piątek, 22 marca 2013
Rozdział 11
Zaraz obok mnie pojawiły się wszystkie dziewczyny.
-Natalia, co się stało.
-Boli mnie brzuch, nie mam siły wstać.
-Zaczekaj tutaj pobiegniemy po lekarza.
-No raczej nie dam rady się podnieść.
Chwilę później przybiegła Magda z doktorem. Opatrzył mój brzuch, niestety sam nie mógł nic zrobić dlatego zadzwonił po karetkę. O dziwo karetka przyjechała w miarę szybko. Lekarz stwierdził, że konieczne jest zabranie mnie do szpitala. Gdy tylko tam dojechaliśmy zaczęto robić mi wiele różnych badań. Po dobrej godzinie męczarni zawieziono mnie do sali. Znajdowała się w niej jakaś dziewczyna mniej wiecej w moim wieku. Porozmawiałam z nią trochę i dowiedziałam się, że jest wielką fanką siatkówki. Postanowiłam, że zrobię jej prezent i gdy wyjdę ze szpitala dam jej koszulkę z podpisami zawodników Skry. Dwie godziny po tym całym zdarzeniu w szpitalu zjawił się Michał.
-Kochanie, co się stało? Magda do mnie przed chwilą zadzwoniła.
-Nic takiego, przewróciłam się w trakcie treningu. Teraz czuję się już dużo lepiej, ale muszę jeszcze zostać na obserwacji w szpitalu.
-Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Zadzwoniłem do twoich rodziców, że nie przyjedziemy na obiad.
-Mam nadzieję, że nie mówiłeś im co się stało? Na pewno będą się niepotrzebnie denerwować.
-Właśnie miałem ci mówić, że są już w drodze do szpitala.
-Świetnie.
-Nie denerwuj się na mnie, musiałem im jakoś wytłumaczyć dlaczego nie przyjedziemy. Nie chciałem kłamać.
-Już dobrze kochanie, nie mam ci tego za złe.
Rozmowę przerwał nam lekarz, który wszedł do mojej sali.
-Dzień dobry pani Natalio, jak się pani czuje?
-Teraz już dużo lepiej. A co mi właściwie jest? Lekarz spojrzał pytająco na Michała.
-Niech pan mówi, to mój chłopak nie mam przed nim żadnych tajemnic.
-Odczuwała pani w ostatnim czasie jakieś bóle, może poranne mdłości?
-Tak, od jakiegoś miesiąca. Myślałam, że to przez moje ostatnie przeżycia, dlatego nie zgłosiłam się do lekarza.
-I to był błąd. Gdyby pani przyszła, wiedziałaby pani, że nie powinna pani trenować.
-Mógłby pan mówić trochę jaśniej? Nie za bardzo rozumiem.
-No więc, w prostych słowach. Jest pani w ciąży. Przez dzisiejszy incydent mogła pani poronić, ale dzięki szybkiej reakcji udało się uratować ciążę. Musi pani jednak bardzo na siebie uważać. Żadnego alkoholu, używek. Sądzę jednak, że komu jak komu, ale pani jako siatkarce nie muszę o tym przypominać. A i jeszcze jedno żadnych treningów, jeżeli chce pani donosić tę ciążę. I proszę za jakiś miesiąc zgłosić się na kontrolę, a dzisiaj może już pani wychodzić.
-Dziękuję doktorze.-Michał słyszałeś? Będziemy mieć dziecko.
-Słyszałem, ale nie mogę w to uwierzyć. Zawsze chciałem mieć z tobą dziecko, ale nie wiedziałem, że nastąpi to tak szybko.
-Nie cieszysz się?
-Kochanie, jak mogłaś tak nawet pomyśleć. Oczywiście, że się cieszę. Teraz już nie ma nawet mowy o tym żebyś się do mnie nie wprowadzała. Jutro jedziemy po twoje rzeczy.
-Jak to się stało, że nie zauważyłam objawów ciąży? Jak mogłam być tak głupia i narażać nasze dziecko? Gdyby coś mu się stało nie wybaczyłabym sobie.
-Nie zadręczaj się, to nie twoja wina, gdyby nie moja urażona duma nic by się nie stało. Obiecuje ci, że zadbam o ciebie i o nasze maleństwo. Chodź zbieramy się. Pojedziemy do twoich rodziców. Powiemy im jak przedstawia się sytuacja. Na pewno wszystko zrozumieją. A jutro możesz się do mnie wprowadzać. Jeżeli tylko chcesz.
-Oczywiście, że chce. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Chodź tu do mnie - przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Włożył w ten pocałunek całą swoją miłość.
-Zbieramy się.
Wychodząc ze szpitala spotkaliśmy moich rodziców. Uświadomiliśmy ich, że już wszystko w porządku i że przenosimy nasz obiad na jutro. Chętnie się zgodzili. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i pojechaliśmy do mieszkania Michała. Gdy tylko przekroczyliśmy próg skierowałam swoje kroki do łazienki biorąc po drodze klubową koszulkę Michała na piżamę. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do sypialni. Wykończona po ciężkim dniu bardzo szybko zasnęłam. Chwilę po mnie do sypialni wszedł Michał. Dał mi buziaka w policzek i wyszeptał:
-Jestem niewiarygodnym szczęściarzem, że cię mam. Kocham cię nad życie. Mam nadzieję, że ty mnie też.
Następnego dnia obudziłam się dosyć wcześnie, nie chciałam budzić Michała, więc szybko wyszłam z łóżka. Postanowiłam, że pójdę do łazienki i wezmę długą relaksującą kąpiel. Nalałam sobie wody dodając olejki aromatyczne. Nie wiem jak to się stało, ale zasnęłam w wannie. Obudziły mnie dopiero krzyki Michała i jego dobijanie się do drzwi.
-Natalia, jesteś tam?
-Tak, kochanie, nie denerwuj się. Nic się nie stało. Po prostu zasnęłam w wannie.
-Nawet nie wiesz, jak się martwiłem, myślałem, że coś się stało.
-Ale nic mi nie jest.
-Chodź zrobimy sobie śniadanie.
-Dobrze, ale pod żadnym pozorem nie robisz kawy, sam jej zapach przyprawia mnie o mdłości.
-Oczywiście kochanie, wszystko dla ciebie.
Poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy, że na śniadanie zrobimy tosty. Szczerze powiedziawszy nie za bardzo miałam ochotę na jedzenie czegokolwiek, ale wiedziałam, że muszę coś zjeść ze względu na dziecko.
-Kochanie, może po śniadaniu pojedziemy do klubu powiedzieć, że nie będziesz trenować w najbliższym czasie.
-A wiesz, że to bardzo dobry pomysł, nie ma na co czekać. Tym bardziej, że przed południem nasz trening. Ja pójdę do prezesa, porozmawiam z nim, a potem przyjdę i popatrzę jak gracie. Co o tym sądzisz?
-Świetny pomysł, chłopcy na pewno już się za tobą stęsknili.
-No to jesteśmy umówieni. To ja lecę się szybko ubrać i możemy jechać.
Weszłam na górę. W szafie Michała znalazłam jakąś swoją sukienkę. Założyłam ją i stanęłam przed lustrem. Nie wiem jak mogłam tego nie zauważyć, ale widać było już mały ciążowy brzuszek. Na samą myśl, że rozwija się we mnie małe życie nie mogłam się nie uśmiechać. Wyobraziłam sobie małego chłopczyka podobnego do Michała. Gdyby odziedziczył po Michale kolor oczu na pewno byłby przepiękny, a gdyby urodziła się dziewczynka miałabym komu robić warkoczyki, bawiłabym się z nią lalkami. Nie mogłam powstrzymać łez na samą myśl o przyszłości z Michałem.
-O czym tak myślisz kochanie? do sypialni wszedł Michał.
-Wyobraziłam sobie nasze wspólne życie. Ty, ja i nasze dziecko. A tak swoją drogą to wolałbyś chłopca czy dziewczynkę?
-W sumie to sam nie wiem. Najważniejsze jest to żeby dziecko urodziło się zdrowe, nie ma znaczenia czy będzie to chłopiec czy dziewczynka, będę kochał je tak samo.
-Michał, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam. Nie wiem jak mogłam wytrzymać kiedyś bez ciebie.
-Wiesz, że często zadaję sobie takie pytanie. Moje życie bez ciebie nie miało sensu. Każdy dzień wyglądał tak samo: praca, dom, praca. Dzięki tobie nabrało sensu. Mam dla kogo codziennie się starać.
-Miło mi słyszeć takie słowa. Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też. nie chciałbym przerywać tych miłych chwil, ale niestety musimy się już zbierać za pół godziny zaczynam trening, chyba nie chcesz żebym się spóźnił.
-Oczywiście, że nie, ja jestem już gotowa możemy iść.
Wyszliśmy z domu objęci. Gdy weszliśmy do samochodu Michał od razu włączył radio, akurat leciała piosenka ona tańczy dla mnie przypomniała mi się nasza jazda samochodem i wspólne śpiewanie piosenek. Nie ukrywam jest to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień. Weszłam z Michałem na salę trzymając się za ręce. W progu Sali minęliśmy się z Magdą.
-Cześć gołąbeczki. Co tam u was słychać?
-A dobrze, dobrze. Same pozytywy. Może spotkamy się dzisiaj to pogadamy?
-A wiesz, że chętnie.
-To może przyjdziecie do nas z Konstantinem?
-Do was? Nie wiedziałam, że mieszkacie razem.
-W sumie to jeszcze nie mieszkamy, ale to już tylko kwestia czasu uśmiechnął się Michał.
-Widzę, że dużo się pozmieniało. Koniecznie musimy się spotkać. Koło 20 będziemy. Wyślij mi adres smsem muszę lecieć spotkamy się po południu na treningu.
Chciałam jej powiedzieć, że nie będzie mnie na treningu, ale nie zdążyłam tak szybko wybiegła z hali.
-Kochanie, ja idę się przebrać, a ty idź do prezesa, a potem migusiem wracaj na nasz trening.
-Tak jest panie generale dałam mu buziaka w policzek i skierowałam się w stronę gabinetu prezesa. Nie ukrywam, że bałam się trochę tej rozmowy. Najpierw kontuzja, później wypadek. Ten sezon nie był dla mnie najlepszy. Klub nie miał ze mnie dużego pożytku. Zapukałam do drzwi i usłyszałam głos prezesa:
-Proszę.
-Dzień dobry panie prezesie.
-Dzień dobry Natalio, co cię do mnie sprowadza?
-Jest pewien problem.
-Mów, mów, nie krępuj się
-Chodzi o to, że nie będę mogła grać do końca tego sezonu, a nawet dłużej.
-Coś się stało? Jakaś kontuzja
-Kontuzja nie, ale wczoraj po tym niefortunnym wypadku w szpitalu zrobili mi szczegółowe badania i okazało się, że jestem w ciąży.
-Gratulacje, rozumiem, że to nasz Michał jest tym szczęściarzem?
-Oczywiście, że tak. Chciałabym się jeszcze dowiedzieć czy później znajdzie się dla mnie miejsce w drużynie?
-Proszę na razie się tym nie martwić, wróci pani do gra najwcześniej za jakieś półtora roku. Ale sądzę, że miejsce w składzie dla tak wartościowej zawodniczki znajdzie się zawsze.
-Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć. A i jeszcze jedno mógłby pan na razie nie mówić nikomu o tym, że jestem w ciąży. Na razie wie o tym tylko Michał, nawet moi rodzice nie wiedzą.
-Ależ oczywiście. Jeszcze raz gratuluję i życzę zdrowia.
Nie ukrywam, e wyobrażałam sobie tą rozmowę troszeczkę inaczej, ale z drugiej strony cieszę się, że miała tak łagodny przebieg. Zaraz po wyjściu z gabinetu prezesa swoje kroki skierowałam ku hali. Niepostrzeżenie zajęłam jedno z miejsc na trybunach i zaczęłam się przyglądać treningowi siatkarzy. W oczy od razu rzuciła mi się doskonała dyspozycja Michała. Oczywiście moje szczęście nie trwało długo po krótkiej chwili moją obecność zauważył Aleks i zaczął robić głupie miny w moim kierunku. Po chwili spojrzenia wszystkich zawodników Skry łącznie z trenerem znalazły się na mojej osobie.
-Cześć Natalia krzyknął Aleks
-Cześć wam.
-Może zagrasz z nami?
-Nie dzięki, w najbliższym czasie na pewno z wami nie zagram.
-Jak to? Czemu? Tak bardzo lubimy z tobą grać
-Ja też lubię, ale nie będę mogła grać przez najbliższe kilka miesięcy.
-Nic z tego nie rozumiem zasmucił się Konstantin
-Nie tylko ty stwierdziła reszta składu.
-No dobra powiem wam, Michał chodź tu do mnie. No więc, ja i Michał spodziewamy się dziecka.
-Serio? nie mogli w to uwierzyć
-Serio, serio.
-Dlaczego wcześniej nam o tym nie powiedzieliście?
-Może dlatego, że sami nie wiedzieliśmy. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero wczoraj. W sumie to wszystko dzięki mojemu upadkowi na treningu, gdyby nie to na pewno byśmy jeszcze nic nie wiedzieli.
-Czyli w sumie takie trochę szczęście w nieszczęściu
-Można tak powiedzieć
-To w takim wypadku musimy to uczcić. Urządzamy jutro imprezę. Co wy na to?
-Żadnych imprez zapomnieliście, że w sobotę gramy mecz z Jastrzębiem, chce mieć z was jakiś pożytek dopiero teraz zauważyliśmy, że całej naszej rozmowie przysłuchiwał się trener Nawrocki.
-Dobrze trenerze, imprezę zrobimy po wygranym meczu z Jastrzębiem, może być?
-No już lepiej.
-Czyli w sobotę oblewamy wygrany mecz?
-Skąd wiesz, że wygrany, jesteś wróżką? zapytałam
-Grunt to pozytywne nastawienie, co nie?
-No w sumie prawda.
-Nie chciałabym przerywać, ale jeżeli mamy zdążyć na obiad do moich rodziców, to musimy się pośpieszyć.
-Michał uważaj nieładnie tak spóźniać się na pierwszy obiad u przyszłych teściów.
-Ale zabawne. Po prostu boki zrywać -.-
-Dobra, do zobaczenia jutro na treningu.
-Konstantin prawie bym zapomniała. Jesteś zaproszony dzisiaj z Magdą do nas na kolację.
-Nie ma co, wcześnie się o tym dowiaduję.
-Też cię kocham. Pa :* A i jeszcze jedno, nie mów nic Magdzie o ciąży! `
-Dobrze, nie pisnę ani słówkiem.
-No mam nadzieję, chce jej sama powiedzieć :D Michał pośpiesz się, bo się spóźnimy
-Już idę kochanie, nie denerwuj się
Wyszliśmy z hali i skierowaliśmy się do samochodu Michała. Droga do mojego domu zajęła nam kilka minut. Gdy tylko podjechaliśmy pod dom, od razu przywitała nas moja mama.
-Cześć dzieciaczki. Miło was widzieć
-Cześć mamo. Co u was słychać?
-Dobrze. Michał przyjechał dzisiaj rano razem ze swoją dziewczyną.
-Naprawdę? To świetnie się składa. On też powinien być przy naszej rozmowie.
-Dobrze, nie stójmy tak przed domem, wchodźcie do środka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I nasza bohaterka w ciąży.^^Rozdział świetny zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
świetny rozdział, ale mógłby być dłuższy :D
OdpowiedzUsuńTak też przeczuwałam, że to może być ciąża. Nareszcie spotyka ich trochę pozytywnych rzeczy. To dobrze! :) Już myślałam, że Alex zacznie jakieś głupie teksty rzucać, ale na szczęście nie. Czekam na kolejny rozdział. Buziaki, Embouteillages ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam na czternasty rozdział na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ Pozdrawiam ;*
UsuńCzyżby ciąża :D Rozdział naprawdę świetny!! :)Czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :))
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
http://4volleyball44.blogspot.com/
Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakiś znak :3
Pozdrawiam ;3