Tymczasem na
dole.
-Michał…
-Tak?
-Możesz mi
powiedzieć gdzie poszedłeś wczoraj po imprezie, musiałem cię kryć przed
Natalią. Dzwoniła dzisiaj rano do mnie nie wiedziałem co powiedzieć i
wymyśliłem na poczekaniu, że całą noc spędziłeś u mnie w domu.
-Dzięki
Mariusz, że mnie nie wydałeś. W sumie to nie za bardzo pamiętam co się stało
wczorajszej nocy. Pamiętam, że Natalia dosyć wcześnie wyszła z imprezy, i że
zaraz po jej wejściu w klubie znalazła się Milena. Z tego co pamiętam to
większość czasu spędziłem z Mileną. Wyszedłem z nią z klubu, nie za bardzo
pamiętam co się później działo, ale rano obudziłem się w łóżku z Mileną.
-Ty chyba
sobie, żartujesz Natalia jest z tobą w ciąży, a ty pieprzysz się z tą idiotką
Mileną, która na dodatek teraz będzie twoją trenerką. Idealnie, a co będzie
jeśli Natalia się dowie?
-Mam
nadzieję, że się nie dowie.
-Za późno,
wszystko słyszałam. Nienawidzę cię rozumiesz, nienawidzę. I jeszcze jedno nie
zbliżaj się do mnie i do dziecka. Nie chcę cię znać.
-Natalia… -
słyszałam tylko krzyk Michała wybiegając z domu.
Nie
wiedziałam co miałam zrobić w tej sytuacji. Biegłam przed siebie ciągle
płacząc. Nie potrafiłam opanować łez, które cisnęły mi się do oczu. W pewnej
chwili usłyszałam pisk opon samochodu, nim się spostrzegłam rozpędzony samochód
wjechał prosto we mnie. Niestety nic więcej nie pamiętam. Obudziłam się w
sterylnym białym pomieszczeniu podłączona do setek rurek. Domyśliłam się, że
jestem w szpitalu. Nie pamiętałam jednak co się stało.
-Natalia,
kochanie jak to dobrze, że wreszcie odzyskałaś przytomność.
-Magda,
możesz mi powiedzieć co się stało?
-Miałaś
wypadek, od kilku dni byłaś w śpiączce. Lekarze cudem uratowali ci życie.
-A dziecko?
Co z dzieckiem?
-Nie mam dla
ciebie dobrych wiadomości. Niestety… lekarze nie dali rady uratować dziecka.
-To
niemożliwe. Powiedz, że to nie prawda. Powiedz, że to wszystko to zły sen.
Najpierw Michał, potem ten nieszczęsny wypadek a teraz to. A ja naiwna
myślałam, że wszystko nareszcie się ułoży.
-Kochanie,
nie przejmuj się, wszystko się ułoży. Michał nie jest ostatnim facetem na tej
ziemi. A tak swoją drogą to co się między wami zdarzyło?
-Nie
słyszałaś jeszcze tej świetnej wiadomości. Mój kochany narzeczony wskoczył do
łóżka swojej nowej trenerce. A ja głupia naiwnie wierzyłam, że zestarzejemy się
razem i wychowamy gromadkę dzieci. W sumie to może lepiej, że dowiedziałam się
o tym teraz a nie po ślubie. Teraz przynajmniej wiem na kogo straciłam rok
swojego życia. Nienawidzę go.
-Natalia,
jak to dobrze, że nareszcie odzyskałaś przytomność – do Sali wszedł Michał
-Magda błagam
cię weź go stąd. Nie chce wiedzieć tego palanta na oczy. Niech się wynosi do
Mileny, tutaj nie ma już czego szukać.
-Natalia, to
nie tak. Ja tego wcale nie chciałem. Byłem pijany, nic nie pamiętam.
-Myślisz, że
to cię usprawiedliwia? Nie, przez ciebie straciłam dziecko? Rozumiesz? Tylko
ono było dla mnie ważne po tym co mi zrobiłeś! A teraz nawet jego nie ma! –
rozpłakałam się na dobre. Wynoś się stąd i nigdy więcej nie pojawiaj w moim
życiu. Rozumiesz?
-Myślę, że
będzie lepiej jeżeli już sobie pójdziesz – do rozmowy wtrąciła się Magda.
-Wiedz, że
zawsze będę cię kochał i nic tego nie zmieni.
-Spieprzaj
człowieku. Nie dociera do ciebie co mi zrobiłeś? Magda wyprowadź go stąd
błagam.
-Dobrze
kochanie. Michał chodź.
-Magda
wiesz, że nigdy bym jej nie zdradził – Michał nie wytrzymał i rozpłakał się jak
małe dziecko.
-Ale
zrobiłeś to. Człowieku czy ty jesteś normalny. Ona nosiła pod sercem twoje
dziecko, a ty wyrządziłeś jej taką krzywdę. Nie rozumiem czy wszyscy faceci
kierują się tylko jednym. Nie dziwię jej się, że nie chce cię znać. Pewnie na
jej miejscu zrobiłabym to samo. Przepraszam, ale muszę wracać do Natalii.
-Magda,
możesz zawołać lekarza chciałabym się dowiedzieć kiedy będę mogła stąd wyjść.
-Oczywiście
kochanie już idę.
Po chwili
Magda wróciła do sali z lekarzem
-Panie
doktorze, jak długo będę musiała zostać w szpitalu?
-Myślę, że
kilka dni. Musimy zostawić panią na obserwacji żeby upewnić się czy na pewno
wszystko jest w porządku. Sądzę, że za 3 - 4 dni będzie pani mogła wrócić już
do domu.
-Dziękuję.
-Gdyby tylko
pani czegoś potrzebowała proszę wołać pielęgniarkę.
-Oczywiście.
-Magda
możesz mi powiedzieć dlaczego to wszystko właśnie mi się przytrafia. Czy ja
jestem jakaś pechowa. Przyciągam do siebie samych idiotów. Najpierw Tomek,
teraz Michał.
-Nie
przyjmuj się kochanie. Na pewno ułożysz sobie życie i będziesz szczęśliwa po
prostu musisz jeszcze trochę poczekać.
-Jakoś
straciłam wiarę w to, że kiedykolwiek będę szczęśliwa.
-Nie
dramatyzuj kochanie. W sumie to ja znam jedną osobę, która chętnie by cię
uszczęśliwiła. Aleks dzwonił do mnie kilkadziesiąt razy od twojego wypadku.
Bardzo się o ciebie martwi. Może chcesz żeby cię odwiedził?
-W sumie
może to dobry pomysł. Może on poprawi mi humor.
-To ja do
niego zadzwonię.
-Magda jak
dobrze, że dzwonisz powiedz mi co z Natalią. Wszystko w porządku?
-Tak.
Niedawno się obudziła, jak chcesz to możesz do niej wpaść.
-Co za
głupie pytanie. Daj mi chwilę i zaraz będę.
-Tylko nie wspominaj
przy niej o Michale.
-Nie ma
sprawy. Swoją drogą nie za bardzo rozumiem dlaczego to wszystko się tak
poplątało.
-Jeżeli
Natalia będzie chciała na pewno kiedyś wytłumaczy ci o co chodzi.
-Zmykaj do
niej, a za jakieś pół godziny spodziewajcie się mnie w szpitalu.
-Ok.
-I co
przyjedzie?
-Tak, żebyś
usłyszała tylko jego głos, jaki był szczęśliwy jak dowiedział się, że
odzyskałaś przytomność.
-Lubię ten
jego styl bycia, to poczucie humoru. Czuję, że teraz przyda mi się taka osoba,
która będzie potrafiła mnie rozśmieszyć.
-Też tak
sądzę. Może dzięki temu zapomnisz o tych wszystkich przykrościach, które
spotkały cię przez Michała.
-Mam taką
nadzieję.
-Niespodzianka
– zza drzwi wychylił się Aleks z wielkim miśkiem.
-Aleks
oszalałeś?
-Skądże
znowu. Pomyślałem, że będziesz się pewnie nudzić sama więc załatwiłem ci
towarzystwo. Proszę.
-Dziękuję,
ale nie musiałeś.
-Nie
musiałem, ale chciałem. Chciałem poprawić ci humor.
-No to muszę
przyznać, że ci się udało.
-Cieszę się.
Proszę tutaj masz jeszcze czekoladki.
-Chcesz
żebym przytyła?
-Skądże
znowu, ale słyszałem, że czekoladki są dobre na zły humor.
-W sumie to
dawno nie jadłam słodyczy, dawaj te czekoladki.
-Widzisz jak
ja cię dobrze znam, co ty byś beze mnie zrobiła.
-Właśnie nie
wiem jak mogłam wytrzymać tyle czasu bez ciebie.
-Zawsze do
usług. Możesz do mnie dzwonić kiedy tylko będziesz chciała.
-Wiesz co
Natalia ja już się będę zbierała, umówiłam się z Kostkiem, że będzie na mnie
czekała pod szpitalem. Jutro przed treningiem do ciebie wpadnę.
-Ok. Trzymaj
się kochanie.
-Ty też się
trzymaj, zostawiam cię w świetnym towarzystwie.
Po wyjściu
Magdy posiedziałam jeszcze z Aleksem dobre trzy godziny. Nie wiem jak mu się to
udało, ale przy nim zupełnie zapomniałam o tym wszystkim co się stało. Potrafił
rozśmieszyć mnie jak nikt inny. Pewnie posiedziałby u mnie jeszcze dłużej gdyby
nie to, że pielęgniarka kazała mu już wychodzić bo czas odwiedzin dawno już
minął. Powiedział, że jutro też do mnie wpadnie. Dał mi buziaka w policzek i wyszedł.
Dopiero kiedy zostałam sama znowu zaczęły dochodzić do mnie wszystkie fakty.
Nie mogłam pogodzić się ze śmiercią mojego nienarodzonego jeszcze dziecka. Całą
noc przepłakałam, nie zmrużyłam ani na chwilę oka. Nie chciałąm widzieć siebie
samej rano. Gdy Aleks przyszedł do mnie czułąm, że nie wyglądam zbyt dobrze co
było widać po jego minie.
-Natalia,
czy ty w ogóle spałaś?
-Nie mogłam
zasnąć – skłamałam
-Po twoich
oczach to stwierdzam, że raczej płakałaś.
-Masz rację
- zaniosłam się znowu płaczem
Na rekację
Aleksa nie trzeba było długo czekać. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie i
przytulił do swojej klatki piersiowej.
-Natalia,
nie ma sensu tracić łez na tego palanta. Po tym co ci zrobił powinni go
wykastrować normalnie. Jak można zrobić coś takiego swojej ciężarnej
narzeczonej, no jak? Nie rozumiem go miał wszystko czego człowiek mógłby
zapragnąć piękną kobitę przy boku, do tego spodziewającą się dziecka. Obiecuję
ci, że nie pozwolę żebyś przez tego idiotę płakała. Zrozumiano?
-Ale Aleks…
-Nie ma żadnego
ale, taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna przez nikogo się smucić.
-Nawet nie
wiesz jak jestem ci wdzięczna, że jesteś tutaj ze mną. Gdyby nie ty na pewno
wylewałabym litry łez wspominając to co się stało.
-No widzisz
jak to dobrze, że mnie masz.
-Aleks mogę
mieć do ciebie prośbę?
-Oczywiście,
co tylko chcesz.
-Mógłbyś
pojechać do Michała po moje rzeczy. Jutro wychodzę ze szpitala, a nie mam ze
sobą żadnych rzeczy.
-Jasne, daj
mi tylko klucze i załatwione.
-Dzięki,
wiedziałam, że będę mogła na ciebie liczyć.
-Gdzie masz
zamiar zamieszać jak wyjdziesz ze szpitala?
-Nie wiem,
pewnie wynajmę sobie jakiś pokój w hotelu.
-Chyba sobie
żartujesz? Zamieszkasz u mnie. I nie
przyjmuję żadnego sprzeciwu.
-Aleks nie
mogę wykorzystywać twojej dobroci.
-Nic nie
będziesz wykorzystywać w końcu sam ci to zaproponowałem.
-No dobra.
Widzę, że i tak z tobą nie wygram.
-No raczej,
ze mną nikt nie wygra. Dawaj te klucze i jadę po te twoje rzeczy. Zawiozę je od
razu do mnie do domu dobrze?
-Ok. Masz tu
klucze. O tej porze Michała nie powinno być w domu. A i jeszcze jedno – zdjęłam
pierścionek z palca i dałam go Aleksowi – oddaj to Michałowi.
-Jesteś tego
pewna?
-Jak niczego
innego na świecie, nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-No to lecę.
Później może jeszcze wpadnę.
Dom Michała
Podjechałem
samochodem pod dom Michała. Podobno miało nie być go w domu. Jednak pod domem
stał jego samochód. Zapukałem do drzwi, chwilę później moim oczom ukazał się
Misiek. Było po nim widać, że ostro baluje. Ledwo trzymał się na nogach.
-Co ty tutaj
robisz?
-Przyjechałem
po rzeczy Natalii. Mógłbyś zejść mi z drogi. Dziękuję – wyminąłem Michała i
skierowałem się na górę.
Spakowałem
wszystkie rzeczy Natalii, które tylko zauważyłem w sypialni i z pełną walizką
zszedłem na dół.
-A i jeszcze
jedno Michał. Mam dla ciebie coś od Natalii.
-Tak?
-Proszę.
Wręczyłem mu pierścionek zaręczynowy i wyszedłem z mieszkania.
-A więc to
tak, zostałem sam. Kurwa co ja najlepszego narobiłem. Mogłem być
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, a jestem największym idiotą. Boże jaki
ja jestem głupi.
Szpital
-Natalia,
już jestem.
-Cześć
Aleks, odebrałeś moje rzeczy?
-Tak
pojechałem po nie wczoraj.
-I co
Michała nie było w domu?
-Był, nie
jest w najlepszej kondycji. Widać po nim, że bardzo to przeżywa.
-Możemy o
nim nie mówić? Nie mam ochoty na ten temat rozmawiać. Sam jest sobie winien.
Możemy już jechać?
-Oczywiście.
Pójdziemy tylko po twój wypis i możemy wychodzić, a potem urządzimy twój pokój.
-Aleks ja
nie mogę nadużywać twojej gościnności. Postaram się jak najszybciej znaleźć
sobie jakieś mieszkanko.
-Nie ma mowy
Natalia, nie lubię mieszkać sam. Wcześniej mieszkał ze mną Konstantin, ale
niedawno wyprowadził się do Magdy. Będzie mi bardzo miło ciebie gościć.
-Skoro tak
stawiasz sprawę. To muszę się zgodzić.
Oj Winiar, Winiar. Czego Ty jesteś takim kretynem? Zamiast cieszyć się szczęściem ze swoją ukochaną i wspólnym dzieckiem, to teraz topi smutki. Nawet sobie nie wyobrażam co Natalia musi czuć. Nie dość, że zawiodła się na swoim narzeczonym, to jeszcze straciła dziecko. Fajnie, że ma przy sobie bliskie osoby, ale coś mi się wydaje, że Aleks ma ochotę na coś więcej. A ja nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł tak szybko, po takich przeżyciach. Pozdrawiam, E. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń