-Boże Natalia, co ci się stało?
-Jak to co? Nie widać. Moja "kochana koleżanka z
drużyny" Anita postanowiła zatruć mi życie. Przez cały trening nie
dostałam żadnej normalnej piłki, za to wszystkie trudne piłki leciały do mnie.
-No tak barbie zdenerwowała się za wczorajszą akcję.
-Świetnie, ale przez jej humory nie będę grać przez co
najmniej 2 tygodnie.
-Nie martw się gwarantuję Ci, że nie będziesz się nudzić,
już ja się o to postaram. A teraz chodź porywam Cię.
-Jak to, gdzie chcesz mnie zabrać?
-Niespodzianka :D
-Michał, nie cierpię niespodzianek. Mów!
-Nie przekonasz mnie, dojedziemy to się przekonasz. -No
dobrze, chodź, chce już wiedzieć o co chodzi.
Wsiedliśmy do auta. Postanowiłam włączyć muzykę. Akurat w
radiu leciała moja ulubiona piosenka "Ona tańczy dla mnie". Być może
nie jest to jakiś wyszukany utwór, ale przyznajcie wpada w ucho. A gdy
zobaczyłam taniec Michała Kądzioły i Michała Makowskiego w Starych Jabłonkach
pokochałam ją jeszcze bardziej. Po pierwszych taktach piosenki zaczęłam
śpiewać. Kompletnie zapomniałam o tym, że obok mnie siedzi Michał. Ocknęłam się
dopiero gdy piosenka dobiegła końca. Spojrzałam na Michała, który uśmiechał się
do mnie.
-Przepraszam nie mogłam się powstrzymać.
-Nie masz za co przepraszać, to było słodkie.
-Serio?
-Tak, masz bardzo ładny głos. A tak swoją drogą to też
bardzo lubię tą piosenkę.
-To świetnie, ja ją kocham.
Resztę drogi pokonaliśmy śpiewając razem piosenki lecące w
radiu. Najbardziej podobało mi się piosenka Somebody That I Used To Know w
wykonaniu Miśka. Po godzinie drogi stanęliśmy na jakimś parkingu za miastem.
Michał wysiadł z samochodu i podszedł do moich drzwi.
-Chodź - wziął mnie delikatnie na ręce i zaniósł na pobliską
polanę.
Jak się potem okazało Michał postanowił urządzić nam piknik.
Zrobił kanapki, przyniósł owoce. Poczułam się oczarowana, gdyż to wszystko było
przygotowane dla mnie.
-Michał nie mów, że przygotowałeś to sam?
-Tak, nie bój się nie otrujesz się :D Nie jestem aż takim
beztalenciem kanapki potrafię zrobić.
-Czy ja cos takiego powiedziałam? Nie, no właśnie.
Dałam mu buziaka w policzek i zabrałam się za jedzenie
kanapek, gdyż byłam szalenie głodna.
-Michał dzięki, że mnie zabrałeś, gdyby nie ty leżałabym
pewnie teraz przed telewizorem, z paluszkami i oglądała jakąś beznadziejną
komedię romantyczną.
-Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie.
Spojrzałam w jego boskie oczy, nie mogłam oderwać od nich
wzroku. Nasze twarze zaczęły się niebezpiecznie do siebie zbliżać. I bach stało
się pocałowaliśmy się. Ja - szara myszka z Bielska i Michał Winiarski. Nie
mogłam w to uwierzyć. Nie wiem jak długo trwał masz pocałunek, ale gdy się od
siebie oderwaliśmy nie mogłam ustabilizować oddechu.
-Przepraszam
-Michał nie masz mnie za co przepraszać, to było piękne.
-Natalia, nie wiem co się dzieje. Od naszego pierwszego
spotkania czułem, że jesteś fantastyczną osobą. Gdy tylko cię zobaczyłem,
wiedziałem, że będziesz dla mnie kimś ważnym.
-Może cię to zdziwi, ale ja poczułam to samo.
Zebrałam się w sobie i tym razem to ja go pocałowałam.
Delikatnie i subtelnie.
-Nie chciałbym przerywać tych pięknych chwil, ale za godzinę
zaczynam trening, więc musimy wracać.
Michał zebrał szybko nasze rzeczy, zaniósł je do samochodu.
Powiedział mi, żebym na niego poczekała to pomoże mi dojść do samochodu. Ale
ja, jak zwykle musiałam postawić na swoim. Postanowiłam, że sama dam sobie radę
i dojdę do samochodu.
-Natalia, co ty wyprawiasz? Chcesz wrócić do treningów za
dwa tygodnie, czy doprawić się i leżeć w szpitalu?
-Michał nie przesadzaj, to tylko skręcona kostka. Nie
denerwuj się nic mi nie będzie.
-Jak mam się o Ciebie nie denerwować? Jesteś taka delikatna
i krucha. Chciałbym obronić cię przed całym złem tego świata.
-Nawet nie wiesz ile znaczą dla mnie te słowa Michał.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Wracaliśmy do
Bełchatowa bardzo szybko, ale mimo tego Michał spóźnił się na trening.
Postanowiliśmy, że pojadę razem z nim na trening, a potem odwiezie mnie do
domu. Możecie sobie wyobrazić zaskoczenie siatkarzy i sztabu szkoleniowego Skry
na nasze wielkie wejście. Scena niczym z dobrej komedii romantycznej. Brakuje
tylko białej sukni i welonu :D Weszliśmy, Michał zaniósł mnie na trybuny, a sam
pobiegł szybko do szatni się przebrać. W mgnieniu oka znaleźli się przy mnie
wszyscy siatkarze, z którymi wczoraj grałam mecz. Pierwszy głos zabrał Zati.
-Natalia, co ja widzę, czy ty i nasz boski Misiek cos tego?
- poruszał charakterystycznie brwiami. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-No jasne Pawełku. To ty nie wiesz. Przecież tylko dlatego
przyjęli mnie do Skry :D Chcielibyście zobaczyć ich twarze. Plina zaczął się
dziwnie drapać po głowie. Nie mogłam się powstrzymać i po raz kolejny wybuchłam
śmiechem. Dopiero teraz zrozumieli, że to żart.
-No dobra, ale tak na serio to dlaczego jesteś na naszym
treningu, i dlaczego Misiek wniósł cię na rękach do sali? - zapytał Mariusz.
-Chciałam zobaczyć najprzystojniejszych siatkarzy świata w
akcji :D A tak na serio to długa historia co się stało, nie wiem czy macie tyle
czasu.
-Mów szybko bo czuję, że trener zaraz nas zawoła.
-To tak w telegraficznym skrócie. Przez naszą tlenioną pustą
lalę skręciłam kostkę, i nie będę mogła grać 2 tygodnie -,-
-Natalia ty chyba sobie żartujesz? Opowiadaj dokładnie.
Opowiedziałam im przebieg całego dzisiejszego treningu z najdrobniejszymi
szczegółami.
-Nie przepadam za Anitą, ale nie mogę uwierzyć, że byłabym
zdolna do czegoś takiego - inteligentna przemowa Karola :D
-Od razu wiedziałem, że z nią będą tylko same problemy -
stwierdził Paweł.
-Najgorsze jest to, że przez 2 tygodnie nie będę mogła grać.
Co ja będę robić, zanudzę się na śmierć.
-O nie my na to nie pozwolimy - Paweł z Karolem znacząco na
siebie spojrzeli.
-Racja chłopaki, nie damy jej ani chwili czasu na nudę - na
salę ponownie wszedł Michał.
Wtedy usłyszeliśmy głos Jacka Nawrockiego.
-Dobra chłopaki koniec tych romansów zapraszam na trening.
-Już idziemy - odezwał się Michał. A ty nie spróbuj mi się
stąd ruszać ani na krok - wskazał palcem na mnie. Uśmiechnęłam się do niego
najpiękniej jak potrafiłam i dałam mu buziaka w policzek. Na widok czego oczy
znalazły się na nas, a szczęki można było zbierać z ziemi.
-No co nie mogę się już pocałować po przyjacielsku z kolegą?
-Taa z kolegą - mruknął Paweł. Tylko pamiętajcie ja wam
bachorów niańczył nie będę. Cała sala wybuchnęła śmiechem. Trzeba przyznać, że
co jak co, ale poczucie humoru to mają niezłe. Złapałam Michała za podkoszulkę
i powiedziałam mu na ucho.
-Jak się dzisiaj postarasz to może dostaniesz nagrodę :D
Ten blask w jego oczach mówił sam za siebie. Nasz Michałek
ma nieprzyzwoite myśli.
Trzeba przyznać, że moja obietnica poskutkowała. Przez cały
trening nie zepsuł żadnej zagrywki, ani ataku. Muszę przyznać, że byłam z niego
bardzo dumna. Po treningu Michał podbiegł do mnie. Powiedział, że idzie wziąć
szybki prysznic, i że zaraz będzie. Faktycznie szybko się uporał bo po 10
minutach był już przy mnie. Jego krótkie włosy pachniały tak pięknie. A
dwudniowy zarost dodawał mu tylko piękna. Pociągnęłam go za koszulkę i dałam mu
szybkiego całusa w usta upewniając się, że nikt nas nie widzi.
-Dzięki, a to za co?
-Należy Ci się za piękny trening. No to będę się starał,
takie podziękowanie to mogę dostawać codziennie. Michał wziął mnie na ręce i
zaniósł do samochodu. Jechaliśmy przez ulice Bełchatowa. Gdy znaleźliśmy się na
obrzeżach miasta domyśliłam się, że nie jedziemy do mnie.
-Michał, gdzie jedziemy?
-Zabieram Cię do siebie na kolację.
-No nie wiem czy chce do ciebie jechać :D Zaczęłam się z nim
droczyć. No dobra żartowałam. Bardzo chętnie zobaczę jak mieszkasz. Wiecie jak
wyglądał jego dom? W życiu nie widziałam większego bałaganu. Na podłodze walały
się porozrzucane części garderoby. W zlewie leżało mnóstwo niepozmywanych
naczyń.
-Boże Michał, co tu się stało? Jakieś tornado przez ten dom
przeszło?
-Nie przesadzaj, wcale nie jest, aż tak brudno.
-No faktycznie. Z podłogi to można normalnie jeść -,-
-No dobra przyznaje się perfekcyjną panią domu to ja nie
jestem.
-No widzę. Dobra bierzemy się za sprzątanie, nie mogę dłużej
patrzeć na ten bałagan.
-Jak chcesz , chociaż ja wolałbym zająć się tobą. Szczerze
się uśmiechnął i wbił swoje usta w moje.
-Michał proszę Cię. Z trudem się od niego oderwałam. Czuje
się tak jakby miał jakiś magnes przyciągający mnie do niego.
-Ja biorę się za zmywanie, a Ty posprzątaj wszystkie
ubrania, i wrzuć je do prania. Dałam mu buziaka w policzek i pokuśtykałam do
kuchni.
-A tak swoją drogą to ile ty nie zmywałeś?
-Z dwa tygodnie będzie :D
-No chyba sobie żartujesz? To ty masz aż tyle naczyń.
-Przecież i tak
częściej jadam poza domem. Wiesz przecież, że potrafię zrobić tylko kanapki.
-No dobra, dobra nie bajeruj tylko sprzątaj. Po dwóch
godzinach sprzątania dom nadawał się do użytku. Usiadłam zmęczona na kanapie.
-Michałku możesz zrobić mi herbatkę, strasznie się
zmęczyłam.
-Dobrze kochanie już idę :D
-Kochanie? Od kiedy jestem twoim kochaniem?
-Od kiedy Cię ujrzałem, pamiętaj o tym. Natalia mogę Cię o
coś zapytać?
-Śmiało, pytaj. Uśmiechnęłam się do Miśka.
-Natalia, kochanie zostaniesz moją dziewczyną? Marzę o tym
odkąd Cię pierwszy raz zobaczyłem.
-Tak Michał, dobrze wiesz, że też tego chcę.
Usiadł koło mnie na kanapie. Zatopiliśmy się w namiętnym
pocałunku. Nasze języki prowadziły szaleńczy taniec rozkoszy. Złapałam go za
koszulkę i przyciągnęłam bliżej siebie. On włożył swoje ręce pod moją koszulkę.
Pod wpływem jego dotyku przechodziły mnie ciarki. Ocknęłam się dopiero, gdy
znalazły się przy zapięciu mojego stanika.
-Michał, nie jestem jeszcze gotowa.
-Natalia, spokojnie rozumiem. Będę czekał tak długo jak
będzie trzeba.
Pocałowałam go i poszliśmy zrobić kolację.