sobota, 18 maja 2013

Rozdział 17


W wyśmienitym humorze poszłam do łazienki nalałam sobie pełną wannę wody. Pluskałam się dobre półtorej godziny. Zapewne trwałoby to jeszcze dłużej gdybym nie zauważyła, że jest już wpół do dwunastej. Szybko wytarłam swoje ciało i popędziłam ubrać się w przygotowane wcześniej ubrania i zrobić delikatny makijaż. Postanowiłam nie malować się dzisiaj mocniej, gdyż nie wiedziałam jak zareaguję na widok Michała i Mileny. Kiedy kończyłam makijaż usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-Mam nadzieję, że jesteś gotowa bo nie mam czasu na czekanie.
-Jasne, że jestem. Wezmę jeszcze tylko torebkę i możemy jechać – krzyknęłam z góry.
-Wow. Świetnie wyglądasz.
-Nie przesadzaj – szturchnęłam go w ramię.
-Nie przesadzam, jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem – dał mi buziaka w policzek.
-Dobra, nie słodź już tak. Zbieraj się.
-Dobra, to jedziemy. Wiesz co muszę ci powiedzieć, że do twarzy ci w mojej koszulce – podszedł do mnie i musnął moje usta.
-Aleks, proszę cię nie teraz. Rozmawialiśmy na ten temat, nie jestem na razie gotowa na nowy związek.
-Rozumiem, ale nawet nie wiesz jak cholernie mnie pociągasz.
-Koniec tych pogaduszek bo spóźnimy się na mecz.
-Faktycznie, już późno. Chodź. Zadzwoń do Magdy, że zaraz po nią przyjedziemy.
-Magda. Spokojnie, wiem, że powinniśmy już dawno być pod twoim domem, ale jakoś tak nam zeszło. Za chwilę będziemy. Wychodź już.
-Ok, ale bez tłumaczeń się nie obędzie.
-Dobra, pa :*
Po kilku minutach byliśmy już pod domem Magdy stamtąd w zawrotnym tempie pojechaliśmy na halę. Przed wyjściem z samochodu ponownie naszły mnie wątpliwości.
-Natalia, nie denerwuj się, jakoś to będzie. Magda będzie blisko ciebie, ja też z resztą nie będę daleko. Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie.
-Mam nadzieję. Przełknęłam ślinę i z dumnie podniesioną do góry głową weszłam do środka.
-Nie denerwuj się Aleks, jest silna poradzi sobie.
-No nie wiem w ostatnim czasie nie było z nią najlepiej.
-Wydaje mi się, że teraz wyjdzie na prostą. Zresztą to głównie twoja zasługa.
-Nie przesadzaj nic takiego nie zrobiłem.
-Jesteś z nią, a to jest ważne. Ona potrzebuje teraz oddanych przyjaciół, którzy są w stanie dużo dla niej poświęcić.
-Magda, dobrze wiesz, że ja nie chcę być tylko jej przyjacielem.
-Wiem, wiem Aleks. Bez pośpiechu, myślę, że Natalia prędzej czy później doceni twoje starania.
-Też mam taką nadzieję.
-Magda, Aleks pośpieszcie się zaraz mecz się zacznie, a wy sobie tam pogawędki ucinacie. Aleks biegiem do szatni. A ty ze mną proszę.
-Tak jest pani kapitan – z uśmiechem na twarzy odparł Aleks.
-O czym rozmawialiście?
-A wiesz takie tam, życzyłam mu powodzenia w meczu.
-Jasne, już ci uwierzyłam. Jak nie chcesz to nie mów.
-Właśnie, a dlaczego właściwie się spóźniliście, co?
-Długa historia innym razem ci opowiem. Cicho mecz się zaczyna.
Muszę przyznać, że mecz był bardzo zacięty. Kiedy tylko drużynie Skry udało się odskoczyć na kilka punktów Resovia błyskawicznie odrabiała straty. Na szczęście w końcówkach setów więcej zimnej krwi zachowywali Bełchatowianie i dzięki temu mecz skończył się wynikiem 3:0. Zauważyłam, że Michał czasami spoglądał w moją stronę, ale gdy tylko nasze oczy się spotkały odwracał wzrok. Muszę przyznać, że na wyróżnienie w tym meczu zasługują dwaj zawodnicy: Aleks – który w trudnych momentach brał ciężar gry na swoje barki i Mariusz, którego zagrywki niejednokrotnie zaskakiwały w przyjęciu nawet samego Igłę. Michałowi za to gra zupełnie się nie kleiła i nowa pani trener zdjęła go z boiska w połowie seta zastępując Konstantinem, który od momentu wejścia na parkiet zaprezentował się z dobrej strony. Czego ciężko było nie zauważyć bo po każdej jego udanej akcji Magda cieszyła się jak głupia. Wybór najlepszego zawodnika w tym meczu był niezwykle trudny. Jednak ja miałam cichą nadzieję, że nagrodzą Aleksa. I tak też się stało. Gdy tylko zawodnicy obu drużyn zeszli z parkietu i zaczęli rozdawać autografy postanowiłam podejść do Aleksa. Po drodze minęłam obściskujących się Michała i Milenę. Nawet mnie nie zauważyli zajęci sobą.
-Gratuluję, świetny mecz.
-Dzięki. Chociaż w sumie wolałbym inną nagrodę.
-Tak? A jaką jeżeli można wiedzieć?
-Jest taka jedna dziewczyna, która bardzo mi się podoba, ale ktoś ją wcześniej zranił i nie chce mi zaufać. Wiesz o co chodzi?
-Wiem. I chyba nawet znam tą dziewczynę. A co byś zrobił gdyby m powiedziała ci, że jednak da ci szansę.
-Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale to chyba nie możliwe.
-No to patrz.
Podeszłam jeszcze bliżej do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Aleks na początku był oszołomiony, ale po chwili zaczął odwzajemniać mój pocałunek.  
-Muszę przyznać,  że tego się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że nie zrobiłaś tego tylko po to żeby odegrać się na Michale.
-No coś ty. Nie mogłabym.
-Chodź. Pójdę się przebrać, poczekasz na mnie pod szatnią.
-Dobrze.
 Objęci dotarliśmy pod szatnię siatkarzy. Aleks wszedł do środka, a ja usiadłam na jednym z krzesełek znajdujących się przed szatnią. Chwilę później z szatni wyszedł Michał.
-Widzę, że szybko pocieszyłaś się po naszym rozstaniu. Przyznaj się romansowałaś już z nim wcześniej. Zanim się rozstaliśmy. Cała ta sytuacja jest ci na rękę. To ja jestem ten zły, ten który jest wszystkiemu winien, a ty zgrywasz niewiniątko. Nieźle to sobie wykombinowałaś.
-Nie powinno cię to obchodzić. Myślałeś, że przez rok będę wylewać łzy po takim sku**ielu jak ty. Jak widać pomyliłeś się. I wcale nie zdradzałam cię z Aleksem, w przeciwieństwie do ciebie byłam wierna. Czego nie można powiedzieć o tobie. Więc nie urządzaj mi tutaj gadek umoralniających.
-Myślałem, że jestem dla ciebie kimś ważnym, widocznie pomyliłem się.
-Byłeś cholernie ważny, a teraz jesteś największym kłamcą i idiotą jakiego spotkałam do tej pory. Muszę przyznać, że pobiłeś Tomka na głowę.
-Natalia, nie mów tak. Przecież dobrze wiesz, że cię kocham.
-Kocham? Ty chyba sobie żartujesz? I właśnie dlatego, że mnie kochasz obściskiwałeś się przed chwilą z Mileną?
-Nie jesteś wcale lepsza. Widziałem twój pocałunek z Aleksem.
-Teraz będziesz mi to wypominał? Wiesz co, jesteś żałosny. To nie doprowadziłam do rozpadu naszego związku. Mógłbyś w końcu zrozumieć, że jesteś wszystkiemu winien. Ty, tylko i wyłącznie ty. I wiesz co? Życzę ci żeby ciebie też ktoś tak skrzywdził tak samo jak ty skrzywdziłeś mnie.
W tej chwili z szatni wyszedł Aleks.
-Natalia, czy coś się stało?
-Nie Aleks. Wszystko w porządku. Możemy już iść? Nie mam ochoty przebywać tutaj ani chwili dłużej.
-Oczywiście kochanie. Może masz ochotę na spacer?
-A wiesz, że chętnie. Tyle emocji, z chęcią się przewietrzę.
-No to chodź kochanie.
Wyszliśmy z hali mijając przy wejściu Milenę. Wysłała mi uśmiech triumfu i pewnym krokiem podeszła do Michała składając na jego ustach namiętny pocałunek.
-Aleks pośpieszmy się bo zaraz zwymiotuję od nadmiaru tych czułości.
-Masz rację, co za dużo to nie zdrowo.
-Wiesz co a może zamiast tego spaceru przygotujemy sobie jakieś jedzenie i urządzimy wieczór filmowy. Co ty na to?
-Myślę, że to świetny pomysł.
-To co ściągamy się? Kto pierwszy do samochodu?
-Może być. Czas, start.
Nietrudno domyślić się wyników naszego biegu. Pierwszy do samochodu dobiegł Aleks chociaż muszę się pochwalić, że wcale nie odstawałam od niego aż tak za bardzo.
-To nie fair ty masz dłuższe nogi.
-Nie smuć się kochanie, następnym razem dam ci fory i na pewno wygrasz.
Kiedy dojechaliśmy do domu zabraliśmy się za przygotowanie jakiegoś jedzenia na nasz seans. W książce kucharskiej znalazłam dosyć prosty przepis na pizzę, więc postanowiliśmy spróbować. A co tam, raz kozie śmierć. Oczywiście nie obyło się bez obrzucania się nawzajem składnikami. Czas spędzony z Aleksem mijał bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy na zegarku pojawiła się godzina 22. Z gotową pięknie pachnącą pizzą zasiedliśmy przed telewizorem. Jak nie trudno się domyśleć musieliśmy obejrzeć jakiś horror ponieważ Aleks w swojej domowej kolekcji nie miał innych gatunków tylko ten. Położyliśmy się wygodnie na kanapie i zaczęliśmy seans. Film nie był jakiś oszołamiająco ciekawy dlatego po kilkunastu minutach zasnęłam wtulona w Aleksa. Rano obudziło mnie delikatne łaskotanie po szyi.
-Kochanie, wstajemy.
-Aleks, jeszcze chwilkę.
-Żadną chwilkę. Wstajemy, ubieramy się i jedziemy na wycieczkę.
-Wycieczkę? Jaką wycieczkę? Co ty wymyśliłeś?
-Niespodzianka. Im wcześniej się wyszykujesz tym wcześniej dowiesz się o co chodzi.
-Nie możesz uchylić mi rąbka tajemnicy?
-Nie, bo to wtedy już nie będzie niespodzianka. Zbieraj ten swój seksowny tyłek i wyruszamy.
-Niech ci będzie. W takim razie ja idę pod prysznic, a ty przygotuj mi jakieś śniadanie. Zgoda?
-Moja strata. Niech będzie. Za 10 minut w kuchni. I ani minuty dłużej bo wejdę do łazienki. Zrozumiano?
-Zrozumiano, zrozumiano.
Wychodząc z pokoju zabrałam ze sobą jeszcze rzeczy do przebrania. Drzwi od łazienki na wszelki wypadek postanowiłam zamknąć. Nie wiadomo w końcu co może strzelić Aleksowi do głowy. Po krótkiej chwili usłyszałam jak próbuje dostać się do łazienki.
-Wychodź, albo wywarzę drzwi.
-Zaczekaj jeszcze chwilkę. Zrobię jeszcze tylko makijaż i możemy wychodzić.
-Nie ma czasu wychodź.
-NIE!
-Dobra, sama tego chciałaś. Po chwili drzwi od łazienki zostały wywarzone, a do pomieszczenia wpadł zadowolony Aleks.
-Oszalałeś? Nie mogłeś chwilkę poczekać?
-Nie mogłem. Ja już znam tą chwilkę. Pól godziny to za mało.
-Nie przesadzaj. Kto teraz wstawi drzwi?
-Zajmę się tym jak wrócimy, a teraz zbieraj się. Kanapki czekają na stole. Zjesz w drodze.
-Świetnie, nie dasz mi się nawet najeść.
-Nie marudź tylko się pośpiesz.

3 komentarze:

  1. Zgodnie z prośbą informuje o nowym :D
    http://como-era-ayer.blogspot.com/2013/05/wspomnienie-ii_19.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I trzecie już też :)
      W tym tygodniu - jeśli tylko rozkład zajęć mi się nie zmieni, zamierzam przeczytać Twoje opowiadanie, więc do usłyszenia!
      :D

      Usuń
  2. fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń