Nazywam się Natalia, mam 18 lat. Jak na dziewczynę jestem wysoka, mam aż 187 cm wzrostu. Być może dlatego zdecydowałam się na grę w siatkówkę, gdyby nie to nie przeżyłabym pewnie tylu fantastycznych przygód. Ale od początku. Kiedy miałam 8 lat moja mama zapisała mnie na trening baletu, nie byłam zainteresowana tańczeniem w obcisłym stroju przed wielką publicznością. Nieopodal sali, w której odbywały się zajęcia baletu, znajdowała się hala, na której odbywały się zajęcia siatkówki. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ich trening, od razu wiedziałam, że to jest to czym chce się zajmować w swoim życiu. Mama nie była zadowolona z tego, że chce zrezygnować z treningów baletu, ale po usilnych staraniach udało mi się ją przekonać. I stało się w dniu moich 9 urodzin poszłam na pierwszy trening siatkówki. Dziewczyny, które były ze mną w grupie bardzo miło mnie przyjęły. Poczułam się tak jakbyśmy były najlepszymi koleżankami już od dawna. 9 lat ciężkiej pracy opłaciło się, zostałyśmy mistrzyniami Polski juniorek. Radościom nie było końca. Jakby tego było mało zostałam wybrana MVP meczów finałowych. Tydzień później zadzwonił do mnie manager żeńskiej drużyny PGE SKRY BEŁCHATÓW. Możecie sobie wyobrazić moją radość. Po skończeniu II klasy liceum razem z moją rodziną, czyli bratem Michałem, mamą i tatą wyprowadziliśmy się do Bełchatowa. Dzień mojego pierwszego treningu zapamiętam na długo. Wchodząc na salę wpadłam na coś twardego. Myślałam, że jak zwykle z moim szczęściem wpadłam w ścianę, albo jakąś figurkę stojącą przy niej. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że wpadłam wprost na Michała Winiarskiego. Tak dobrze czytacie MICHAŁA WINIARSKIEGO. Spróbujcie sobie to wyobrazić ja szara myszka i on wielki siatkarz, reprezentant Polski. Przeprosiłam go kulturalnie i poszłam do szatni. Przywitałam się z dziewczynami, które miały być moimi nowymi klubowymi koleżankami. Jedna od razu nie przypadła mi do gustu, (Anita) tleniona blondyna ze sztucznym uśmiechem. Wchodząc na salę, znów wpadłam na Michała. Chciałam odejść gdy Michała zawołał mnie.
- Bardzo przepraszam, ale ze mnie niezdara, nie chciałam.
- Spokojnie, nic się nie stało. Widzę, że jesteś tu nowa.
- Tak przeprowadziłam się tutaj z Bielska - Białej.
- To pewnie ty jesteś tą utalentowaną siatkarką, która przeszła do Bełchatowa, z Bielska. Miło mi Cię poznać, Michał jestem.
- Przecież dobrze wiem kim jesteś, nie musiałeś się przedstawiać :D Natalia.
Podali sobie ręce. Żadne z nich nie dało po sobie poznać, że podczas tego dotknięcia poczuli jakieś dziwne ukucie w brzuchu. Niestety ich rozmowę przerwał trener, który zawołał ją do reszty dziewczyn.
- Dziewczyny to jest Natalia, przyjechała tutaj z Bielska. Pewnie słyszałyście, że tamtejszy klub zdobył ostatnio mistrzostwo Polski. Dobra to by było na tyle. Podzielę was na szóstki i zagracie sobie sparing z chłopakami ze skry.
Dopiero teraz zauważyłam, że oprócz Michała na sali znajdują się również Zati, Karol Kłos, Plina, Mariusz Wlazły, Woicki, Vincić, Aleks i Cupek :D Tak się złożyło, że znalazłam się w drużynie z Michałem, Cupkiem, Pliną, Pawłem oraz Magdą i Angeliką ode mnie z drużyny. Zapomniałam chyba wspomnieć, że moją pozycją na boisku jest atak. Miałam więc nie lada wyzwanie po drugiej stronie siatki na tej samej pozycji grał Aleks, wschodząca gwiazda serbskiej siatkówki. Pierwszy set po bardzo wy równanym boju został zakończony 25:23 moim udanym atakiem po bloku Wlazłego i Kłosa. W drugim secie przegrywaliśmy już 6 punktami kiedy na zagrywkę wszedł Michał i doprowadził swoim świetnym serwisem do wyrównania. Po kolejnym świetnym serwie Miśka dostaliśmy piłkę za darmo, Daniel nie zdecydował się jej zaatakować i po dograniu do rozgrywającego piłka poleciała do mnie. Włożyłam w ten atak chyba wszystkie swoje siły. Pech (a może szczęście) chciał, że trafiłam w twarz naszej plastikowej lali. Bałam się, że coś jej się stało, ale jak się okazało wszystko było w porządku, a nawet lepiej bo od razu pobiegła do lusterka i sprawdziła czy nie rozmazał się jej makijaż -,- Wtedy odezwał się Plina:
- Gratulacje pierwszy trening, a Ty od razu ustrzeliłaś naszą miss pustaków.
- Dzięki, ma się ten cel, nie :D Nie wiem po co takie osoby biorą się za grę skoro bardziej niż piłka interesuje ją jej pryszczata gęba.
- Słucham jaka?! (Nie wiem skąd wyłoniła się Anita)
- Masz problemy ze słuchem? Kup sobie aparat słuchowy.
- Myślałam, że się przesłyszałam.
- Dobrze słyszałaś, pryszczata gębo. Może mam Ci jeszcze raz przywalić piłką to od razu wszystko Ci się w głowie dobrze poustawia.
Nic nie odpowiedziała, obróciła się na pięcie i odeszła. Kiedy mieliśmy pewność, że nas nie słyszy wszyscy zaczęli bić mi brawo. Po treningu podszedł do mnie Michał.
- Natalia... może miałabyś ochotę pójść ze mną na kawę.
- Pewnie, czemu nie tylko się przebiorę i możemy lecieć :D
- Będę czekał pod salą. Dał mi buziaka w policzek i odszedł.
Chciałam pójść do szatni by się przebrać, gdy poczułam uderzenie w tył głowy. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu osobą, która we mnie trafiła była Anita. Myślałam, że ma dość kłótni na dzisiaj, lecz myliłam się.
- Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że jak jesteś nowa to możesz sobie na wszystko pozwalać.
- O co Ci chodzi? Nie bardzo rozumiem.
- Jak to o co? Chyba o kogo? O Michała nie myśl, że uda Ci się go zdobyć. On jest mój. Wykrzyczała mi prosto w twarz.
- On nie jest rzeczą, żebyś mogła tak powiedzieć!
- Młoda nie mądruj się, jeszcze zobaczymy czyje będzie na wierzchu.
Miałam ochotę jej przywalić w ten uśmiechnięty ryj, i pewnie bym to zrobiła gdyby naszej kłótni nie przerwały dziewczyny wychodzące z szatni. Przypomniało mi się, że przed halą czeka Misiek. Szybko pobiegłam pod prysznic, wskoczyłam w swój strój i biegiem pognałam przed halę. Gdy zobaczyłam Michała uświadomiłam sobie jaki on jest przystojny i męski. Nie mogłam oderwać od niego wyroku. Na szczęście nie zauważył tego. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to?
- Po kobiecym głosie eliminuje Mariusza :D
- haha zabawne. Po prostu boki zrywać.
- Dobra, dobra przecież wiem, że to Ty Natalia. Twojego głosu nie da się wyrzucić z pamięci.
Muszę przyznać, że zrobiło mi się ciepłej na duchu gdy to usłyszałam.
- To co idziemy na tą kawę?
- A tak, kawa, na śmierć zapomniałem.
- To do której kawiarni idziemy?
- Znam przytulną kawiarnię 5 minut drogi stąd. Chodź.
Muszę przyznać, że kawiarnia była naprawdę przytulna. Rozmawialiśmy na wiele różnych tematów. Czułam się tak jakbym znała Go nie od kilku godzin, ale lat.
- Michał mogę Cię o coś zapytać?
- Tak, jasne pytaj.
- Ale to będzie osobiste pytanie.
- Wal, najwyżej nie odpowiem.
- Czytałam ostatnio w gazecie, że nie najlepiej układa się między Tobą a Mileną.
- Wiesz co Natalia, mnie i Mileny już nie ma. Rozstaliśmy się. Zdradziła mnie.
- Tak mi przykro. Michał, nie wiedziałam...
- Nie przerywaj mi proszę... Kto wie, może wybaczył bym jej zdradę, ale nie to było najgorsze. Ona zaszła z tym dupkiem w ciążę. Zrozum, nie dałbym rady. Z każdym spojrzeniem na dziecko widziałbym ją z tym facetem.
- Nie musiałeś mi tego mówić.
- Nie musiałem, ale chciałem. Czuje, że mogę Ci zaufać. Chociaż znamy się dopiero kilka godzin.
- Tak, wiem też to czuję. Wypiliśmy kawę i postanowiliśmy, że zamówimy sobie deser. Ja postawiłam na kremówkę, a Michał zamówił szarlotkę.
- Natalia ubrudziłaś się :D
- Co? Gdzie? ? Tutaj (wziął resztkę kremu, która spadła z ciastka i wysmarował mi nim nos)
- Ale zabawne.
Udawałam, że się obraziłam, Michał niczego nie przeczuwając wierzył w to, a to była tylko część mojego chytrego planu. W najmniej spodziewanym momencie wzięłam krem i rzuciłam nim prosto w twarz. Nie wiem jak długo trwałaby nasza zabawa, gdyby nie właściciel kawiarni, który delikatni nas wyprosił bo chciał zamknąć lokal. Niechętnie wyszliśmy.
- Może Cię podwiozę?
- Nie, dzięki mam stąd 15 minut drogi, przejdę się.
- W takim razie pozwól, że dotrzymam Ci towarzystwa.
Zgodziłam się, a co miałam robić. Nie chciałam, żeby ten wieczór się kończył. Było mi w jego towarzystwie tak dobrze. W czasie drogi dowiedziałam się, że Michał lubi kuchnię włoską, słucha rapu. Dowiedziałam się również, że chciałby wyjechać do Włoch aż grać w tamtejszej lidze. Idź doszliśmy pod klatkę, oboje od chcieliśmy się rozstać.
-Może wejdziesz? - zapytałam
-Nie chciałbym się narzucać. Jest już tak późno, będzie lepiej jak pójdę do siebie.
-Jak chcesz, ale następnym razem nie przyjmuje odmowy.
Pożegnaliśmy się dosyć szybko, gdyż przypomniało nam się, że oboje jutro mamy treningi. Weszłam do domu, oparłam się o drzwi i stałam tak dobre 10 minut rozmyślając nad tym co się dzisiaj stało. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w moją pidżamkę (w krowy :D) i weszłam do cieplutkiego łóżeczka. Długo nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się nad tym jak to będzie, czy dam sobie radę w klubie. Z drugiej strony nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Ja, Bełchatów, Michał. Miałam cichą nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Nigdy dotąd nie czułam się tak w towarzystwie żadnego faceta. Na jego widok czułam stado motyli znajdujących się w moim brzuchu. Nie chciałam się do tego przyznać, ale chyba się zakochałam. Pierwszy raz z życiu się zakochałam.
Michał po powrocie do domu ogarnął szybko mieszkanie i zaczął się zastanawiać.
-Michał, czy to możliwe, że ty się zakochałeś? Chłopie wpadłeś jak śliwka w kompot. Jeden dzień, a ty cały czas o niej myślisz. Ciekawe czy ona też coś do mnie czuje. Nie, na pewno nie, taka piękna dziewczyna mogłaby mieć każdego dlaczego akurat miałaby wybrać właśnie mnie. Dobra koniec tych rozmyślań Winiar. Jak przyjdziesz jutro na trening z worami pod oczami to na pewno jej się nie spodobasz.
Obydwoje po całej godzinie leżenia i rozmyślania na temat dzisiejszego dnia odpłynęli w objęcia Morfeusza. Następnego dnia o 10 miałam trening. Gdzieś w głębi mojego serca tliła się cicha nadzieja, że go dzisiaj zobaczę. Mimo iż wiedziałam, że męską drużyna Skry trening miała na 17. Obudziłam się o 9. Wzięłam prysznic, zjadłam kanapki przygotowane przez mamę i wyszłam z domu. Ku mojemu zaskoczeniu przed domem czekał on.
-Co ty tu robisz?
-Pomyślałem, że nie będziesz tłukła się przez pół miasta autobusem, odwiozę cię na trening.
-To miło z twojej strony, ale nie musiałeś. Przecież twój trening jest dopiero po południu.
-Nie mogłem spać, obudziłem się już po 7. A czy jest milszy sposób spędzenia czasu od pogawędki z piękną i miła dziewczyną.
-Zawstydzasz mnie :D nie ukrywam zarumieniłam się gdy usłyszałam jego słowa.
-To co jedziemy? Jeśli się nie pospieszymy spóźnię się na trening.
Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Podziękowałam mu i już chciałam wysiadać, gdy Michał złapał mnie za rękę.
-Może spotkamy się po twoim treningu?
-Bardzo chętnie, nie mogę się doczekać. Przyznam się, że gdy Michał dotknął mojej ręki przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Przyjadę po ciebie za 2 godziny, kiedy skończysz trening. Będę czekać pod halą.
Dałam mu buziaka w policzek i w świetnym humorze pobiegłam do szatni. Przywitałam się z dziewczynami, obrzuciłam Anitę lekceważącym spojrzeniem. Szybko zmieniłam strój by po chwili zacząć rozgrzewkę na płycie boiska. Po krótkiej rozgrzewce trener podzielił nas na zespoły.Niestety trafiłam do drużyny z miss solarium -,-. Wiedziałam, że to nie będzie fajny trening. Pryszczata lala iść na pozycji rozgrywającej, więc możecie sobie wyobrazić, że nie dostałam od niej żadnej normalnej piłki. Dostawałam szansę na atak tylko w trudnych sytuacjach. Po jednej z trudnych zagrywek, Anita dograła do mnie piłkę, włożyłam w atak całą swoją siłę. Pech chciał, że przy lądowaniu źle stanęłam i coś trzasnęło mi w kostce. Nie mogłam się podnieść. Podbiegli do mnie ludzie z sztabu medycznego. Po wstępnych oględzinach mojej kostki stwierdzili, że pewnie jest skręcona. Zabrali mnie ze sobą do swojego pokoju, by upewnić się co do diagnozy. Wychodząc z sali usłyszałam tylko jak trener krzyczy na Anitę. Przecież to jej wina, że skręciłam kostkę. Chciała się na mnie odegrać za wczorajszy dzień. Po godzinie badań, zabandażowaniu mojej kostki byłam gotowa do wyjścia. Przy wyjściu spotkałam Michała.
Taaaak, jednak założyłaś blogsporta. <3 No, to czekamy na dalsze części. :)
OdpowiedzUsuńja czekam na dalszy ciąg twojego opowiadania ;)
UsuńOjj, no już zaraz będzie! A ty na fbl dodawaj następne części! :*
UsuńAnita dostala w twarz pilka i od razu poleciala do luaterka? U nas trener juz by ja dawno wyrzucil. Ale do rzeczy ;p Fajnie piszesz, wszystko sie klei. Nawet miejscowosc trafiona, bo mieszkam niedaleko Bielska :D Tylko gdybys nie uzywala emotek to bylo by cudnie :) /// jesli masz czas i ochote, serdecznie zapraszam: jednospotkanie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńchętnie wpadnę ;)
UsuńTo czekaj na to co dalej będzie! Zdziwisz się. :)
Usuńpodoba mi się :) dodaje do obserwowanych i czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńfajnie że ci się podoba ;)
UsuńLubię twoje opowiadanie czegoś trzeba pragnąć, aby żyć. ;)
Świetny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńA ten moment, gdy wysmarowała się kremem....... :D Uwielbiam! :D
Z niecierpliwością czekam na następny epizod! ;-)
Pozdrawiam i życzę udanego Sylwka! :D
również życzę udanego Sylwestra :D
Usuń