wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 2


-Boże Natalia, co ci się stało?
-Jak to co? Nie widać. Moja "kochana koleżanka z drużyny" Anita postanowiła zatruć mi życie. Przez cały trening nie dostałam żadnej normalnej piłki, za to wszystkie trudne piłki leciały do mnie.
-No tak barbie zdenerwowała się za wczorajszą akcję.
-Świetnie, ale przez jej humory nie będę grać przez co najmniej 2 tygodnie.
-Nie martw się gwarantuję Ci, że nie będziesz się nudzić, już ja się o to postaram. A teraz chodź porywam Cię.
-Jak to, gdzie chcesz mnie zabrać?
-Niespodzianka :D
-Michał, nie cierpię niespodzianek. Mów!
-Nie przekonasz mnie, dojedziemy to się przekonasz. -No dobrze, chodź, chce już wiedzieć o co chodzi.
Wsiedliśmy do auta. Postanowiłam włączyć muzykę. Akurat w radiu leciała moja ulubiona piosenka "Ona tańczy dla mnie". Być może nie jest to jakiś wyszukany utwór, ale przyznajcie wpada w ucho. A gdy zobaczyłam taniec Michała Kądzioły i Michała Makowskiego w Starych Jabłonkach pokochałam ją jeszcze bardziej. Po pierwszych taktach piosenki zaczęłam śpiewać. Kompletnie zapomniałam o tym, że obok mnie siedzi Michał. Ocknęłam się dopiero gdy piosenka dobiegła końca. Spojrzałam na Michała, który uśmiechał się do mnie.
-Przepraszam nie mogłam się powstrzymać.
-Nie masz za co przepraszać, to było słodkie.
-Serio?
-Tak, masz bardzo ładny głos. A tak swoją drogą to też bardzo lubię tą piosenkę.
-To świetnie, ja ją kocham.
Resztę drogi pokonaliśmy śpiewając razem piosenki lecące w radiu. Najbardziej podobało mi się piosenka Somebody That I Used To Know w wykonaniu Miśka. Po godzinie drogi stanęliśmy na jakimś parkingu za miastem. Michał wysiadł z samochodu i podszedł do moich drzwi.
-Chodź - wziął mnie delikatnie na ręce i zaniósł na pobliską polanę.
Jak się potem okazało Michał postanowił urządzić nam piknik. Zrobił kanapki, przyniósł owoce. Poczułam się oczarowana, gdyż to wszystko było przygotowane dla mnie.
-Michał nie mów, że przygotowałeś to sam?
-Tak, nie bój się nie otrujesz się :D Nie jestem aż takim beztalenciem kanapki potrafię zrobić.
-Czy ja cos takiego powiedziałam? Nie, no właśnie.
Dałam mu buziaka w policzek i zabrałam się za jedzenie kanapek, gdyż byłam szalenie głodna.
-Michał dzięki, że mnie zabrałeś, gdyby nie ty leżałabym pewnie teraz przed telewizorem, z paluszkami i oglądała jakąś beznadziejną komedię romantyczną.
-Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie.
Spojrzałam w jego boskie oczy, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Nasze twarze zaczęły się niebezpiecznie do siebie zbliżać. I bach stało się pocałowaliśmy się. Ja - szara myszka z Bielska i Michał Winiarski. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wiem jak długo trwał masz pocałunek, ale gdy się od siebie oderwaliśmy nie mogłam ustabilizować oddechu.
-Przepraszam
-Michał nie masz mnie za co przepraszać, to było piękne.
-Natalia, nie wiem co się dzieje. Od naszego pierwszego spotkania czułem, że jesteś fantastyczną osobą. Gdy tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz dla mnie kimś ważnym.
-Może cię to zdziwi, ale ja poczułam to samo.
Zebrałam się w sobie i tym razem to ja go pocałowałam. Delikatnie i subtelnie.
-Nie chciałbym przerywać tych pięknych chwil, ale za godzinę zaczynam trening, więc musimy wracać.
Michał zebrał szybko nasze rzeczy, zaniósł je do samochodu. Powiedział mi, żebym na niego poczekała to pomoże mi dojść do samochodu. Ale ja, jak zwykle musiałam postawić na swoim. Postanowiłam, że sama dam sobie radę i dojdę do samochodu.
-Natalia, co ty wyprawiasz? Chcesz wrócić do treningów za dwa tygodnie, czy doprawić się i leżeć w szpitalu?
-Michał nie przesadzaj, to tylko skręcona kostka. Nie denerwuj się nic mi nie będzie.
-Jak mam się o Ciebie nie denerwować? Jesteś taka delikatna i krucha. Chciałbym obronić cię przed całym złem tego świata.
-Nawet nie wiesz ile znaczą dla mnie te słowa Michał.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Wracaliśmy do Bełchatowa bardzo szybko, ale mimo tego Michał spóźnił się na trening. Postanowiliśmy, że pojadę razem z nim na trening, a potem odwiezie mnie do domu. Możecie sobie wyobrazić zaskoczenie siatkarzy i sztabu szkoleniowego Skry na nasze wielkie wejście. Scena niczym z dobrej komedii romantycznej. Brakuje tylko białej sukni i welonu :D Weszliśmy, Michał zaniósł mnie na trybuny, a sam pobiegł szybko do szatni się przebrać. W mgnieniu oka znaleźli się przy mnie wszyscy siatkarze, z którymi wczoraj grałam mecz. Pierwszy głos zabrał Zati.
-Natalia, co ja widzę, czy ty i nasz boski Misiek cos tego? - poruszał charakterystycznie brwiami. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-No jasne Pawełku. To ty nie wiesz. Przecież tylko dlatego przyjęli mnie do Skry :D Chcielibyście zobaczyć ich twarze. Plina zaczął się dziwnie drapać po głowie. Nie mogłam się powstrzymać i po raz kolejny wybuchłam śmiechem. Dopiero teraz zrozumieli, że to żart.
-No dobra, ale tak na serio to dlaczego jesteś na naszym treningu, i dlaczego Misiek wniósł cię na rękach do sali? - zapytał Mariusz.
-Chciałam zobaczyć najprzystojniejszych siatkarzy świata w akcji :D A tak na serio to długa historia co się stało, nie wiem czy macie tyle czasu.
-Mów szybko bo czuję, że trener zaraz nas zawoła.
-To tak w telegraficznym skrócie. Przez naszą tlenioną pustą lalę skręciłam kostkę, i nie będę mogła grać 2 tygodnie -,-
-Natalia ty chyba sobie żartujesz? Opowiadaj dokładnie. Opowiedziałam im przebieg całego dzisiejszego treningu z najdrobniejszymi szczegółami.
-Nie przepadam za Anitą, ale nie mogę uwierzyć, że byłabym zdolna do czegoś takiego - inteligentna przemowa Karola :D
-Od razu wiedziałem, że z nią będą tylko same problemy - stwierdził Paweł.
-Najgorsze jest to, że przez 2 tygodnie nie będę mogła grać. Co ja będę robić, zanudzę się na śmierć.
-O nie my na to nie pozwolimy - Paweł z Karolem znacząco na siebie spojrzeli.
-Racja chłopaki, nie damy jej ani chwili czasu na nudę - na salę ponownie wszedł Michał.
Wtedy usłyszeliśmy głos Jacka Nawrockiego.
-Dobra chłopaki koniec tych romansów zapraszam na trening.
-Już idziemy - odezwał się Michał. A ty nie spróbuj mi się stąd ruszać ani na krok - wskazał palcem na mnie. Uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak potrafiłam i dałam mu buziaka w policzek. Na widok czego oczy znalazły się na nas, a szczęki można było zbierać z ziemi.
-No co nie mogę się już pocałować po przyjacielsku z kolegą?
-Taa z kolegą - mruknął Paweł. Tylko pamiętajcie ja wam bachorów niańczył nie będę. Cała sala wybuchnęła śmiechem. Trzeba przyznać, że co jak co, ale poczucie humoru to mają niezłe. Złapałam Michała za podkoszulkę i powiedziałam mu na ucho.
-Jak się dzisiaj postarasz to może dostaniesz nagrodę :D
Ten blask w jego oczach mówił sam za siebie. Nasz Michałek ma nieprzyzwoite myśli.
Trzeba przyznać, że moja obietnica poskutkowała. Przez cały trening nie zepsuł żadnej zagrywki, ani ataku. Muszę przyznać, że byłam z niego bardzo dumna. Po treningu Michał podbiegł do mnie. Powiedział, że idzie wziąć szybki prysznic, i że zaraz będzie. Faktycznie szybko się uporał bo po 10 minutach był już przy mnie. Jego krótkie włosy pachniały tak pięknie. A dwudniowy zarost dodawał mu tylko piękna. Pociągnęłam go za koszulkę i dałam mu szybkiego całusa w usta upewniając się, że nikt nas nie widzi.
-Dzięki, a to za co?
-Należy Ci się za piękny trening. No to będę się starał, takie podziękowanie to mogę dostawać codziennie. Michał wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Jechaliśmy przez ulice Bełchatowa. Gdy znaleźliśmy się na obrzeżach miasta domyśliłam się, że nie jedziemy do mnie.
-Michał, gdzie jedziemy?
-Zabieram Cię do siebie na kolację.
-No nie wiem czy chce do ciebie jechać :D Zaczęłam się z nim droczyć. No dobra żartowałam. Bardzo chętnie zobaczę jak mieszkasz. Wiecie jak wyglądał jego dom? W życiu nie widziałam większego bałaganu. Na podłodze walały się porozrzucane części garderoby. W zlewie leżało mnóstwo niepozmywanych naczyń.
-Boże Michał, co tu się stało? Jakieś tornado przez ten dom przeszło?
-Nie przesadzaj, wcale nie jest, aż tak brudno.
-No faktycznie. Z podłogi to można normalnie jeść -,-
-No dobra przyznaje się perfekcyjną panią domu to ja nie jestem.
-No widzę. Dobra bierzemy się za sprzątanie, nie mogę dłużej patrzeć na ten bałagan.
-Jak chcesz , chociaż ja wolałbym zająć się tobą. Szczerze się uśmiechnął i wbił swoje usta w moje.
-Michał proszę Cię. Z trudem się od niego oderwałam. Czuje się tak jakby miał jakiś magnes przyciągający mnie do niego.
-Ja biorę się za zmywanie, a Ty posprzątaj wszystkie ubrania, i wrzuć je do prania. Dałam mu buziaka w policzek i pokuśtykałam do kuchni.
-A tak swoją drogą to ile ty nie zmywałeś?
-Z dwa tygodnie będzie :D
-No chyba sobie żartujesz? To ty masz aż tyle naczyń.
 -Przecież i tak częściej jadam poza domem. Wiesz przecież, że potrafię zrobić tylko kanapki.
-No dobra, dobra nie bajeruj tylko sprzątaj. Po dwóch godzinach sprzątania dom nadawał się do użytku. Usiadłam zmęczona na kanapie.
-Michałku możesz zrobić mi herbatkę, strasznie się zmęczyłam.
-Dobrze kochanie już idę :D
-Kochanie? Od kiedy jestem twoim kochaniem?
-Od kiedy Cię ujrzałem, pamiętaj o tym. Natalia mogę Cię o coś zapytać?
-Śmiało, pytaj. Uśmiechnęłam się do Miśka.
-Natalia, kochanie zostaniesz moją dziewczyną? Marzę o tym odkąd Cię pierwszy raz zobaczyłem.
-Tak Michał, dobrze wiesz, że też tego chcę.
Usiadł koło mnie na kanapie. Zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku. Nasze języki prowadziły szaleńczy taniec rozkoszy. Złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam bliżej siebie. On włożył swoje ręce pod moją koszulkę. Pod wpływem jego dotyku przechodziły mnie ciarki. Ocknęłam się dopiero, gdy znalazły się przy zapięciu mojego stanika.
-Michał, nie jestem jeszcze gotowa.
-Natalia, spokojnie rozumiem. Będę czekał tak długo jak będzie trzeba.
Pocałowałam go i poszliśmy zrobić kolację.

1 komentarz: