sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 14


Odsunęliśmy się od siebie dopiero wtedy, kiedy spiker zaczął coś mówić o nowym trenerze Skry. Jak widać nie byłam za bardzo we wszystko wtajemniczona, bo nie wiedziałam, że trener Nawrocki ma odchodzić. Wszyscy zawodnicy Skry przygotowali mały tort dla byłego już trenera zespołu. Po Nawrockim było widać wielkie wzruszenie, nie omieszkał się nawet uronić kilku pojedynczych łez. Postanowiłam, że wypytam Michała w domu, o powód jego odejścia. Po krótkiej przemowie trenera i kapitana Skry – Mariusza miało odbyć się powitanie nowego trenera, który miał zająć miejsce Jacka Nawrockiego. Chociaż w tym przypadku bardziej pasowałoby tu stwierdzenie trenerki, jak się okazało nowym trenerem Skry miała zostać kobieta. Przedstawili ją, jako Milenę Michalczyk czy jakoś tak. Nie wiem, dlaczego, ale kiedy spiker wypowiedział to nazwisko Michał ścisnął mocniej moją rękę. Gdy Milena wchodziła na parkiet Mariusz spojrzał znacząco na Michała. Kompletnie nic z tego nie rozumiałam. Co ona ma wspólnego z Miśkiem? Te pytania nie dawały mi spokoju. Dziewczyna podeszła do spikera zabrała od niego mikrofon. Powiedziała, że jest bardzo wdzięczna za szansę, którą dają jej włodarze klubu i obiecała, że postara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Od samego początku nie zapałałam do niej zbytnią sympatią. Może na pierwszy rzut oka wyglądała normalnie, ale jej wzrok miał w sobie coś dziwnego. Tym bardziej, że cały czas przyglądała się Miśkowi. Po dosyć długim przemówieniu Mileny siatkarze udali się do szatni, a ja usiadłam przed nią i czekałam na Michała i spółkę. Jak zwykle nie potrafili się pośpieszyć z nudów postanowiłam się przejść. Pomiędzy korytarzami spotkałam Milenę.
-Ty jesteś Natalia dziewczyna Michała, tak?
-Tak. Miło mi cię poznać. Życzę miłej pracy z drużyną.
-Dziękuję, mam nadzieję, że będzie owocna. Nie chcę zaprzepaścić dorobku trenera Nawrockiego. Mam tylko nadzieję, że dogadam się z chłopakami.
-Na pewno. Każdy z nich jest inny, ale razem tworzą niezwykle zgraną ekipę.
-Niedługo się o tym przekonam. Jak długo znacie się z Michałem?
-Niedługo minie już rok. Poznaliśmy się gdy przepisałam się z Bielska do Bełchatowa.
-A, więc też grasz w siatkówkę?
-Tak. W sumie to całkiem nieźle mi szło, ale musiałam przestać grać.
-Dlaczego?
-Nie słyszałaś przemówienia Michała. Spodziewamy się dziecka.
-Ach tak. To gratulacje i życzę szczęścia – w zawrotnym tempie odeszła.
Nie za bardzo rozumiałam jej zachowanie, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo zaraz koło mnie jawił się Michał.
-Kochanie, miałaś czekać na mnie pod szatnią. Już myślałem, że mi uciekłaś.
-Nic z tych rzeczy tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Poszłam się przejść, bo znudziło mi się czekanie na was pod szatnią i spotkałam Milenę.
-I, o czym z nią rozmawiałaś?
-Tak ogólnie. A coś się stało?
- Nie, ale nie chciałbym żebyś się z nią zadawała.
-Dlaczego? Czy coś się stało?
-Studiowałem razem z Mileną na jednym roku, byliśmy nawet przez jakiś czas parą, ale potem wszystko się rozpadło.
-To, dlatego się na ciebie tak dziwnie patrzyła.
-Nie zauważyłem. Proszę cię tylko uważaj na nią.
-Dobrze. Ale ty też nie rób nic głupiego.
-Nie mógłbym kochanie, za bardzo cię kocham. Dał mi namiętnego całusa.
-To, co idziemy na tą imprezę?
-Jasne, chłopaki już czekają musimy się pośpieszyć.
Szybkie krokiem poszliśmy na parking gdzie czekała już prawie cała drużyna.
-To gdzie jedziemy?
-Może do jakiegoś klubu? – zaproponował Aleks.
-To może ten niedaleko waszego domu? – stwierdził Mariusz patrząc na nas
-No dobra. To zamawiamy taksówki, nie będziemy później po kilku głębszych jechać samochodami.
-Ok. Róbcie, co chcecie. Trzech może jechać z nami, ja i tak nie mogę pić w tym stanie.
-To w takim wypadku ja, Magda i Aleks jedziemy z wami – odpowiedział Cupko.
-No dobra. To pakujcie się do samochodu. Do zobaczenia pod klubem.
Po kilkunastu minutach jazdy znajdowaliśmy się już pod klubem. Jak się okazało przyjechaliśmy pierwsi. Weszliśmy do środka i czekaliśmy na resztę. Gdy już wszyscy byli w środku weszliśmy na parkiet by rozkręcić zabawę. Na początku tańczyłam z Michałem, jednak po kilku piosenkach Aleks poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się i po chwili wywijaliśmy już na parkiecie. Muszę przyznać, że tańczy obłędnie. Zważając na mój stan nie mogłam się zbytnio przemęczać, dlatego po dwóch tańcach z Alkiem usiadłam, aby odpocząć. Nie miałam jakoś siły dłużej się bawić, więc postanowiłam, że wrócę do domu. Znalazłam Michała i powiedziałam mu, że wracam do domu. Misiek chciał wracać razem ze mną, ale powiedziałam mu, że nie ma takiej potrzeby i wyszłam z klubu. W drzwiach minęłam się z Mileną. Niczego nie podejrzewając wsiadłam do samochodu i skierowałam się w kierunku domu. Gdy tylko przekroczyłam próg udałam się do łazienki i po krótkim prysznicu wykończona położyłam się do łóżka. Obudziłam się koło 12. Ku mojemu zdziwieniu w sypialni nie było Michała. Pomyślałam, że pewnie siedzi w kuchni i leczy kaca, więc zeszłam na dół. Jednak tam też go nie było, postanowiłam, że zadzwonię do niego i dowiem się gdzie jest. Jak się niestety okazało telefon Michała został w domu. Niewiele myśląc wybrałam numer Mariusza, jako najlepszy przyjaciel powinien wiedzieć gdzie on jest. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce głos Mariusza.
-Cześć Natalia. Coś się stało?
-Owszem stało się Michał nie wrócił jeszcze do domu, nie wiesz może, co się z nim dzieje?
-Wiem, jest u nas.
-Tak? A mógłbyś poprosić go do telefonu? – wydało mi się to nieco podejrzane.
-Akurat teraz nie, jest w łazience. Jak tylko wyjdzie powiem mu żeby jak najszybciej wracał do domu. Dobrze?
-No dobrze. 
Postanowiłam, że zrobię sobie śniadanie, bo byłam bardzo głodna. Niestety w lodówce jak na złość nie mogłam znaleźć nic zjadliwego, dlatego poszłam na górę, narzuciłam na siebie jakieś ciuchy i postanowiłam, że pojadę na miasto. Pojechałam do galerii gdzie wstąpiłam do pierwszej lepszej restauracji i zamówiłam coś do jedzenia. Po kilku minutach kelnerka przyniosła mi zamówienie. Zaczęłam łapczywie je pochłaniać. Między jednym kęsem a drugim ujrzałam w przeciwnym rogu restauracji Michała. Zdziwiłam się bo przecież podobno miał być u Mariusza. Moje zdziwienie było jeszcze większe gdy z toalety znajdującej się w restauracji wyszła Milena i podeszła do stolika Michała. Jakby tego było mało dała mu  buziaka  w policzek. Tego było już za wiele. Podeszłam do nich i zapytałam:
-Michał, co ty tutaj robisz. Nie powinieneś być u Mariusza?
-U Mariusza? A tak byłem u niego. Jechałem już do domu kiedy strasznie zgłodniałem i postanowiłem wstąpić do restauracji. Przy wejściu do galerii spotkałem Milenę i zaprosiłem ją na kawę. Masz coś przeciwko?
-Nie no coś ty, ale martwiłam się o ciebie. Nie mogłeś chociaż zadzwonić?
-Zapomniałem telefonu. A gdy tylko wstałem chciałem wrócić do domu. Kotku nie denerwuj się.
Nie wiem czemu, ale ta wersja z nocowaniem u Mariusza wydała mi się nieprawdopodobna. Po co miałby jechać na drugi koniec miasta skoro do domu miał kilka kroków, ale postanowiłam, że nie będę dociekać, może nie chciał mnie budzić.
-Kochanie, wracamy do domu?
-Tak, jakoś straciłam apetyt możemy wracać – posłałam gromiące spojrzenie Milenie.
-To chodź.
Wyszliśmy z Michałem z galerii i skierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Wiesz co zaprosiłem do nas na wieczór Mariusza i Paulinę. Nie masz nic przeciwko prawda?
-Oczywiście, że nie. Chętnie spotkam się z Pauliną.
-Stęskniłem się za tobą.
-Ja za tobą też.
-Jak się czujesz, lepiej niż wczoraj?
-Tak dużo lepiej. Chociaż dzidziuś daje już o sobie znać.
-Żartujesz? Kopie?
-Tak. Będzie z niego, albo z niej niezły piłkarz.
-Mogę? – spytał patrząc na brzuch
-Jasne.
-Rzeczywiście, nieźle daje popalić. Moja krew.
-No wiadomo – zaczęłam się śmiać.
Popołudnie minęło mi głównie na oglądaniu telewizji. Michał pojechał do sklepu żeby uzupełnić lodówkę, bo gdyby nie to nie mielibyśmy czym nakarmić naszych gości. Gdy wrócił zabrałam się za przygotowanie poczęstunku. Przygotowałam dwie sałatki i ciasto. Gdy skończyłam na zegarku widniała już godzina 19.30.
-Michał, o której oni mają przyjść?
-Koło dwudziestej.
-Chyba żartujesz, zostało mi pół godziny a ja nie jestem jeszcze w ogóle gotowa.
-Jak dla mnie wyglądasz pięknie.
-Tak szczególnie w tym fartuchu i we włosach z mąką.
-I tak cię kocham.
-Dobra, ja lecę się przebrać. Jakby przyszli zanim zejdę to zaproś ich do salonu i zaproponuj coś do picia. Jasne?
-Jak słońce kochanie.
Weszłam na górę i przejrzałam zawartość szafy. Kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Po dłuższej chwili postawiłam na jakąś ciążową sukienkę – nieliczną w mojej szafie ponieważ jeszcze nie wybrałam się na zakupy. Swoją drogą muszę o tym pogadać z Pauliną. Może pojedzie ze mną i mi pomoże w wyborze ubrań. Nim się zorientowałam usłyszałam dźwięk dzwonka pospiesznie rozczesałam włosy i zeszłam na dół.
-Witam bardzo serdecznie panią Winiarską.
-Jeszcze nie. Nie zapeszajmy Mariusz.
-Ślicznie wyglądasz kochanie – powiedział mi na ucho Michał.
-Tak, jak słonica, rzeczywiście pięknie.
-Nie przesadzaj, to dopiero czwarty miesiąc, pogadamy jak będziesz w ósmym.
-Nawet nie chcę o tym myśleć. Nie przecisnę się chyba przez drzwi.
-Nie przesadzaj kochanie.  A jeśli nawet, to nie przejmuj się poszerzymy
-Ale zabawne, normalnie najlepszy żart wszechczasów. Dobra nie stójmy tak w progu zapraszam do salonu.
-Może obejrzymy jakiś mecz?
-Z chęcią.
-Chyba sobie żartujecie, będziecie teraz oglądać mecz?
-Dlaczego nie? Zaraz będzie grać Barcelona – zatarł ręce Misiek
-Żałosne, nie będę na to patrzeć, chodź na górę.
-Masz rację, mecze mnie nie kręcą.
Weszłyśmy na górę i zaczęłyśmy rozmowę na temat mojej ciąży. Paulina powiedziała, że chętnie pomoże mi w wyborze ciążowych ciuszków. Sama nie wiem kiedy nasza rozmowa zeszła na temat wczorajszej imprezy.
-Chłopcy dali ci wczoraj popalić?
-Jacy chłopcy dlaczego mówisz w liczbie mnogiej, nie przypominam sobie, żeby Mariusz wrócił z kimś wczoraj z klubu.
-Ale jak to? Przecież Michał podobno u was wczoraj nocował?
-Nie, raczej nie, chyba bym o tym wiedziała.
-Świetnie. Już ma przede mną tajemnice. Ciekawe gdzie w takim razie spędził wczorajszą noc.







niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 13


2 dni wcześniej (sklep jubilerski):-Michał, możesz mi powiedzieć po co my właściwie tutaj przyszliśmy? zapytał Mariusz-Postanowiłem, że oświadczę się Natalii.-Wow, tego się nie spodziewałem. Widzę, że szykują się wielkie zmiany Mariusz poklepał mnie po ramieniu.-Dlatego potrzebuję twojej pomocy przy wyborze pierścionka.-Myślisz, że znam się na takich duperelach. Nie mogłeś poprosić o to mojej Pauliny?-Wiesz jakie są dziewczyny, z pewnością nie mogłaby wytrzymać i powiedziała o tym Magdzie, a później to już szybko dotarłoby do Natalii.-Nie przesadzaj, na pewno dałaby radę utrzymać to w tajemnicy. Kiedy masz zamiar się oświadczyć?-Nie mam zamiaru ci mówić, to będzie wielkie zaskoczenie.-No widzę, że jesteś dobrze przygotowany.-Mam tylko nadzieję, że Natalia się zgodzi.-Na pewno, kocha cię nad życie. Nigdy nie widziałem u nikogo takiej miłości jak pomiędzy wami. Tym bardziej, że jest w ciąży a dziecko powinno mieć oboje rodziców.-Jak sądzisz, który jej się spodoba?-Nie jestem kobietą, ale ten wydaje mi się bardzo ładny. Może zapytajmy się o zdanie tej ekspedientki?-A wiesz, że to bardzo dobry pomysł. Przepraszam, mogłaby pani nam pomóc?-Oczywiście, o co chodzi?-Chciałbym kupić pierścionek zaręczynowy dla swojej dziewczyny, ale nie znam się na tym, czy mogłaby pani nam pomóc.-Sądzę, że ten byłby idealny. Pokazała nam piękny pierścionek z dosyć dużym diamentem.-Co sądzisz Mariusz?-Jak dla mnie bardzo ładny. Sądzę, że powinien się spodobać Natalii.-W takim razie poproszę, o ten pierścionek. Proszę go jakoś ładnie zapakować.-Oczywiście. Mam nadzieję, że oświadczyny zostaną przyjęte.-Też mam taką nadzieję.-A ja tam jestem pewien, że za kilka miesięcy Natalia będzie już panią Winiarską.-Nie bądź taki hop do przodu Mariusz. Wszystko po kolei.-Proszę ekspedientka podała mi czerwone pudełeczko.-Bardzo dziękuję za pomoc. Do widzenia  -To co teraz na trening?-Tak, nie możemy się spóźnić. Trener przed tym meczem jest strasznie poddenerwowany.-Dziwisz mu się. Słyszałem, że jego żona jest chora.-Tak, a co się dzieje?-Nie wiem ile w tym prawdy, ale słyszałem, że podobno ma nowotwór.-No co ty? To nie za ciekawie. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.-Wszyscy mamy taką nadzieję, podobno niedługo na zacząć chemioterapię i zespół ma przejąć nowy trener.-Nic o tym nie słyszałem. Wiesz może kto to ma być?-Nie nic nie słyszałem, ale jak tylko czegoś się dowiem to będziesz pierwszą osobą, która o tym usłyszy.-Dzięki Dzień meczu:-Michał, nie widziałeś gdzieś tej twojej koszulki, którą zawsze zakładam na mecze?-Nie, poszukaj w łazience może tam jest.-Szukałam, nie ma.-Kochanie, nie przejmuj się tym teraz, weź sobie z szafy tą drugą.-Dzięki.-Gotowa? Możemy już jechać?-Tak, wezmę jeszcze tylko aparat i możemy wyjeżdżać.Na halę jechaliśmy w zupełnej ciszy. Na twarzy Michała widać było koncentrację. Dobrze wiedziałam, ze od wyniku tego meczu bardzo wiele zależy dlatego życzyłam im wygranej za trzy punkty. Gdy tylko dotarliśmy na halę Michał z resztą chłopaków poszedł do szatni, a ja z Pauliną i Magdą poszłyśmy zająć swoje  miejsca na trybunach. Gdy tylko weszłyśmy na trybuny dało się odczuć klimat meczu. Głośne przyśpiewki i okrzyki kibiców zrobiły wrażenie na niejednym. Po chwili na parkiet zaczęli wybiegać zawodnicy zarówno Jastrzębia jak i Skry. Tumult, który zapanował na Sali był nie do opisania. Zawodnicy zaczęli rozgrzewać się na parkiecie, a ja postanowiłam, że zrobię im trochę zdjęć. Jakiś czas temu stwierdziłam, że będę się starała dokumentować każdy mecz Michała, zarówno w kadrze jak i  w klubie. Gdy tylko zeszłam na dół podbiegł do mnie Michał.-Jak tam trener wystawi cię w pierwszej szóstce?-Tak, zagram na przyjęciu razem z Mariuszem.-No to gratuluję. I nie pokazuj mi się bez statuetki MVP-Zabawne, zamkniesz mi drzwi przed nosem?-A żebyś wiedział. Uśmiech.-Przecież wiesz, że nie lubię jak robisz mi zdjęcia.-Ale ja lubię, twój pech.-A co do zamykania drzwi to wejdę oknem.-Idź już kochanie, bo trener będzie się denerwował. PowodzeniaMichał pobiegł do reszty chłopaków. Puścił mi jeszcze wirtualnego buziaka i zaczął przygotowywać się do meczu. Ja postanowiłam, że zrobię kilka zdjęć zawodnikom Jastrzębia i wrócę na swoje miejsce bo zaraz miał zacząć się mecz. Nie powiem byłam zadowolona ze swoich fotografii. Udało mi się uwiecznić na fotografii Michała Kubiaka trenującego zagrywkę. Po chwili spiker zapowiedział rozpoczęcie się meczu i musiałam wrócić na trybuny. Zajęłam swoje miejsce i ze skupieniem patrzyłam na składy obu drużyn wybiegające na boisko. Pierwsza szóstka PGE Skry Bełchatów wyglądała następująco: na rozegraniu Paweł Woicki, na ataku Aleksandar Atanasijevic, przyjęcie Misiek i Mario, środkowi Wytze Kooistra i Daniel Pliński i na libero oczywiście Paweł Zatorski. Szóstka Jastrzębskiego Węgla przedstawiała się zaś tak: Simon Tischer, Michał Łasko, Michał Kubiak, Krzysztof Gierczyński, Patryk Czarnowski i Rasel Holmes na libero występował zaś młody zawodnik Jakub Popiwczak. Widziałam kilka meczy w wykonaniu tego zawodnika, nie ukrywam, że byłam pod wrażeniem jego gry. Jak na swój wiek jego gra wyglądała nadzwyczaj dobrze. Po przedstawieniu szóstek w pole zagrywki powędrował Michał Kubiak. Na dobry początek meczu zaserwował asa. Nie ma to jak świetne rozpoczęcie meczu. Następną piłkę gracze Skry przyjęli jednak perfekcyjnie, piłka od razu przerzucona została na atak do Miśka. On perfekcyjnie wbił ją w środek boiska przeciwników. Następne kilka akcji należało do zawodników Jacka Nawrockiego i na pierwszą przerwę techniczną Skra schodziła z trzy punktowym prowadzeniem. Po przerwie technicznej Michał wszedł na zagrywkę, jego atomowe serwisy pozwoliły na jeszcze większe odskocznie od przeciwnika i chwilę później było już 12:3. Wtedy trener przyjezdnych poprosił o czas. Po nim nastąpiła chwila dekoncentracji i Michał zepsuł zagrywkę. Mimo tego i tak byłam z niego dumna. Dzięki przewadze wypracowanej przez Michała Skra wygrała pierwszego seta do 15. Niestety w następnym nastąpiło małe rozluźnienie i tą partię Jastrzębie wygrało do 21. W następnych partiach ciężar w ataku przejął na swoje barki Michał. I po niecałej godzinie kibice Skry mogli cieszyć się ze zwycięstwa żółto - czarnych. Radości nie było końca. Miło było popatrzeć na zadowolenie zarówno zawodników jak i kibiców. Kiedy spiker miał ogłaszać zawodnika, który dostanie statuetkę MVP spojrzałam znacząco na Michała. Byłam pewna, że statuetka trafi w jego ręce, i nie pomyliłam się. Chwilę później Michał zmierzał już po swoją nagrodę. Gdy dotarł do mężczyzny ze statuetką zaczął szeptać mu coś na ucho. Nie za bardzo wiedziałam, o co chodzi. Po chwili jednak wszyscy zebrani na hali usłyszeli głos Michała:-Dziękuję bardzo, za to wyróżnienie. Myślę jednak, że na wyróżnienie zasługuje cała drużyna. Każdy z nas zagrał bardzo dobry mecz. Gdyby nie zaangażowanie każdego z nas na pewno nie udałoby nam się wygrać tego meczu. Teraz chciałbym powiedzieć coś do najważniejszej osoby w moim życiu. Tak Natalia, to do ciebie. Mogłabyś tutaj podejść. Momentalnie oczy wszystkich skierowały się na mnie. Niepewnie zeszłam z trybun i podeszłam do Michała.-Co ty sobie wyobrażasz - zapytałam.-Chcę ci powiedzieć, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Od pierwszej chwili gdy tylko cię ujrzałem wiedziałem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. A kiedy dowiedziałem się, że jesteś w ciąży byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Natalia, chciałem się ciebie zapytać czy chcesz zostać moją żoną. Upadł na kolana i nie wiem skąd wytrzasnął pierścionek. Nie mogłam wypowiedzieć słowa. Kiwnęłam tylko głową na znak zgody i namiętnie pocałowałam mojego przyszłego męża. Kibice w całej Sali zaczęli bić nam brawo, a my staliśmy na środku boiska ciesząc się swoją miłością.