sobota, 30 marca 2013

Rozdział 12


-Cześć siostra, co tam u ciebie słychać? od progu przywitał mnie mój kochany braciszek
-A dobrze, dobrze. A u ciebie?
-U mnie też wszystko w porządku a nawet lepiej?
-A gdzie Koleta? Przyjechała tu z tobą?
-Tak, jest na górze, zaraz zejdzie.
-To świetnie, bo strasznie się za nią stęskniłam.
-Tak jak my za wami. Skoro już jesteśmy razem w jednym mieście to może jakaś imprezka?
-A wiesz, że chętnie. W sobotę robimy imprezę z chłopakami ze Skry może wpadniecie?
-Ok.
 -Dzieci zapraszam do stołu. Michał możesz zawołać Koletę na obiad.
-Oczywiście mamo już idę.
-Cześć Natalia przywitała się ze mną Koleta, gdy tylko zeszła z góry. Stęskniłam się za tobą.
-Ja za tobą też. Szkoda, że nie gramy już razem w drużynie.
-No szkoda, ale zawsze możesz przenieść się do Bełchatowa.
-Rozważę tę możliwość w przyszłości.
-Mam nadzieję.
-Dlaczego chcieliście się z nami spotkać?
-Chcieliśmy się was zapytać czy mogę zamieszkać z Michałem?
-Tak czułam, że prędzej czy później dojdzie do tej rozmowy. Nie mam nic przeciwko temu żebyś zamieszkała z Michałem. Jesteś już dorosła, więc możesz robić co chcesz.
-Jest jeszcze jedna sprawa, która wyniknęła całkiem niespodziewanie. Pamiętacie moje mdłości, wstręt do kawy, którą uwielbiam. Teraz już wiem, czym to wszystko jest spowodowane. Wczoraj po tym upadku na treningu zrobili mi dokładne badania i okazało się, że jestem w ciąży.
-Jak to jesteś w ciąży? ty chyba sobie żartujesz, przed ślubem. Co sobie o nas ludzie pomyślą. szczerze spodziewałam się takiej reakcji ze strony mojego ojca. Wielki konserwatysta -,-
-Nie obchodzi mnie co ludzie sobie pomyślą, najważniejsze jest to czy my się kochamy i czy chcemy tego dziecka. Nic innego się nie liczy.
-Proszę się nie martwić, zaopiekuję się Natalią, jak tylko dziecko się urodzi weźmiemy ślub.
-Myślałem, że kolejność będzie trochę inna, że moja córka najpierw weźmie ślub, a dopiero potem urodzi dziecko. Ale co się stało już się nie odstanie. Mam tylko nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi.
-Natalia, siostrzyczko tak bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że zostanę ojcem chrzestnym waszego dziecka.
-Możesz być tego pewny braciszku poklepałam go po ramieniu.
U rodziców posiedzieliśmy dobre dwie godziny. Później pojechaliśmy do domu przygotować się do spotkania z Magdą i Konstantinem. Koło 19 wszystko było już gotowe. Przypomniałam sobie, że miałam wysłać Magdzie smsa z adresem Michała. Szybko naskrobałam wiadomość i poszłam zmienić ubranie. Postawiłam na jasne rurki i dopasowaną niebieską tunikę, do tego kilkunastocentymetrowe szpilki. Zanim się obejrzałam na zegarku widniała godzina 20. Pobiegłam jeszcze szybko do łazienki i poprawiłam makijaż. Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Zeszłam szybko na dół i pobiegłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z Magdą i Konstantinem i zaprosiłam ich do środka.
-Czego się napijecie?
-Ja poproszę wino, a dla Kostki soczek ponieważ prowadzi.
-Świetnie, nie mogę nawet uczcić naszego spotkania.
-Nie przejmuj się, w sobotę kolejna impreza, odbijesz sobie.
-Jaka impreza? O co chodzi?
-Organizujemy z chłopakami ze Skry imprezę z okazji wygranego meczu z Jastrzębiem i&
-I mamy nadzieję, że też wpadniesz mało brakowało a Konstantin wypaplałby wszystko Magdzie.
-Na pewno wpadnę, chyba, że Kostka nie chce żebym przychodziła.
-Kochanie, nawet tak nie myśl, oczywiście, że chcę.
-Wchodźcie do salonu, a ja znajdę Michała.
-Michał, gdzie jesteś?
-Tutaj zawołał mnie do kuchni. Przygotowałem mały poczęstunek na nasze spotkanie.
-Jesteś nieoceniony dałam mu całusa. To ja zaniosę to do salonu, a ty przynieś dla mnie i dla Magdy jakieś wino.
-Oczywiście kochanie, już idę.
 -Już jestem. Mój uroczy chłopak załatwił nam prowiant na nasze spotkanie, i o dziwo niczego nie spalił, a kuchnia jeszcze stoi.
-Hahahahaha, bardzo zabawne kochanie. Wcale nie jestem takim złym kucharzem. Można znaleźć gorszych. Mariusz potrafi przypalić nawet wodę na herbatę.
-No to widzę, że Paulina nie ma z niego za dużego pożytku w kuchni. Ty przynajmniej umiesz zrobić spaghetti. Mój osobisty masterchef normalnie.
-Czy mi się wydaje, czy miałaś mi powiedzieć co się u was zmieniło?
-No więc tak. Po pierwsze ja i Michał zamieszkaliśmy razem. A po drugie nie będę mogła przez jakiś czas brać udziału w treningach.
-Jak to? Dlaczego? Przecież tak bardzo lubisz grać, myślałam, że teraz już nic nie przeszkodzi ci w grze.
-Też tak myślałam, ale wystąpiły nieprzewidziane okoliczności. Wczoraj jak byłam w szpitalu zrobili mi mnóstwo różnych badań i okazało się, że jestem w ciąży.
-Serio?
-Serio, serio.
-Nie domyślałaś się, że możesz być w ciąży? Nie było żadnych oznak?
-Przez ostatnie kilka tygodni miałam mdłości, ale nie podejrzewałam nawet, że mogę być w ciąży. Myślałam, że to skutek moich ostatnich przeżyć. Gdyby nie ten upadek, nadal bym trenowała i kto wie może nawet straciłabym dziecko przez te ciężkie treningi.
-Wow ty to masz szczęście dziewczyno. Jeżeli urodzi się dziewczynka, daj jej na imię Magda. Proszę.
-Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad imionami. Mogę ci tylko obiecać, że to przemyślę.
-Dziękuję. Dziewczyny z drużyny już wiedzą?
-Nie, z dziewczyn wiesz tylko ty. No chyba, że któryś Skrzat z długim językiem już im powiedział. W sumie to wcale bym się nie zdziwiła. A mówią, że to kobiety są plotkarami. Gdyby zobaczył drużynę Skry w akcji zmieniłby zdanie.
-Dokładnie, zachowują się dużo gorzej niż my.
-Hello, nie wiem czy jesteście świadomi, ale jakaś część Skry siedzi koło was. Nie wiedziałem, że macie o  nas takie zdanie obwieścił z bulwersacją w głosie Michał
-To teraz już wiesz :P
Nasze spotkanie przeciągnęło się do północy. Stwierdziłam, że nie ma sensu, aby wracali o tej porze do domu i zaproponowałam im żeby zostali u nas na noc. Nie zgodzili się, więc odprowadziliśmy ich do samochodu. A po ich odjeździe szybko weszliśmy do domu, bo noc była dosyć chłodna a nie chciałam się przeziębić.
-Wspólna kąpiel? zapytał Michał.
-W sumie bardzo chętnie, zaoszczędzimy sporo czasu.
-Kto ostatni w łazience ten zgniłe jajo krzyknął Michał i zaczął biec.
-Ja się tak nie bawię. Jesteś ode mnie dużo szybszy, to nie fair.
-Dobrze kochanie, chodź tu do mnie.
Trzymając się za ręce dotarliśmy do łazienki. Wzięliśmy wspólny prysznic. Zmęczeni, ale szczęśliwi położyliśmy się spać. Ten dzień był bardzo długi i wyczerpujący.
Następne dni minęły nam na przygotowaniach do meczu. Po całej drużynie Skry było widać wielkie zaangażowanie. Bardzo chcieli wygrać to spotkanie. Razem z Pauliną i Magdą postanowiłyśmy, że będziemy dopingować naszych ukochanych z trybun aby dodać im otuchy. W ostatnich dniach Michał był jakiś nie swój, nie chciałam go o nic pytać byłam pewna, że przyczyną zmiany jest koncentracja przed meczem. Jak się później okazało przyczyna była zupełnie inna.

1 komentarz:

  1. Wybacz mi tak długą nieobecność, ale mimo ferii krucho z czasem wolnym. Dobrze, że wszyscy cieszą się z ciąży. Gorzej gdyby to dziecko stanowiło dla nich jakiś problem. To, że ojciec był lekko niezadowolony taką koleją rzeczy w sumie mnie nie dziwi. ;) Mimo wszystko jednak ułożyło się. Martwi mnie tylko ta sprawa niewyjaśniona z Michałem. Do następnego. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń