sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 25


 Gdy tylko przekroczyłam próg domu ujrzałam całujących się Magdę i Kostka. Kiedy mnie zobaczyli pośpiesznie odskoczyli od siebie, a chwilę później wszyscy zaczęliśmy się śmiać z tej całej sytuacji.
-Muszę wam powiedzieć coś bardzo ważnego.
-Nieźle się zaczyna. Tylko mi nie mów, że znowu stało się coś złego – zabrała głos Magda.
-Nie, wszystko dobrze, chodzi o to, że kilka tygodni temu dostałam propozycję z Volley Bergamo. Nie mówiłam o niej nikomu, bo byłam pewna, że zostanę w Polsce, ale teraz wszystko się zmieniło i postanowiłam, że się zgodzę. Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładam.
-Natalia jesteś pewna tego, że chcesz wyjechać. Nie znasz tam nikogo? Tutaj masz mnie, Kostka, dziewczyny ze Skry.
-Przemyślałam sobie wczoraj wszystko bardzo dokładnie. I po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw podjęłam taką decyzję. Nie próbujcie mnie przekonać, bo na pewno wam się to nie uda.
-Skoro tak chcesz. Mam nadzieję, że będzie ci tam dobrze.
-Też mam taką nadzieję.
-Kiedy wyjeżdżasz? – spytał Kostek.
-Nie wiem jeszcze. W poniedziałek mam być już na treningu, ale muszę pojechać wcześniej żeby się zadomowić i urządzić. Dobrze,  że klub gwarantuje mi mieszkanie. Przynajmniej tym nie będę musiała się przejmować.  Sądzę, że sobota będzie odpowiednia.
-Tak szybko? Nie zdążę się nawet tobą nacieszyć.
-Magda nie dramatyzuj Włochy nie są na drugim końcu świata. Będziesz mogła do mnie przyjeżdżać, ja na pewno będę wpadać do Polski. Będziemy się spotykać.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Gwarantuję ci, że kiedyś zagramy jeszcze razem w jednej drużynie.
-Może nawet w reprezentacji – wypaliła Magda.
-Niewykluczone kochanie. A teraz muszę się już zbierać. Muszę oznajmić rodzicom, że wyjeżdżam. Czuję , że to będzie ciężka rozmowa.
-Nie przejmuj się. Na pewno zrozumieją twoją decyzję, w końcu to twoi rodzice.
-Mam taką nadzieje, wieczorem będziemy już wszystko wiedzieli.    
-Zostawiam wam wolną chatę. Widzicie jest jakiś pozytyw w tym, że wyjeżdżam będziecie mogli robić co chcecie w swoim własnym domu.
-Sugerujesz coś?
-Mam ci przypomnieć jaką sytuację zastałam kilkanaście minut temu.
-Dobra starczy. Nie wypominaj kochanie.
-Ok. to ja się zbieram. Pa. Korzystajcie zakochani.
Droga do domu rodziców była dosyć krótka więc w mgnieniu oka znalazłam się pod ich domem. Zapukałam niepewnie do drzwi, które otworzyła mi Koleta, która miała już lekko zaokrąglony brzuszek. Kolejny raz pomyślałam o tym, że Michał jest tym szczęśliwszym dzieckiem. Jemu wszystko się udaje. Ma kochającą dziewczynę, w dodatku spodziewa się dziecka, a mi kolejny raz się nie udało.
-Cześć Natalia, co tutaj robisz?
-Przyjechałam odwiedzić moich kochanych rodziców.
-No to nie trafiłaś kochanie, rodziców nie ma w domu.
-A gdzie są jeżeli ,można wiedzieć?
-Poszli na spacer kilka minut temu. Nie wiem kiedy wrócą.
-Nie szkodzi, zaczekam.
-Widzę, że musisz mieć do nich jakąś ważną sprawę, skoro chcesz na nich czekać.
-Jak ty mnie dobrze znasz kochanie. Muszę z nimi bardzo poważnie porozmawiać.
-Wchodź, pogadamy.
Niepewnie weszłam do środka. Z salonu wyłonił się mój ukochany braciszek.
-Cześć siostra. Co tam u ciebie słychać? Dawno się nie widzieliśmy.
-W porządku. A u was?
-U nas też wszystko dobrze. Wczoraj byliśmy na badaniach kontrolnych.
-I co? Z dzieckiem wszystko w porządku?
-W jak najlepszym. Będziemy mieć córeczkę.
-Gratuluję. Nauczę ją grać.
-Hola, hola nie zapędzaj się. Nie wiem czy chce żeby moja córka była siatkarką.
-Michał nie denerwuj się ona sama zdecyduje co  będzie chciała robić. Najważniejsze będzie to żeby była szczęśliwa.
-Dokładnie kochanie. A tak właściwie to czemu zawdzięczamy tę twoją wizytę?
-Jak to czemu? Stęskniłam się za swoim kochanym braciszkiem.
-Dobra, nie słodź już. Co się stało tak naprawdę?
-Nie chciałabym się powtarzać możemy zaczekać na rodziców?
-Jasne. Może chcesz coś do picia?
-Wiesz, że chętnie skuszę się na zieloną herbatkę.
-Już się robi siostrzyczko. To ja idę, a wy sobie tutaj porozmawiajcie.
-Natalia, możesz mi powiedzieć co się stało? Coś z Aleksem? Przecież dobrze widzę, że coś jest nie tak.
-Widzisz jak ty mnie dobrze znasz. Chodzi o to, że Aleks mnie zdradził.
Gdy wypowiedziałam te słowa usłyszałyśmy trzask stłuczonego szkła. Po chwili tuż obok mnie znalazł się mój brat.
-Co ten sukinsnyn zrobił? Powiedz mi, że się przesłyszałem, bo nie ręczę za siebie.
-Michał nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować? Najpierw jeden teraz drugi. Muszę się przewietrzyć. Zaczekajcie na rodziców. Ja niedługo wrócę.
-Michał proszę ci tylko nie rób nic głupiego – stwierdziła Koleta.
-Nie martw się o mnie kochanie. Nie jestem głupi.
-No mam nadzieję.
I tak zostałyśmy same. Po jakiś 2 godzinach wrócili moi rodzice. Od razu postanowiłam przejść do rzeczy. Wolałam mieć to już za sobą.
-Mamo, tato możemy porozmawiać?
-Oczywiście kochanie. O czym chcesz z nami rozmawiać?
-No więc… chodzi o to, że dostałam kilka tygodni temu propozycję od Volley Bergamo na początku nie chciałam jej przyjmować, ale teraz postanowiłam, że wyjadę.
-Natalia, ale jak to? A co z Alkiem? Przecież on nie może wyjechać w połowie sezonu.
-Mamo, ja już nie jestem z Alkiem.
-Jak to? Przecież dopiero byliście tacy szczęśliwi razem.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze kochanie, ale musisz wyjeżdżać. Nie możesz zostać w Polsce? – zaczął tata.
-Kochanie, to jest jej decyzja. Jeżeli chce wyjechać nie możemy jej tego zabronić.
-Dziękuję mamo.
-Nie martwcie się będę was odwiedzać tak często jak tylko będzie to możliwe.
-Mam nadzieję kochanie. Kiedy wyjeżdżasz?
-W sobotę. W poniedziałek zaczynam już treningi.
-Tak szybko?
-Nie ma na co czekać i tak bardzo długo nie grałam.
-Kochanie mam nadzieję, że będzie ci się tam dobrze grać. A co z mieszkaniem?
-Mieszkanie mam zapewnione od klubu. Muszę się tylko w nim urządzić.
-No to widzę, że Włosi się postarali.
-Żebyś wiedziała mamo. Wiecie co ja muszę już jechać. Nie chcę wracać po ciemku do domu.
-A gdzie ty właściwie mieszkasz? Wcześniej przecież mieszkałaś u  Aleksa.
-Na razie nocuję u Magdy, mojej koleżanki z drużyny.
-Przyjedziemy po ciebie w sobotę i odwieziemy cię na lotnisko.
-Dobrze mamo. Zdzwonimy się jeszcze w piątek.
Rodzice odwieźli mnie na lotnisko. Tam w miarę szybko się z nimi pożegnałam, ponieważ nigdy nie przepadałam za długimi pożegnaniami. Lot minął mi bardzo szybko, pewnie dlatego, że prawie cały czas spałam. Obudziła mnie stewardessa gdy dotarliśmy do Włoch. Nie za bardzo orientowałam się w planie Włoch więc od razu poszłam na postój taksówek by bezpiecznie dojechać do mojego nowego domu. Jak się potem okazało moje nowe mieszkanie znajdowało się na osiedlu domków jednorodzinnych. Myślałam, że klub załatwi mi jakieś małe mieszkanko w bloku, a tu taka miła niespodzianka na samym początku. Współpraca z klubem układała mi się świetnie. Już w pierwszym roku mojej obecności udało mi się zdobyć mistrzostwo Włoch. Po skończonym sezonie dostałam propozycje przedłużenia mojej umowy na kolejne dwa lata. Nie chciałam podejmować tej decyzji sama, więc postanowiłam, że pojadę do Polski, skonsultuje się z rodzicami i Michałem. A swoją drogą bardzo chciałam zobaczyć ich córeczkę, która urodziła się miesiąc po moim wyjeździe do Włoch. Od tamtego czasu nie byłam w domu, a bardzo się za wszystkimi stęskniłam, dlatego po ostatnim meczu od razu zarezerwowałam sobie bilet powrotny do Polski. Nie mówiłam nikomu o tym, że wracam chciałam zrobić im niespodziankę. I udało mi się. Gdy tylko wylądowałam na lotnisku zamówiłam taksówkę i pojechałam prosto do domu. Nie pukałam, tylko swoim kompletem kluczy otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od progu przywitał mnie płacz dziecka. Kierowana tym głosem zostawiłam walizki w przedpokoju a sama udałam się do salonu skąd dochodził płacz. Chcielibyście zobaczyć miny Michała i Kolety na mój widok. Wyglądali tak jakby zobaczyli ducha.  
-Natalia? Co ty tutaj robisz? Nie powinnaś być we Włoszech?
-Wczoraj zagrałyśmy swój ostatni mecz. Postanowiłam, że zrobię wam niespodziankę i wrócę od razu do Polski. Nie cieszycie się?
-Oczywiście, że się cieszymy, ale mogłaś nas uprzedzić.
-Gdybym was uprzedziła to nie byłaby już niespodzianka.
-Co racja to racja. A jak tam Włochy?
-Świetne miasto, poznałam wile ciekawych osób. W klubie też całkiem nieźle.
-Nieźle? Przecież wczoraj wygrałyście puchar Włoch. To nazywasz słowem nieźle?
-No racja super. Dziewczyny bardzo dobrze mnie przyjęły, czułam się świetnie mogąc z nimi grać.
-A co teraz? Wracasz do Polski czy zostajesz?
-Nie wiem jeszcze. Chce o tym z wami porozmawiać, dowiedzieć się co na ten temat sądzą rodzice.

Następny rozdział to będzie już EPILOG :)

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 24


Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, a później poszłam na górę i położyłam się  w sypialni Michała, bo on kategorycznie nie wyraził zgody na to żebym spała na kanapie. Noc minęła w miarę spokojnie, następnego dnia obudziłam się pierwsza i postanowiłam, że w ramach podziękowania zrobię Michałowi śniadanie. Nie chciałam żebym była mu coś winna. Nie chciałam budzić Michała i zostawiłam mu list, w którym napisałam mu wszystko to co chciałam mu przekazać, a sama wzięłam swoje rzeczy i pojechałam do domu Aleksa bo byłam pewna, że w tym czasie będzie na treningu. Gdy tylko weszłam do mieszkania swoje kroki skierowałam do sypialni, wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Musiałam robić to bardzo szybko ponieważ lada chwila do domu mógł wrócić Aleks. Po spakowaniu wszystkich rzeczy wzięłam walizkę i wyszłam z mieszkania. Znając mojego pecha oczywiście na klatce spotkałam Aleksa. 
-Natalia, co ty robisz?
-Przemyślałam sobie to wszystko i postanowiłam, że to nie ma sensu ty będziesz miał dziecko z inną kobietą. Nie będę w stanie wybaczyć ci tego co zrobiłeś. To dziecko zawsze by mi  o tym przypominało. Mam nadzieję, że kiedyś ci wybaczę i będziemy mogli zostać przyjaciółmi.
-Natalia, jesteś tego pewna? Ja nadal cię kocham.
-Trzeba było o tym wcześniej myśleć, a nie wskakiwać Olesi czy jak jej tam do łóżka. A teraz przepraszam, ale śpieszę się. Wyminęłam go i czym prędzej zeszłam po schodach. Postanowiłam, że pojadę do Magdy. Byłam pewna, że ona na pewno mnie przyjmie i będę mogła spędzić u niej kilka najbliższych nocy. Po półgodzinie drogi znajdowałam się już pod domem Madzi. Zapukałam do drzwi, po kilku sekundach stanął w nich Kostek.
-Natalia? Co ty tutaj robisz?
-Długa historia. Jest Magda?
-Tak jest. Wejdź.
-Kostek, kto przyszedł? - Magdy wychyliła się zza drzwi kuchennych - Natalia? Co się stało słońce?
-Czemu sądzisz, że coś się stało?
-Raczej bez powodu nie przychodziłabyś do nas z walizkami.
-A no tak. No więc... Chodzi o to, że Aleks mnie zdradził. - wypaliłam prosto z mostu.
-Cooo? - obydwoje nie mogli ukryć zdziwienia. 
-To co słyszeliście. Mało tego, Olesia jest w ciąży.
-Zabiję go, uduszę dziada - bulwersowała się Magda.
-Uspokój się kochanie, widocznie nie byliśmy sobie pisani. Nie ma czym się przejmować.
-I co teraz zrobisz? 
-Miałam nadzieję, że będę mogła przenocować u was kilka nocy.
-Jasne, nie ma sprawy.
-Dziewczyny, ja muszę coś załatwić. Wy sobie tutaj porozmawiajcie, a ja wrócę za kilka godzin.
Postanowiłyśmy, że zrobimy sobie babski wieczór. Zrobiłyśmy sobie przekąski, otworzyłyśmy wino i zaczęłyśmy kobiece pogaduszki, które trwały do późnych godzin wieczornych. Koło północy postanowiłyśmy położyć się spać.
Następnego dnia miał się odbyć mecz Skry z Resovią. Aleks oczywiście pojechał na niego, niestety Kostek nabawił się kontuzji kolana i nie mógł w nim wystąpić. Mimo moich starań wymigania się od oglądania meczu, Kostek oczywiście musiał postawić na swoim i niemal siłą usadził mnie przed telewizorem. Co miałam zrobić w takim wypadku? Musiałam się zgodzić, nie miałam innego wyjścia. Po Kostku było widać, że najchętniej to sam wyszedłby na boisko i pomógł im wygrać ten mecz. Skrzatom nie szło za dobrze. Pierwsze dwa sety przegrali bardzo gładko. W trzecim zdołali wyszarpać zwycięstwo jednak niestety w czwartym secie Resovia znowu była górą wygrywając całe spotkanie 3:1. Zawodnikiem meczu  wybrano Zbigniewa Bartmana. Przyznaję, że nagroda w zupełności mu się należała, rozegrał znakomity mecz. Aż żal było patrzeć na smutne twarze Skrzatów. Po chwili na ekranie telewizora pojawił się Aleks z dziennikarzem. Widać było po nim, że jest strasznie smutny po przegranym meczu. Pod koniec wywiadu Aleks zapytał dziennikarza czy może coś powiedzieć. Po chili z jego ust dało się usłyszeć:
-Natalia chciałbym cię bardzo serdecznie przeprosić za to wszystko co się stało. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i zostaniemy przyjaciółmi.
-Na pewno Aleks, na pewno. Zawsze będziesz dla mnie ważny.
Postanowiłam, że pójdę się przewietrzyć, żeby pomyśleć. Po dosyć długim spacerze poszłam do kawiarni, w której pierwszy raz umówiłam się z Michałem i zamówiłam latte i kawałek ciasta. Zasiedziałam się w kawiarni bardzo długo. Sama nie wiem kiedy na zegarku zrobiła się godzina 21 i powoli musiałam zbierać się do domu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam sobie trochę słodyczy, ponieważ w stresujących sytuacjach zawsze mi to pomagało. Po wejściu do domu od razu skierowałam się do swojego tymczasowego pokoju nie zwracając uwagi na Kostka i Magdę. Wyszłam z niego tylko na chwilę by się umyć, a potem ułożyłam się na łóżku i pogrążyłam w myślach. Nie mogłam zasnąć bardzo długo. Cały czas intensywnie myślałam nad tą całą sytuacją, w której teraz się znalazłam. Nie za bardzo wiedziałam co mam teraz zrobić, do końca sezonu zostało kilka spotkań. Nie było sensu  abym wracała na te kilka meczy do gry. Bardzo poważnie zaczęłam zastanawiać się nad propozycją, którą dostałam kilka tygodni temu z włoskiego klubu. Na początku nie brałam jej nawet pod uwagę, ale w tej sytuacji była ona bardzo korzystna. Nic nie trzymało mnie już tutaj w Bełchatowie. A we Włoszech mogłabym zacząć nowe życie bez tych wszystkich zmartwień i przykrych wspomnień. Postanowiłam, że przyjmę ofertę z włoskiego klubu i zaraz następnego dnia zadzwonię do menagera i mu o tym powiem. Magdzie na razie nie będę nic mówiła, bo pewnie zaraz powiedziałaby Kostkowi, a on na pewno przekazałby tę wiadomość Aleksowi, a tego wolałam uniknąć.
Następnego dnia po odbyciu porannej toalety i zjedzeniu śniadania postanowiłam zadzwonić do Włoch. Miałam cichą nadzieję, że miejsce które oferowali mi kilka tygodni temu nadal jest wolne, i że nadal będę mogła skorzystać z opcji wyjazdu do Italii. Nie chciałam aby ktokolwiek słyszał moją rozmowę więc wyszłam do ogrodu by tam w świętym spokoju odbyć chyba najważniejszą w moim życiu rozmowę.  Po kilku najdłuższych w moim życiu sygnałach po drugiej stronie usłyszałam ten sam głos co ostatnim razem. Grzecznie spytałam:
-Dzień dobry z tej strony Natalia Olszewska( nie pamiętam czy podawałam nazwisko głównej bohaterki). Parę tygodni temu dzwoniono do mnie z pytaniem czy nie chciałabym występować w waszym klubie. Czy sprawa jest nadal aktualna?
-Jak najbardziej. Będziemy bardzo zadowoleni jeżeli taka siatkarka jak pani będzie chciała grać w naszym klubie.
-A kiedy mogłabym zacząć treningi?
-Jeżeli nie byłby to dla pani problem może pani zacząć od przyszłego poniedziałku.
-Dziękuje, w takim wypadku w poniedziałek na pewno pojawię się na treningu. I jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję.
-Nie ma za co dziękować.
-W takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
W ten oto sposób stałam się nową zawodniczką  Volley Bergamo. Zaczynam nowe życie, mam tylko nadzieję, że tym razem będzie lepsze. Tylko muszę jeszcze jakoś oznajmić to rodzicom i Magdzie. Boję się reakcji taty, ale to przecież moja decyzja, najważniejsze jest to żebym ja czuła się szczęśliwa, a wiem, że w Polsce na razie na pewno taka nie będę. Po chwili weszłam z powrotem do domu. Musiałam jak najszybciej powiedzieć  Magdzie i Kostkowi, że wyjeżdżam bo potem czekała mnie jeszcze wizyta u rodziców, której nie ukrywam bardzo się obawiałam.