poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 15


Tymczasem na dole.
-Michał…
-Tak?
-Możesz mi powiedzieć gdzie poszedłeś wczoraj po imprezie, musiałem cię kryć przed Natalią. Dzwoniła dzisiaj rano do mnie nie wiedziałem co powiedzieć i wymyśliłem na poczekaniu, że całą noc spędziłeś u mnie w domu.
-Dzięki Mariusz, że mnie nie wydałeś. W sumie to nie za bardzo pamiętam co się stało wczorajszej nocy. Pamiętam, że Natalia dosyć wcześnie wyszła z imprezy, i że zaraz po jej wejściu w klubie znalazła się Milena. Z tego co pamiętam to większość czasu spędziłem z Mileną. Wyszedłem z nią z klubu, nie za bardzo pamiętam co się później działo, ale rano obudziłem się w łóżku z Mileną.
-Ty chyba sobie, żartujesz Natalia jest z tobą w ciąży, a ty pieprzysz się z tą idiotką Mileną, która na dodatek teraz będzie twoją trenerką. Idealnie, a co będzie jeśli Natalia się dowie?
-Mam nadzieję, że się nie dowie.
-Za późno, wszystko słyszałam. Nienawidzę cię rozumiesz, nienawidzę. I jeszcze jedno nie zbliżaj się do mnie i do dziecka. Nie chcę cię znać.
-Natalia… - słyszałam tylko krzyk Michała wybiegając z domu.
Nie wiedziałam co miałam zrobić w tej sytuacji. Biegłam przed siebie ciągle płacząc. Nie potrafiłam opanować łez, które cisnęły mi się do oczu. W pewnej chwili usłyszałam pisk opon samochodu, nim się spostrzegłam rozpędzony samochód wjechał prosto we mnie. Niestety nic więcej nie pamiętam. Obudziłam się w sterylnym białym pomieszczeniu podłączona do setek rurek. Domyśliłam się, że jestem w szpitalu. Nie pamiętałam jednak co się stało.
-Natalia, kochanie jak to dobrze, że wreszcie odzyskałaś przytomność.
-Magda, możesz mi powiedzieć co się stało?
-Miałaś wypadek, od kilku dni byłaś w śpiączce. Lekarze cudem uratowali ci życie.
-A dziecko? Co z dzieckiem?
-Nie mam dla ciebie dobrych wiadomości. Niestety… lekarze nie dali rady uratować dziecka.
-To niemożliwe. Powiedz, że to nie prawda. Powiedz, że to wszystko to zły sen. Najpierw Michał, potem ten nieszczęsny wypadek a teraz to. A ja naiwna myślałam, że wszystko nareszcie się ułoży.
-Kochanie, nie przejmuj się, wszystko się ułoży. Michał nie jest ostatnim facetem na tej ziemi. A tak swoją drogą to co się między wami zdarzyło?
-Nie słyszałaś jeszcze tej świetnej wiadomości. Mój kochany narzeczony wskoczył do łóżka swojej nowej trenerce. A ja głupia naiwnie wierzyłam, że zestarzejemy się razem i wychowamy gromadkę dzieci. W sumie to może lepiej, że dowiedziałam się o tym teraz a nie po ślubie. Teraz przynajmniej wiem na kogo straciłam rok swojego życia. Nienawidzę go.
-Natalia, jak to dobrze, że nareszcie odzyskałaś przytomność – do Sali wszedł Michał
-Magda błagam cię weź go stąd. Nie chce wiedzieć tego palanta na oczy. Niech się wynosi do Mileny, tutaj nie ma już czego szukać.
-Natalia, to nie tak. Ja tego wcale nie chciałem. Byłem pijany, nic nie pamiętam.
-Myślisz, że to cię usprawiedliwia? Nie, przez ciebie straciłam dziecko? Rozumiesz? Tylko ono było dla mnie ważne po tym co mi zrobiłeś! A teraz nawet jego nie ma! – rozpłakałam się na dobre. Wynoś się stąd i nigdy więcej nie pojawiaj w moim życiu. Rozumiesz?
-Myślę, że będzie lepiej jeżeli już sobie pójdziesz – do rozmowy wtrąciła się Magda.
-Wiedz, że zawsze będę cię kochał i nic tego nie zmieni.
-Spieprzaj człowieku. Nie dociera do ciebie co mi zrobiłeś? Magda wyprowadź go stąd błagam.
-Dobrze kochanie. Michał chodź.
-Magda wiesz, że nigdy bym jej nie zdradził – Michał nie wytrzymał i rozpłakał się jak małe dziecko.
-Ale zrobiłeś to. Człowieku czy ty jesteś normalny. Ona nosiła pod sercem twoje dziecko, a ty wyrządziłeś jej taką krzywdę. Nie rozumiem czy wszyscy faceci kierują się tylko jednym. Nie dziwię jej się, że nie chce cię znać. Pewnie na jej miejscu zrobiłabym to samo. Przepraszam, ale muszę wracać do Natalii.
-Magda, możesz zawołać lekarza chciałabym się dowiedzieć kiedy będę mogła stąd wyjść.
-Oczywiście kochanie już idę.
Po chwili Magda wróciła do sali z lekarzem
-Panie doktorze, jak długo będę musiała zostać w szpitalu?
-Myślę, że kilka dni. Musimy zostawić panią na obserwacji żeby upewnić się czy na pewno wszystko jest w porządku. Sądzę, że za 3 - 4 dni będzie pani mogła wrócić już do domu.
-Dziękuję.
-Gdyby tylko pani czegoś potrzebowała proszę wołać pielęgniarkę.
-Oczywiście.
-Magda możesz mi powiedzieć dlaczego to wszystko właśnie mi się przytrafia. Czy ja jestem jakaś pechowa. Przyciągam do siebie samych idiotów. Najpierw Tomek, teraz Michał.
-Nie przyjmuj się kochanie. Na pewno ułożysz sobie życie i będziesz szczęśliwa po prostu musisz jeszcze trochę poczekać.
-Jakoś straciłam wiarę w to, że kiedykolwiek będę szczęśliwa.
-Nie dramatyzuj kochanie. W sumie to ja znam jedną osobę, która chętnie by cię uszczęśliwiła. Aleks dzwonił do mnie kilkadziesiąt razy od twojego wypadku. Bardzo się o ciebie martwi. Może chcesz żeby cię odwiedził?
-W sumie może to dobry pomysł. Może on poprawi mi humor.
-To ja do niego zadzwonię. 
-Magda jak dobrze, że dzwonisz powiedz mi co z Natalią. Wszystko w porządku?
-Tak. Niedawno się obudziła, jak chcesz to możesz do niej wpaść.
-Co za głupie pytanie. Daj mi chwilę i zaraz będę.
-Tylko nie wspominaj przy niej o Michale.
-Nie ma sprawy. Swoją drogą nie za bardzo rozumiem dlaczego to wszystko się tak poplątało.
-Jeżeli Natalia będzie chciała na pewno kiedyś wytłumaczy ci o co chodzi.
-Zmykaj do niej, a za jakieś pół godziny spodziewajcie się mnie w szpitalu.
-Ok.

-I co przyjedzie?
-Tak, żebyś usłyszała tylko jego głos, jaki był szczęśliwy jak dowiedział się, że odzyskałaś przytomność.
-Lubię ten jego styl bycia, to poczucie humoru. Czuję, że teraz przyda mi się taka osoba, która będzie potrafiła mnie rozśmieszyć.
-Też tak sądzę. Może dzięki temu zapomnisz o tych wszystkich przykrościach, które spotkały cię przez Michała.
-Mam taką nadzieję.
-Niespodzianka – zza drzwi wychylił się Aleks z wielkim miśkiem.
-Aleks oszalałeś?
-Skądże znowu. Pomyślałem, że będziesz się pewnie nudzić sama więc załatwiłem ci towarzystwo. Proszę.
-Dziękuję, ale nie musiałeś.
-Nie musiałem, ale chciałem. Chciałem poprawić ci humor.
-No to muszę przyznać, że ci się udało.
-Cieszę się. Proszę tutaj masz jeszcze czekoladki.
-Chcesz żebym przytyła?
-Skądże znowu, ale słyszałem, że czekoladki są dobre na zły humor.
-W sumie to dawno nie jadłam słodyczy, dawaj te czekoladki.
-Widzisz jak ja cię dobrze znam, co ty byś beze mnie zrobiła.
-Właśnie nie wiem jak mogłam wytrzymać tyle czasu bez ciebie.
-Zawsze do usług. Możesz do mnie dzwonić kiedy tylko będziesz chciała.
-Wiesz co Natalia ja już się będę zbierała, umówiłam się z Kostkiem, że będzie na mnie czekała pod szpitalem. Jutro przed treningiem do ciebie wpadnę.
-Ok. Trzymaj się kochanie.
-Ty też się trzymaj, zostawiam cię w świetnym towarzystwie.
Po wyjściu Magdy posiedziałam jeszcze z Aleksem dobre trzy godziny. Nie wiem jak mu się to udało, ale przy nim zupełnie zapomniałam o tym wszystkim co się stało. Potrafił rozśmieszyć mnie jak nikt inny. Pewnie posiedziałby u mnie jeszcze dłużej gdyby nie to, że pielęgniarka kazała mu już wychodzić bo czas odwiedzin dawno już minął. Powiedział, że jutro też do mnie wpadnie. Dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Dopiero kiedy zostałam sama znowu zaczęły dochodzić do mnie wszystkie fakty. Nie mogłam pogodzić się ze śmiercią mojego nienarodzonego jeszcze dziecka. Całą noc przepłakałam, nie zmrużyłam ani na chwilę oka. Nie chciałąm widzieć siebie samej rano. Gdy Aleks przyszedł do mnie czułąm, że nie wyglądam zbyt dobrze co było widać po jego minie.
-Natalia, czy ty w ogóle spałaś?
-Nie mogłam zasnąć – skłamałam
-Po twoich oczach to stwierdzam, że raczej płakałaś.
-Masz rację -  zaniosłam się znowu płaczem
Na rekację Aleksa nie trzeba było długo czekać. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie i przytulił do swojej klatki piersiowej.
-Natalia, nie ma sensu tracić łez na tego palanta. Po tym co ci zrobił powinni go wykastrować normalnie. Jak można zrobić coś takiego swojej ciężarnej narzeczonej, no jak? Nie rozumiem go miał wszystko czego człowiek mógłby zapragnąć piękną kobitę przy boku, do tego spodziewającą się dziecka. Obiecuję ci, że nie pozwolę żebyś przez tego idiotę płakała. Zrozumiano?
-Ale Aleks…
-Nie ma żadnego ale, taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna przez nikogo się smucić.
-Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna, że jesteś tutaj ze mną. Gdyby nie ty na pewno wylewałabym litry łez wspominając to co się stało.
-No widzisz jak to dobrze, że mnie masz.
-Aleks mogę mieć do ciebie prośbę?
-Oczywiście, co tylko chcesz.
-Mógłbyś pojechać do Michała po moje rzeczy. Jutro wychodzę ze szpitala, a nie mam ze sobą żadnych rzeczy.
-Jasne, daj mi tylko klucze i załatwione.
-Dzięki, wiedziałam, że będę mogła na ciebie liczyć.
-Gdzie masz zamiar zamieszać jak wyjdziesz ze szpitala?
-Nie wiem, pewnie wynajmę sobie jakiś pokój w hotelu.
-Chyba sobie żartujesz? Zamieszkasz  u mnie. I nie przyjmuję żadnego sprzeciwu.
-Aleks nie mogę wykorzystywać twojej dobroci.
-Nic nie będziesz wykorzystywać w końcu sam ci to zaproponowałem.
-No dobra. Widzę, że i tak z tobą nie wygram.
-No raczej, ze mną nikt nie wygra. Dawaj te klucze i jadę po te twoje rzeczy. Zawiozę je od razu do mnie do domu dobrze?
-Ok. Masz tu klucze. O tej porze Michała nie powinno być w domu. A i jeszcze jedno – zdjęłam pierścionek z palca i dałam go Aleksowi – oddaj to Michałowi.
-Jesteś tego pewna?
-Jak niczego innego na świecie, nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-No to lecę. Później może jeszcze wpadnę.
Dom Michała
Podjechałem samochodem pod dom Michała. Podobno miało nie być go w domu. Jednak pod domem stał jego samochód. Zapukałem do drzwi, chwilę później moim oczom ukazał się Misiek. Było po nim widać, że ostro baluje. Ledwo trzymał się na nogach.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałem po rzeczy Natalii. Mógłbyś zejść mi z drogi. Dziękuję – wyminąłem Michała i skierowałem się na górę.
Spakowałem wszystkie rzeczy Natalii, które tylko zauważyłem w sypialni i z pełną walizką zszedłem na dół.
-A i jeszcze jedno Michał. Mam dla ciebie coś od Natalii.
-Tak?
-Proszę. Wręczyłem mu pierścionek zaręczynowy i wyszedłem z mieszkania.
-A więc to tak, zostałem sam. Kurwa co ja najlepszego narobiłem. Mogłem być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, a jestem największym idiotą. Boże jaki ja jestem głupi.

Szpital
-Natalia, już jestem.
-Cześć Aleks, odebrałeś moje rzeczy?
-Tak pojechałem po nie wczoraj.
-I co Michała nie było w domu?
-Był, nie jest w najlepszej kondycji. Widać po nim, że bardzo to przeżywa.
-Możemy o nim nie mówić? Nie mam ochoty na ten temat rozmawiać. Sam jest sobie winien. Możemy już jechać?
-Oczywiście. Pójdziemy tylko po twój wypis i możemy wychodzić, a potem urządzimy twój pokój.
-Aleks ja nie mogę nadużywać twojej gościnności. Postaram się jak najszybciej znaleźć sobie jakieś mieszkanko.
-Nie ma mowy Natalia, nie lubię mieszkać sam. Wcześniej mieszkał ze mną Konstantin, ale niedawno wyprowadził się do Magdy. Będzie mi bardzo miło ciebie gościć.
-Skoro tak stawiasz sprawę. To muszę się zgodzić.

2 komentarze:

  1. Oj Winiar, Winiar. Czego Ty jesteś takim kretynem? Zamiast cieszyć się szczęściem ze swoją ukochaną i wspólnym dzieckiem, to teraz topi smutki. Nawet sobie nie wyobrażam co Natalia musi czuć. Nie dość, że zawiodła się na swoim narzeczonym, to jeszcze straciła dziecko. Fajnie, że ma przy sobie bliskie osoby, ale coś mi się wydaje, że Aleks ma ochotę na coś więcej. A ja nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł tak szybko, po takich przeżyciach. Pozdrawiam, E. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń