sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 21


Obudziłam się około godziny 15, kiedy Aleks wrócił z treningu.
-Natalia, ty jeszcze w łóżku? Przecież mamy jechać do twoich rodziców.
-Matko, już jest tak późno? A gdzie jest Koleta i Michał?
-Dzwonili do mnie, pojechali już do twoich rodziców uprzedzić ich o naszej wizycie.
-Dobra, to ja idę się ubrać i ty też się już szykuj kochanie.
Po dwudziestu minutach byliśmy już gotowi. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kwiaciarni, po jakieś kwiatki dla mojej mamy. Bo przecież nie wypada przychodzić tak z pustymi rękami. Jak to Aleks później stwierdził trzeba kupić też coś dal mojego taty żeby nie czuł się pokrzywdzony. Więc po drodze musieliśmy wpaść również po coś mocniejszego. I tak po niecałej godzinie drogi dotarliśmy wreszcie pod dom moich rodziców.
-Natalia, jak myślisz spodobam się im?
-Na pewno. Nie martw się, najważniejsze jest to, żebyśmy się kochali – dałam mu buziaka.
-Też cię kocham.
-Chodź, bo to dziwnie wygląda jak tak stoimy pod domem.
Zapukaliśmy do drzwi, po chwili otworzyła nam moja mama.
-Kochanie, jak to dobrze cię widzieć. Dawno nas nie odwiedzałaś.
-Tak jakoś wyszło mamo. Nie było okazji.
-Może przedstawisz mi tego przystojniaka, który przyszedł z tobą?
-Mamo to jest Aleks mój nowy chłopak. Aleks to jest moja mama.
-Bardzo miło mi panią poznać. A tutaj proszę skromny upominek dla pani.
-Dziękuję bardzo serdecznie.
-Nie ma za co. Bardzo mi miło, że w końcu mogę panią poznać.
-A ja się bardzo cieszę, że w końcu mogę poznać nowego chłopaka mojej córki. Mam nadzieję, że tym razem trafiła lepiej niż ostatnio. Słyszałam całą historię z Michałem. Tak mi przykro córeczko.
-Nie ma o czym mówić. Stare dzieje.
-Chodźcie dalej. Obiad już jest gotowy. Koleta i Michał już czekają.
Poszliśmy razem z mamą do salonu. Gdzie siedzieli już wszyscy.
-Cześć córeczko. – przywitał mnie tata. A co to za chłopak który z tobą przyszedł?
-Też się cieszę, że cię widzę tato. To jest Aleks, mój nowy chłopak.
-Chłopak? A co z Michałem?
-Tato, nie oglądasz wiadomości? Michał wyjechał do Włoch. To już zamknięty rozdział.
-No dobrze. To jak się nazywasz młody człowieku?
-Aleksandar Atanasijević. Miło mi poznać tatę Natalii.
-Mi również miło poznać. Mam nadzieję, że opiekujesz się moją kochaną córeczką.
-Tato, uspokój się mówisz tak jakbym była małą dziewczynką. A ja mam już 19 lat. Potrafię sama o siebie zadbać
-Niech się pan nie martwi, opiekuję się Natalią najlepiej jak potrafię.
-Mam nadzieję. A i jeszcze jedno, uważam, że Natalia jest jeszcze bardzo młoda, dlatego wstrzymajcie się z dzieckiem. Żeby nie wyszła taka sytuacja jak z Michałem.
-Tato – spojrzałam błagalnie na mojego ojca, a do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Nie mogłam się powstrzymać i z płaczem wybiegłam do mojego starego pokoju.
-Bogdan, nie mogłeś powstrzymać tych swoich komentarzy? To wszystko wydarzyło się tak niedawno, a przecież to musiało być dla niej wielkie przeżycie.
-Nawet nie wie pani, jak wielkie. – odezwał się Aleks. Przez ponad miesiąc nie udało mi się wyrwać jej z pokoju. Cały czas leżała w łóżku. Nie chciała jeść, o wyjściu na dwór nie było nawet mowy.
-Boże, tyle się wydarzyło, a ja nawet nie wiedziałam co u niej. Powinnam się nią bardziej interesować. A mnie zadowalały tylko telefony. Bardzo panu dziękuję, że był pan w tych trudnych momentach z nią. Nie wiem jak się panu odwdzięczę.
-Po pierwsze niech pani nie mówi do mnie pan. Jestem Aleks. A po drugie robiłem to dlatego, że Natalia od samego początku była dla mnie kimś ważnym. Ale niestety była z Michałem, a ja nie chciałem rozbijać ich związku.
-Jak widzę twoja cierpliwość została nagrodzona.
-Zgadza się, i teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Nie wątpię, w końcu moja córka jest wspaniałą dziewczyną. Przepraszam was wszystkich, ale pójdę na górę i zobaczę co z Natalią.
Mama Natalii wyszła z salonu, a ja zostałem w nim sam na sam z tatą Natalii.
-Chyba pomyliłem się co do pana w mojej pierwszej ocenie. Myślałem, że pan też chce się tylko zabawić kosztem mojej córki, ale z tego co widzę jest zupełnie inaczej. Bardzo ci dziękuję, że w tych trudnych momentach byłeś przy niej.
-Nie ma za co dziękować, najważniejsze, że Natalia się podniosła po tej całej tragedii.
-No jak widać jeszcze nie do końca.
-Po prostu nie należy jej o tym przypominać. Ona jest  silna na pewno da sobie radę.
-Mam taką nadzieję.
-Aleks, mógłbyś pójść na górę do Natalii? Chce się z tobą zobaczyć.
-Jasne, już idę.
Po chwili byłem już na górze i pukałem do drzwi pokoju Natalii. Po chwili usłyszałem cichutkie „proszę”.  Nieśmiało nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pokoju. Moim oczom ukazała się zapłakana twarz Natalii. Podszedłem do niej i przytuliłem mocno do siebie.
-Aleks, dlaczego on tak powiedział?
-Natalia, on nie chciał cię zranić. Przecież to twój ojciec.
-Może i nie chciał, ale to zrobił. Nie wiem czy mam nadal ochotę na ten obiad.najchętniej wróciłabym już do domu.
-Nie możemy, przyszliśmy tutaj, żeby dotrzymać towarzystwa Kolecie i Michałowi. Nie możemy ich zawieść.
-Masz rację kochanie.
-Dlatego weź się w garść, jesteś silną dziewczynką. Dasz radę.
-Jeżeli będziesz obok mnie to na pewno dam radę.
-Oczywiście, że będę. Nie mógłbym zostawić cię samej.
-Wiesz, że cię kocham.
-Oczywiście, że wiem głuptasku. Ja ciebie też kocham. A teraz popraw makijaż i schodzimy na dół.
 Po kilku minutach byliśmy już na dole.
-Kochanie, tak mi przykro nie chciałem cię urazić. Bardzo cię przepraszam
-Nie rozmawiajmy już o tym. Dobrze?
-Oczywiście córeczko, co tylko chcesz. I jeszcze raz cię przepraszam.
-Dobrze kochani, siadamy do stołu – zawołała mama.
Mama jak zwykle ugotowała tyle przepysznego jedzenia, że nie wiem czy zmieszczę się w swoje stare ubrania po zjedzeniu tego wszystkiego.
-Mamo czy t y oszalałaś? Chcesz żeby, Aleks się ze mną rozstał, bo będę gruba jak wieloryb.
-Kochanie, nie przesadzaj tego jedzenia wcale nie jest aż tak dużo.
-No fakt wcale nie, tylko pułk wojska mogłabyś tym nakarmić.
-Nie marudź córeczko tylko jedz. Zobacz same twoje ulubione potrawy, a na deser zrobiłam twoje ulubione tiramisu.
-No tak i jeszcze mój ulubiony deser. Coś czuję, że będziesz musiał mnie stąd wynosić kochanie.
-Nie przejmuj się. Na pewno jakoś dam radę.
-W ostateczności będziesz mógł mnie stąd wytoczyć, bo pewnie zmienię się w jedną wielką kulkę po zjedzeniu wszystkich tych pyszności.
-Nie martw się kochanie, nawet jak będziesz taką kulką to i tak będę cię kochał. Po usłyszeniu tych słów wszyscy zaczęli się śmiać. Tylko biedny Aleks nie wiedział, o co chodzi.
-Cieszę się kochanie.
-Koniec tych pogaduszek. Zabierać się za jedzenie.

4 komentarze:

  1. bardzo fajny rozdział .:)
    czekam na kolejne. :)
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial mi sie bardzo podobal. Czekam na nastepny. Mam nadzieje ze pojawi sie szybko. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć ! Zaczynam nowe opowiadanie, jeśli I rozdział Cię zainteresuje to zapraszam, jeśli nie, to przepraszam za zawracanie głowy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń