wiesz co a
może zamiast tego spaceru przygotujemy sobie jakieś jedzenie i urządzimy
wieczór filmowy. Co ty na to?
-Myślę, że
to świetny pomysł.
-To co
ściągamy się? Kto pierwszy do samochodu?
-Może być.
Czas, start.
Nietrudno
domyślić się wyników naszego biegu. Pierwszy do samochodu dobiegł Aleks chociaż
muszę się pochwalić, że wcale nie odstawałam od niego aż tak za bardzo.
-To nie fair
ty masz dłuższe nogi.
-Nie smuć
się kochanie, następnym razem dam ci fory i na pewno wygrasz.
Kiedy
dojechaliśmy do domu zabraliśmy się za przygotowanie jakiegoś jedzenia na nasz
seans. W książce kucharskiej znalazłam dosyć prosty przepis na pizzę, więc
postanowiliśmy spróbować. A co tam, raz kozie śmierć. Oczywiście nie obyło się
bez obrzucania się nawzajem składnikami. Czas spędzony z Aleksem mijał bardzo
szybko. Nawet nie wiem kiedy na zegarku pojawiła się godzina 22. Z gotową
pięknie pachnącą pizzą zasiedliśmy przed telewizorem. Jak nie trudno się
domyśleć musieliśmy obejrzeć jakiś horror ponieważ Aleks w swojej domowej
kolekcji nie miał innych gatunków tylko ten. Położyliśmy się wygodnie na kanapie
i zaczęliśmy seans. Film nie był jakiś oszołamiająco ciekawy dlatego po
kilkunastu minutach zasnęłam wtulona w Aleksa. Rano obudziło mnie delikatne
łaskotanie po szyi.
-Kochanie,
wstajemy.
-Aleks,
jeszcze chwilkę.
-Żadną
chwilkę. Wstajemy, ubieramy się i jedziemy na wycieczkę.
-Wycieczkę?
Jaką wycieczkę? Co ty wymyśliłeś?
-Niespodzianka.
Im wcześniej się wyszykujesz tym wcześniej dowiesz się o co chodzi.
-Nie możesz
uchylić mi rąbka tajemnicy?
-Nie, bo to
wtedy już nie będzie niespodzianka. Zbieraj ten swój seksowny tyłek i
wyruszamy.
-Niech ci
będzie. W takim razie ja idę pod prysznic, a ty przygotuj mi jakieś śniadanie.
Zgoda?
-Moja strata.
Niech będzie. Za 10 minut w kuchni. I ani minuty dłużej bo wejdę do łazienki.
Zrozumiano?
-Zrozumiano,
zrozumiano.
Wychodząc z
pokoju zabrałam ze sobą jeszcze rzeczy do przebrania. Drzwi od łazienki na
wszelki wypadek postanowiłam zamknąć. Nie wiadomo w końcu co może strzelić
Aleksowi do głowy. Po krótkiej chwili usłyszałam jak próbuje dostać się do
łazienki.
-Wychodź,
albo wywarzę drzwi.
-Zaczekaj
jeszcze chwilkę. Zrobię jeszcze tylko makijaż i możemy wychodzić.
-Nie ma
czasu wychodź.
-NIE!
-Dobra, sama
tego chciałaś. Po chwili drzwi od łazienki zostały wywarzone, a do
pomieszczenia wpadł zadowolony Aleks.
-Oszalałeś?
Nie mogłeś chwilkę poczekać?
-Nie mogłem.
Ja już znam tą chwilkę. Pól godziny to za mało.
-Nie
przesadzaj. Kto teraz wstawi drzwi?
-Zajmę się
tym jak wrócimy, a teraz zbieraj się. Kanapki czekają na stole. Zjesz w drodze.
-Świetnie,
nie dasz mi się nawet najeść.
-Nie marudź
tylko się pośpiesz.
Zgodnie z prośbą informuje o nowym :D
OdpowiedzUsuńhttp://como-era-ayer.blogspot.com/2013/05/wspomnienie-ii_19.html
I trzecie już też :)
UsuńW tym tygodniu - jeśli tylko rozkład zajęć mi się nie zmieni, zamierzam przeczytać Twoje opowiadanie, więc do usłyszenia!
:D
fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń