sobota, 30 marca 2013
Rozdział 12
-Cześć siostra, co tam u ciebie słychać? od progu przywitał mnie mój kochany braciszek
-A dobrze, dobrze. A u ciebie?
-U mnie też wszystko w porządku a nawet lepiej?
-A gdzie Koleta? Przyjechała tu z tobą?
-Tak, jest na górze, zaraz zejdzie.
-To świetnie, bo strasznie się za nią stęskniłam.
-Tak jak my za wami. Skoro już jesteśmy razem w jednym mieście to może jakaś imprezka?
-A wiesz, że chętnie. W sobotę robimy imprezę z chłopakami ze Skry może wpadniecie?
-Ok.
-Dzieci zapraszam do stołu. Michał możesz zawołać Koletę na obiad.
-Oczywiście mamo już idę.
-Cześć Natalia przywitała się ze mną Koleta, gdy tylko zeszła z góry. Stęskniłam się za tobą.
-Ja za tobą też. Szkoda, że nie gramy już razem w drużynie.
-No szkoda, ale zawsze możesz przenieść się do Bełchatowa.
-Rozważę tę możliwość w przyszłości.
-Mam nadzieję.
-Dlaczego chcieliście się z nami spotkać?
-Chcieliśmy się was zapytać czy mogę zamieszkać z Michałem?
-Tak czułam, że prędzej czy później dojdzie do tej rozmowy. Nie mam nic przeciwko temu żebyś zamieszkała z Michałem. Jesteś już dorosła, więc możesz robić co chcesz.
-Jest jeszcze jedna sprawa, która wyniknęła całkiem niespodziewanie. Pamiętacie moje mdłości, wstręt do kawy, którą uwielbiam. Teraz już wiem, czym to wszystko jest spowodowane. Wczoraj po tym upadku na treningu zrobili mi dokładne badania i okazało się, że jestem w ciąży.
-Jak to jesteś w ciąży? ty chyba sobie żartujesz, przed ślubem. Co sobie o nas ludzie pomyślą. szczerze spodziewałam się takiej reakcji ze strony mojego ojca. Wielki konserwatysta -,-
-Nie obchodzi mnie co ludzie sobie pomyślą, najważniejsze jest to czy my się kochamy i czy chcemy tego dziecka. Nic innego się nie liczy.
-Proszę się nie martwić, zaopiekuję się Natalią, jak tylko dziecko się urodzi weźmiemy ślub.
-Myślałem, że kolejność będzie trochę inna, że moja córka najpierw weźmie ślub, a dopiero potem urodzi dziecko. Ale co się stało już się nie odstanie. Mam tylko nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi.
-Natalia, siostrzyczko tak bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że zostanę ojcem chrzestnym waszego dziecka.
-Możesz być tego pewny braciszku poklepałam go po ramieniu.
U rodziców posiedzieliśmy dobre dwie godziny. Później pojechaliśmy do domu przygotować się do spotkania z Magdą i Konstantinem. Koło 19 wszystko było już gotowe. Przypomniałam sobie, że miałam wysłać Magdzie smsa z adresem Michała. Szybko naskrobałam wiadomość i poszłam zmienić ubranie. Postawiłam na jasne rurki i dopasowaną niebieską tunikę, do tego kilkunastocentymetrowe szpilki. Zanim się obejrzałam na zegarku widniała godzina 20. Pobiegłam jeszcze szybko do łazienki i poprawiłam makijaż. Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Zeszłam szybko na dół i pobiegłam otworzyć drzwi. Przywitałam się z Magdą i Konstantinem i zaprosiłam ich do środka.
-Czego się napijecie?
-Ja poproszę wino, a dla Kostki soczek ponieważ prowadzi.
-Świetnie, nie mogę nawet uczcić naszego spotkania.
-Nie przejmuj się, w sobotę kolejna impreza, odbijesz sobie.
-Jaka impreza? O co chodzi?
-Organizujemy z chłopakami ze Skry imprezę z okazji wygranego meczu z Jastrzębiem i&
-I mamy nadzieję, że też wpadniesz mało brakowało a Konstantin wypaplałby wszystko Magdzie.
-Na pewno wpadnę, chyba, że Kostka nie chce żebym przychodziła.
-Kochanie, nawet tak nie myśl, oczywiście, że chcę.
-Wchodźcie do salonu, a ja znajdę Michała.
-Michał, gdzie jesteś?
-Tutaj zawołał mnie do kuchni. Przygotowałem mały poczęstunek na nasze spotkanie.
-Jesteś nieoceniony dałam mu całusa. To ja zaniosę to do salonu, a ty przynieś dla mnie i dla Magdy jakieś wino.
-Oczywiście kochanie, już idę.
-Już jestem. Mój uroczy chłopak załatwił nam prowiant na nasze spotkanie, i o dziwo niczego nie spalił, a kuchnia jeszcze stoi.
-Hahahahaha, bardzo zabawne kochanie. Wcale nie jestem takim złym kucharzem. Można znaleźć gorszych. Mariusz potrafi przypalić nawet wodę na herbatę.
-No to widzę, że Paulina nie ma z niego za dużego pożytku w kuchni. Ty przynajmniej umiesz zrobić spaghetti. Mój osobisty masterchef normalnie.
-Czy mi się wydaje, czy miałaś mi powiedzieć co się u was zmieniło?
-No więc tak. Po pierwsze ja i Michał zamieszkaliśmy razem. A po drugie nie będę mogła przez jakiś czas brać udziału w treningach.
-Jak to? Dlaczego? Przecież tak bardzo lubisz grać, myślałam, że teraz już nic nie przeszkodzi ci w grze.
-Też tak myślałam, ale wystąpiły nieprzewidziane okoliczności. Wczoraj jak byłam w szpitalu zrobili mi mnóstwo różnych badań i okazało się, że jestem w ciąży.
-Serio?
-Serio, serio.
-Nie domyślałaś się, że możesz być w ciąży? Nie było żadnych oznak?
-Przez ostatnie kilka tygodni miałam mdłości, ale nie podejrzewałam nawet, że mogę być w ciąży. Myślałam, że to skutek moich ostatnich przeżyć. Gdyby nie ten upadek, nadal bym trenowała i kto wie może nawet straciłabym dziecko przez te ciężkie treningi.
-Wow ty to masz szczęście dziewczyno. Jeżeli urodzi się dziewczynka, daj jej na imię Magda. Proszę.
-Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad imionami. Mogę ci tylko obiecać, że to przemyślę.
-Dziękuję. Dziewczyny z drużyny już wiedzą?
-Nie, z dziewczyn wiesz tylko ty. No chyba, że któryś Skrzat z długim językiem już im powiedział. W sumie to wcale bym się nie zdziwiła. A mówią, że to kobiety są plotkarami. Gdyby zobaczył drużynę Skry w akcji zmieniłby zdanie.
-Dokładnie, zachowują się dużo gorzej niż my.
-Hello, nie wiem czy jesteście świadomi, ale jakaś część Skry siedzi koło was. Nie wiedziałem, że macie o nas takie zdanie obwieścił z bulwersacją w głosie Michał
-To teraz już wiesz :P
Nasze spotkanie przeciągnęło się do północy. Stwierdziłam, że nie ma sensu, aby wracali o tej porze do domu i zaproponowałam im żeby zostali u nas na noc. Nie zgodzili się, więc odprowadziliśmy ich do samochodu. A po ich odjeździe szybko weszliśmy do domu, bo noc była dosyć chłodna a nie chciałam się przeziębić.
-Wspólna kąpiel? zapytał Michał.
-W sumie bardzo chętnie, zaoszczędzimy sporo czasu.
-Kto ostatni w łazience ten zgniłe jajo krzyknął Michał i zaczął biec.
-Ja się tak nie bawię. Jesteś ode mnie dużo szybszy, to nie fair.
-Dobrze kochanie, chodź tu do mnie.
Trzymając się za ręce dotarliśmy do łazienki. Wzięliśmy wspólny prysznic. Zmęczeni, ale szczęśliwi położyliśmy się spać. Ten dzień był bardzo długi i wyczerpujący.
Następne dni minęły nam na przygotowaniach do meczu. Po całej drużynie Skry było widać wielkie zaangażowanie. Bardzo chcieli wygrać to spotkanie. Razem z Pauliną i Magdą postanowiłyśmy, że będziemy dopingować naszych ukochanych z trybun aby dodać im otuchy. W ostatnich dniach Michał był jakiś nie swój, nie chciałam go o nic pytać byłam pewna, że przyczyną zmiany jest koncentracja przed meczem. Jak się później okazało przyczyna była zupełnie inna.
piątek, 22 marca 2013
Rozdział 11
Zaraz obok mnie pojawiły się wszystkie dziewczyny.
-Natalia, co się stało.
-Boli mnie brzuch, nie mam siły wstać.
-Zaczekaj tutaj pobiegniemy po lekarza.
-No raczej nie dam rady się podnieść.
Chwilę później przybiegła Magda z doktorem. Opatrzył mój brzuch, niestety sam nie mógł nic zrobić dlatego zadzwonił po karetkę. O dziwo karetka przyjechała w miarę szybko. Lekarz stwierdził, że konieczne jest zabranie mnie do szpitala. Gdy tylko tam dojechaliśmy zaczęto robić mi wiele różnych badań. Po dobrej godzinie męczarni zawieziono mnie do sali. Znajdowała się w niej jakaś dziewczyna mniej wiecej w moim wieku. Porozmawiałam z nią trochę i dowiedziałam się, że jest wielką fanką siatkówki. Postanowiłam, że zrobię jej prezent i gdy wyjdę ze szpitala dam jej koszulkę z podpisami zawodników Skry. Dwie godziny po tym całym zdarzeniu w szpitalu zjawił się Michał.
-Kochanie, co się stało? Magda do mnie przed chwilą zadzwoniła.
-Nic takiego, przewróciłam się w trakcie treningu. Teraz czuję się już dużo lepiej, ale muszę jeszcze zostać na obserwacji w szpitalu.
-Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Zadzwoniłem do twoich rodziców, że nie przyjedziemy na obiad.
-Mam nadzieję, że nie mówiłeś im co się stało? Na pewno będą się niepotrzebnie denerwować.
-Właśnie miałem ci mówić, że są już w drodze do szpitala.
-Świetnie.
-Nie denerwuj się na mnie, musiałem im jakoś wytłumaczyć dlaczego nie przyjedziemy. Nie chciałem kłamać.
-Już dobrze kochanie, nie mam ci tego za złe.
Rozmowę przerwał nam lekarz, który wszedł do mojej sali.
-Dzień dobry pani Natalio, jak się pani czuje?
-Teraz już dużo lepiej. A co mi właściwie jest? Lekarz spojrzał pytająco na Michała.
-Niech pan mówi, to mój chłopak nie mam przed nim żadnych tajemnic.
-Odczuwała pani w ostatnim czasie jakieś bóle, może poranne mdłości?
-Tak, od jakiegoś miesiąca. Myślałam, że to przez moje ostatnie przeżycia, dlatego nie zgłosiłam się do lekarza.
-I to był błąd. Gdyby pani przyszła, wiedziałaby pani, że nie powinna pani trenować.
-Mógłby pan mówić trochę jaśniej? Nie za bardzo rozumiem.
-No więc, w prostych słowach. Jest pani w ciąży. Przez dzisiejszy incydent mogła pani poronić, ale dzięki szybkiej reakcji udało się uratować ciążę. Musi pani jednak bardzo na siebie uważać. Żadnego alkoholu, używek. Sądzę jednak, że komu jak komu, ale pani jako siatkarce nie muszę o tym przypominać. A i jeszcze jedno żadnych treningów, jeżeli chce pani donosić tę ciążę. I proszę za jakiś miesiąc zgłosić się na kontrolę, a dzisiaj może już pani wychodzić.
-Dziękuję doktorze.-Michał słyszałeś? Będziemy mieć dziecko.
-Słyszałem, ale nie mogę w to uwierzyć. Zawsze chciałem mieć z tobą dziecko, ale nie wiedziałem, że nastąpi to tak szybko.
-Nie cieszysz się?
-Kochanie, jak mogłaś tak nawet pomyśleć. Oczywiście, że się cieszę. Teraz już nie ma nawet mowy o tym żebyś się do mnie nie wprowadzała. Jutro jedziemy po twoje rzeczy.
-Jak to się stało, że nie zauważyłam objawów ciąży? Jak mogłam być tak głupia i narażać nasze dziecko? Gdyby coś mu się stało nie wybaczyłabym sobie.
-Nie zadręczaj się, to nie twoja wina, gdyby nie moja urażona duma nic by się nie stało. Obiecuje ci, że zadbam o ciebie i o nasze maleństwo. Chodź zbieramy się. Pojedziemy do twoich rodziców. Powiemy im jak przedstawia się sytuacja. Na pewno wszystko zrozumieją. A jutro możesz się do mnie wprowadzać. Jeżeli tylko chcesz.
-Oczywiście, że chce. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Chodź tu do mnie - przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Włożył w ten pocałunek całą swoją miłość.
-Zbieramy się.
Wychodząc ze szpitala spotkaliśmy moich rodziców. Uświadomiliśmy ich, że już wszystko w porządku i że przenosimy nasz obiad na jutro. Chętnie się zgodzili. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i pojechaliśmy do mieszkania Michała. Gdy tylko przekroczyliśmy próg skierowałam swoje kroki do łazienki biorąc po drodze klubową koszulkę Michała na piżamę. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do sypialni. Wykończona po ciężkim dniu bardzo szybko zasnęłam. Chwilę po mnie do sypialni wszedł Michał. Dał mi buziaka w policzek i wyszeptał:
-Jestem niewiarygodnym szczęściarzem, że cię mam. Kocham cię nad życie. Mam nadzieję, że ty mnie też.
Następnego dnia obudziłam się dosyć wcześnie, nie chciałam budzić Michała, więc szybko wyszłam z łóżka. Postanowiłam, że pójdę do łazienki i wezmę długą relaksującą kąpiel. Nalałam sobie wody dodając olejki aromatyczne. Nie wiem jak to się stało, ale zasnęłam w wannie. Obudziły mnie dopiero krzyki Michała i jego dobijanie się do drzwi.
-Natalia, jesteś tam?
-Tak, kochanie, nie denerwuj się. Nic się nie stało. Po prostu zasnęłam w wannie.
-Nawet nie wiesz, jak się martwiłem, myślałem, że coś się stało.
-Ale nic mi nie jest.
-Chodź zrobimy sobie śniadanie.
-Dobrze, ale pod żadnym pozorem nie robisz kawy, sam jej zapach przyprawia mnie o mdłości.
-Oczywiście kochanie, wszystko dla ciebie.
Poszliśmy do kuchni. Postanowiliśmy, że na śniadanie zrobimy tosty. Szczerze powiedziawszy nie za bardzo miałam ochotę na jedzenie czegokolwiek, ale wiedziałam, że muszę coś zjeść ze względu na dziecko.
-Kochanie, może po śniadaniu pojedziemy do klubu powiedzieć, że nie będziesz trenować w najbliższym czasie.
-A wiesz, że to bardzo dobry pomysł, nie ma na co czekać. Tym bardziej, że przed południem nasz trening. Ja pójdę do prezesa, porozmawiam z nim, a potem przyjdę i popatrzę jak gracie. Co o tym sądzisz?
-Świetny pomysł, chłopcy na pewno już się za tobą stęsknili.
-No to jesteśmy umówieni. To ja lecę się szybko ubrać i możemy jechać.
Weszłam na górę. W szafie Michała znalazłam jakąś swoją sukienkę. Założyłam ją i stanęłam przed lustrem. Nie wiem jak mogłam tego nie zauważyć, ale widać było już mały ciążowy brzuszek. Na samą myśl, że rozwija się we mnie małe życie nie mogłam się nie uśmiechać. Wyobraziłam sobie małego chłopczyka podobnego do Michała. Gdyby odziedziczył po Michale kolor oczu na pewno byłby przepiękny, a gdyby urodziła się dziewczynka miałabym komu robić warkoczyki, bawiłabym się z nią lalkami. Nie mogłam powstrzymać łez na samą myśl o przyszłości z Michałem.
-O czym tak myślisz kochanie? do sypialni wszedł Michał.
-Wyobraziłam sobie nasze wspólne życie. Ty, ja i nasze dziecko. A tak swoją drogą to wolałbyś chłopca czy dziewczynkę?
-W sumie to sam nie wiem. Najważniejsze jest to żeby dziecko urodziło się zdrowe, nie ma znaczenia czy będzie to chłopiec czy dziewczynka, będę kochał je tak samo.
-Michał, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam. Nie wiem jak mogłam wytrzymać kiedyś bez ciebie.
-Wiesz, że często zadaję sobie takie pytanie. Moje życie bez ciebie nie miało sensu. Każdy dzień wyglądał tak samo: praca, dom, praca. Dzięki tobie nabrało sensu. Mam dla kogo codziennie się starać.
-Miło mi słyszeć takie słowa. Bardzo cię kocham
-Ja ciebie też. nie chciałbym przerywać tych miłych chwil, ale niestety musimy się już zbierać za pół godziny zaczynam trening, chyba nie chcesz żebym się spóźnił.
-Oczywiście, że nie, ja jestem już gotowa możemy iść.
Wyszliśmy z domu objęci. Gdy weszliśmy do samochodu Michał od razu włączył radio, akurat leciała piosenka ona tańczy dla mnie przypomniała mi się nasza jazda samochodem i wspólne śpiewanie piosenek. Nie ukrywam jest to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień. Weszłam z Michałem na salę trzymając się za ręce. W progu Sali minęliśmy się z Magdą.
-Cześć gołąbeczki. Co tam u was słychać?
-A dobrze, dobrze. Same pozytywy. Może spotkamy się dzisiaj to pogadamy?
-A wiesz, że chętnie.
-To może przyjdziecie do nas z Konstantinem?
-Do was? Nie wiedziałam, że mieszkacie razem.
-W sumie to jeszcze nie mieszkamy, ale to już tylko kwestia czasu uśmiechnął się Michał.
-Widzę, że dużo się pozmieniało. Koniecznie musimy się spotkać. Koło 20 będziemy. Wyślij mi adres smsem muszę lecieć spotkamy się po południu na treningu.
Chciałam jej powiedzieć, że nie będzie mnie na treningu, ale nie zdążyłam tak szybko wybiegła z hali.
-Kochanie, ja idę się przebrać, a ty idź do prezesa, a potem migusiem wracaj na nasz trening.
-Tak jest panie generale dałam mu buziaka w policzek i skierowałam się w stronę gabinetu prezesa. Nie ukrywam, że bałam się trochę tej rozmowy. Najpierw kontuzja, później wypadek. Ten sezon nie był dla mnie najlepszy. Klub nie miał ze mnie dużego pożytku. Zapukałam do drzwi i usłyszałam głos prezesa:
-Proszę.
-Dzień dobry panie prezesie.
-Dzień dobry Natalio, co cię do mnie sprowadza?
-Jest pewien problem.
-Mów, mów, nie krępuj się
-Chodzi o to, że nie będę mogła grać do końca tego sezonu, a nawet dłużej.
-Coś się stało? Jakaś kontuzja
-Kontuzja nie, ale wczoraj po tym niefortunnym wypadku w szpitalu zrobili mi szczegółowe badania i okazało się, że jestem w ciąży.
-Gratulacje, rozumiem, że to nasz Michał jest tym szczęściarzem?
-Oczywiście, że tak. Chciałabym się jeszcze dowiedzieć czy później znajdzie się dla mnie miejsce w drużynie?
-Proszę na razie się tym nie martwić, wróci pani do gra najwcześniej za jakieś półtora roku. Ale sądzę, że miejsce w składzie dla tak wartościowej zawodniczki znajdzie się zawsze.
-Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć. A i jeszcze jedno mógłby pan na razie nie mówić nikomu o tym, że jestem w ciąży. Na razie wie o tym tylko Michał, nawet moi rodzice nie wiedzą.
-Ależ oczywiście. Jeszcze raz gratuluję i życzę zdrowia.
Nie ukrywam, e wyobrażałam sobie tą rozmowę troszeczkę inaczej, ale z drugiej strony cieszę się, że miała tak łagodny przebieg. Zaraz po wyjściu z gabinetu prezesa swoje kroki skierowałam ku hali. Niepostrzeżenie zajęłam jedno z miejsc na trybunach i zaczęłam się przyglądać treningowi siatkarzy. W oczy od razu rzuciła mi się doskonała dyspozycja Michała. Oczywiście moje szczęście nie trwało długo po krótkiej chwili moją obecność zauważył Aleks i zaczął robić głupie miny w moim kierunku. Po chwili spojrzenia wszystkich zawodników Skry łącznie z trenerem znalazły się na mojej osobie.
-Cześć Natalia krzyknął Aleks
-Cześć wam.
-Może zagrasz z nami?
-Nie dzięki, w najbliższym czasie na pewno z wami nie zagram.
-Jak to? Czemu? Tak bardzo lubimy z tobą grać
-Ja też lubię, ale nie będę mogła grać przez najbliższe kilka miesięcy.
-Nic z tego nie rozumiem zasmucił się Konstantin
-Nie tylko ty stwierdziła reszta składu.
-No dobra powiem wam, Michał chodź tu do mnie. No więc, ja i Michał spodziewamy się dziecka.
-Serio? nie mogli w to uwierzyć
-Serio, serio.
-Dlaczego wcześniej nam o tym nie powiedzieliście?
-Może dlatego, że sami nie wiedzieliśmy. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero wczoraj. W sumie to wszystko dzięki mojemu upadkowi na treningu, gdyby nie to na pewno byśmy jeszcze nic nie wiedzieli.
-Czyli w sumie takie trochę szczęście w nieszczęściu
-Można tak powiedzieć
-To w takim wypadku musimy to uczcić. Urządzamy jutro imprezę. Co wy na to?
-Żadnych imprez zapomnieliście, że w sobotę gramy mecz z Jastrzębiem, chce mieć z was jakiś pożytek dopiero teraz zauważyliśmy, że całej naszej rozmowie przysłuchiwał się trener Nawrocki.
-Dobrze trenerze, imprezę zrobimy po wygranym meczu z Jastrzębiem, może być?
-No już lepiej.
-Czyli w sobotę oblewamy wygrany mecz?
-Skąd wiesz, że wygrany, jesteś wróżką? zapytałam
-Grunt to pozytywne nastawienie, co nie?
-No w sumie prawda.
-Nie chciałabym przerywać, ale jeżeli mamy zdążyć na obiad do moich rodziców, to musimy się pośpieszyć.
-Michał uważaj nieładnie tak spóźniać się na pierwszy obiad u przyszłych teściów.
-Ale zabawne. Po prostu boki zrywać -.-
-Dobra, do zobaczenia jutro na treningu.
-Konstantin prawie bym zapomniała. Jesteś zaproszony dzisiaj z Magdą do nas na kolację.
-Nie ma co, wcześnie się o tym dowiaduję.
-Też cię kocham. Pa :* A i jeszcze jedno, nie mów nic Magdzie o ciąży! `
-Dobrze, nie pisnę ani słówkiem.
-No mam nadzieję, chce jej sama powiedzieć :D Michał pośpiesz się, bo się spóźnimy
-Już idę kochanie, nie denerwuj się
Wyszliśmy z hali i skierowaliśmy się do samochodu Michała. Droga do mojego domu zajęła nam kilka minut. Gdy tylko podjechaliśmy pod dom, od razu przywitała nas moja mama.
-Cześć dzieciaczki. Miło was widzieć
-Cześć mamo. Co u was słychać?
-Dobrze. Michał przyjechał dzisiaj rano razem ze swoją dziewczyną.
-Naprawdę? To świetnie się składa. On też powinien być przy naszej rozmowie.
-Dobrze, nie stójmy tak przed domem, wchodźcie do środka.
środa, 13 marca 2013
Rozdział 10
Mimo tego iż spałam 5 godzin czułam się jakbym nie spała ani chwili. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po wyjściu z łazienki nie czułam się na szczęście już tak bardzo zaspana. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapki, nawet nie zdążyłam wstawić wody na herbatę kiedy ktoś zapukał do drzwi. Byłam przekonana, że to Michał więc krzyknęłam tylko proszę a sama zajęłam się jedzeniem kanapki. Po chwili w kuchni pojawił się Michał:
-Cześć kochanie, jak się spało?
-Nie najlepiej, spałam tylko kilka godzin, ale daje radę.
-Nie żebym cię pośpieszał ale za dziesięć minut mam być na treningu.
-Dobrze, lecę tylko po torbę i możemy jechać. Zaczekaj tutaj na mnie.
Po chwili byłam już z powrotem w kuchni.
-Możemy jechać.
-No to jedziemy.
Pobiegliśmy szybko do samochodu. W pięć minut dojechaliśmy do hali. Jakimś cudem udało nam się zdążyć na czas, i nawet nie byliśmy ostatni. Pięć minut po nas na halę wbiegł spóźniony Aleks.
-Trenerze, możemy mieć do pana prośbę?
-O co chodzi?
-Czy Natalia może trenować dzisiaj z nami?
-Jeżeli tylko nic jej nie złamiecie to ja się zgadzam. Ale pośpieszcie się bo nie mam zamiaru na was czekać.
-Tak jest.
Pobiegliśmy do szatni. Chłopcy do swojej a ja do swojej. Po chwili przebrana i gotowa do gry zameldowałam się na sali. Wcale się nie zdziwiłam gdy zauważyłam, że żadnego chłopaka nie było jeszcze na sali. Zaczęłam się powoli rozciągać. Gdy moja rozgrzewka dobiegła końca na salę zbiegli chłopcy. Nie mogłam zrozumieć jak można się tyle przebierać. Żadna z moich koleżanek z drużyny nie przebiera się tak długo.
-No brawo. Piętnaście minut. Rekord pobity, ostatnio jak tu byłam to przebieraliście się dziesięć minut.
-Musimy w końcu kiedyś porozmawiać na męskie tematy - zauważył Mariusz.
-To spotkajcie się po treningu na piwo, a nie teraz. Musiałam się sama rozgrzać.
-Przepraszamy i obiecujemy poprawę.
-Dobra nie gadajmy tyle tylko rozgrzewajcie się szybko, czas to pieniądz.
-Dobra, ale najpierw ustalamy składy.
-No to może ja wybiorę sobie skład, z którym chce grać?
-No dobra.
-No więc tak, w mojej drużynie będzie: Misiek, Mariusz, Daniel, Karol, Dante i Paweł.
-No dobra, niech tak będzie.
-Przynajmniej mam jakieś szanse na przeżycie.
-Bez przesady, nie jesteśmy chyba aż tacy straszni.
-Niech wam będzie.
-Dobra zaczynamy mecz! Tylko zlitujcie się i nie serwujcie tak mocno.
-Postaramy się - krzyknęli wszyscy chórem.
Zaczęliśmy mecz. Gra była bardzo wyrównana. Akcja za akcję, punkt za punkt. Pierwsza na prowadzenie wyszła moja drużyna po niedokładnym przyjęciu piłki przez przeciwną drużynę Mariusz doskonale wykorzystał przechodzącą piłkę i zaatakował z taką siłą, że gdyby piłka trafiła w kogoś nie byłoby co zbierać z parkietu. Wtedy na zagrywkę wszedł Mario. Kilka atomowych zagrywek "nowego - starego przyjmującego Skry" i moja drużyna mogła się cieszyć ze zwycięstwa. W następnym secie od razu wyszliśmy na kilku punktowe prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca seta. Jednak w następnym w nasze szeregi wdarło się lekkie rozluźnienie i trzeciego seta przegraliśmy gładko do 18.
-Dobra chłopaki, zebrać się w sobie i wygramy ten mecz. Przypominam, że ja za chwilę mam następny trening, a chciałabym chociaż chwilę odpocząć.
-No dobra chłopcy, Natalia ma rację, zebrać się w sobie, nie ma czasu. Rozniesiemy ich.
Przyznam, że motywacja zadziałała. Czwartego i jednocześnie ostatniego seta wygraliśmy do 15 i cały mecz 3:1. Po treningu podszedł do mnie Aleks.
-Gratuluję wygranego meczu i cieszę się, że znowu układa ci się z Michałem. Chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za tą całą żenującą sytuację.
-Też się cieszę. I nie wspominajmy już o tym dobrze? Zachowujmy się jakby nic się nie stało. Mam nadzieję, że kiedyś spotkasz kobietę z którą będziesz chciał ułożyć sobie życie. Życzę ci tego z całego serca. A teraz przepraszam bo muszę iść wziąć prysznic i przygotować się do następnego treningu.
-Nie zatrzymuję cię, pa.
Pobiegłam szybko do szatni. Wzięłam prysznic, kiedy weszłam znowu do szatni dziewczyny już szykowały się do treningu.
-Cześć Natalia, co ty tu robisz o tej porze?
-Grałam razem z chłopakami więc musiałam się trochę ogarnąć.
-Widzę, że brakuje ci grania.
-Żebyś wiedziała, nie mogłam się już doczekać tego momentu kiedy będę mogła znowu wejść na boisko. Te kilka tygodni bez gry to moje najgorsze momenty z życia.
-Nawet nie wiesz jak to świetnie móc znowu z tobą grać. Jesteś świetną zawodniczką.
-Nie przesadzajmy, nie gram aż tak dobrze. Wiele rzeczy mogę jeszcze udoskonalić.
-Wierzę w ciebie. I jestem pewna, że kiedyś na pewno dostaniesz powołanie do reprezentacji Polski.
-Taa na pewno, na razie to ja chce znaleźć się w podstawowej szóstce następnego meczu.
-Myślę, że z tym problemu nie powinno być.
-Też mam taką nadzieję.
-Dobra dziewczyny koniec tych pogaduszek idziemy grać.
Trening skończył się bardzo szybko. Z prędkością światła wbiegłam do szatni, wzięłam błyskawiczny prysznic i po kilkunastu minutach żegnałam się już z dziewczynami wychodząc z szatni.
-To cześć. Widzimy się jutro na treningu.
-Do jutra - odpowiedziały mi wszystkie chórem.
Wyszłam z hali kierując się w kierunku przystanku autobusowego. Niestety zaraz za budynkiem stał Tomek. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Co ty tu robisz?
-Chciałem się z tobą spotkać.
-Czego nie zrozumiałeś z moich wczorajszych słów? Nie chce cię widzieć.
-Chciałem cię tylko przeprosić za wszystkie krzywdy, które ci wyrządziłem. I powiedzieć, że nadal cię kocham.
Zaczął się niebezpiecznie zbliżać w moim kierunku. Mój instynkt zadziałał momentalnie. Odepchnęłam go i zaczęłam biec prosto przed siebie. Nogi same poniosły mnie do mieszkania Miśka. Weszłam po schodach i zapukałam do drzwi.
-Natalia, co się stało? Proszę wejdź.
-Michał przepraszam nie miałam do kogo przyjść. A nie chciałam w takim stanie wracać do domu.
-Już dobrze kochanie, możesz mi powiedzieć co się stało?
-Wczoraj kiedy się pożegnaliśmy i weszłam do domu spotkałam tam swojego byłego chłopaka. Nie mówiłam ci nic o nim bo to dla mnie zamknięty rozdział. Tomek zdradził mnie z moją przyjaciółką, nie mogłam tego wytrzymać psychicznie i próbowałam odebrać sobie życie. Prawie mi się to udało, w ostatniej chwili znaleźli mnie moi rodzice, gdyby nie oni na pewno nie byłoby mnie już na tym świecie. A dzisiaj kiedy wyszłam z treningu on czekał na mnie przed halą. Przeprosił mnie i powiedział, że nadal mnie kocha. Nie mogłam dłużej słuchać jego słów i zaczęłam uciekać. Przyszłam prosto do ciebie.
-Kochanie, mogłaś wcześniej mi o tym powiedzieć, poczekałbym na ciebie i odwiózł po treningu. Mam nadzieję, że już więcej się do ciebie nie zbliży. W przeciwnym wypadku będzie miał ze mną doczynienia.
-Dziękuje Misiek, wiedziałam, że będę mogła na ciebie liczyć.
-Nie ma za co kochanie, nie pozwolę żeby ktokolwiek zrobił ci krzywdę. Chcesz coś do picia?
-Chętnie, poproszę herbatę :)
-Już się robi.
Misiek zrobił nam herbatę i poszliśmy do salonu. Włączyliśmy jakiś film chociaż tak naprawdę wcale nie miałam ochoty go oglądać. Zaczęłam się zastanawiać nad naszą przyszłością.
-Kochanie, nad czym tak myślisz?
-Zastanawiam się co będzie dalej z nami.
-Dobrze, że poruszyłaś ten temat. Chciałem cię o to spytać zanim wniknęła ta afera z Aleksem. Może zamieszkamy razem?
-Bardzo chętnie, ale nie wiem co powiedzą na to moi rodzice. Jeżeli oni się zgodzą to choćby jutro mogę już się wprowadzać.
-W takim wypadku jutro jedziemy do twoich rodziców zapytać o zgodę, dobrze?
-Oczywiście kochanie.
-Zostaniesz na noc?
-Jeżeli tylko chcesz? Zadzwonię tylko do domu i uprzedzę, że nie wrócę.
-Mamo mogę zostać na noc u Michała?
-Oczywiście córeczko.
-Dziękuję mamo, a i jeszcze jedno, mogę przyjść jutro na obiad z Michałem?
-Wcześnie mi o tym mówisz. Muszę zrobić coś dobrego na obiad.
-Dobrze mamo, ja już kończę. Wpadniemy jutro koło 14. Pa :*
Kiedy tylko skończyłam rozmawiać z mamą podszedł do mnie Michał.Zaczął składać delikatne pocałunki na całej mojej szyi.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też - wyszeptałam mu do ucha. Chodźmy spać, jutro czeka nas bardzo ciężki dzień.
-Problem w tym, że mi się w ogóle nie chce spać, chyba wiesz o co mi chodzi - poruszał charakterystycznie brwiami.
-Chodź tu do mnie.
Pobiegliśmy do sypialni, po drodze zrzucając z siebie ubrania. Tej nocy na pewno nie zapomnę na długo...
Następnego dnia obudziły mnie pocałunki na szyi. Cicho zamruczałam i otworzyłam oczy:
-Takie pobudki to ja rozumiem. Która godzina?
-Wpół do dziewiątej kochanie.
-Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś? Spóźnię się na trening.
-Nie denerwuj się tak. Dzwonili ze sztabu, przełożyli wam trening o godzinę. Trener ma jakieś sprawy rodzinne czy coś takiego.
-Czyli mogę jeszcze chwilę poleniuchować, jak świetnie.
-Nie zapomnij, że dzisiaj po twoim treningu idziemy się spotkać z twoimi rodzicami.
-Pamiętam, trening skończy mi się chwilę przed 14. Musimy się pośpieszyć bo o 14 umówiłam się z rodzicami.
-Przyjadę po ciebie pod halę.
-Czyli jesteśmy umówieni.
-Idź wziąć prysznic, a ja w tym czasie zrobię ci śniadanie.
-Kochany jesteś.
Zjadłam śniadanie przygotowane przez Miśka i poszłam na przystanek autobusowy. Na moje szczęście autobus przyjechał o czasie i nie spóźniłam się na trening.
-Cześć dziewczyny.
-Widzę, że Natalia ma dobry humor, czyżby wieczór z Michałem - spytała Magda.
-Skąd wiesz?
-Gołym okiem to widać, cała promieniejesz.
-Dzięki.
-Dobra dziewczyny nie ociągać się, tylko szybko się przebierać i na salę - do szatni wszedł trener.
-Za chwilę będziemy gotowe.
Szybko zmieniłam swój codzienny strój na klubowy i wbiegłam na pakiet.
-Dobra dziewczyny, szybka rozgrzewka, dzielimy się na drużyny i gramy mecz. Po dzisiejszym treningu wybiorę składy na wyjazdowy mecz z Muszyną. Dajcie z siebie wszystko.
Bardzo chciałam znaleźć się w pierwszej szóstce, ale wiedziałam, że będzie bardzo ciężko. Byłam w drużynie razem z Magdą. Cieszyłam się bo większość piłek leciała do mnie, a ja prawie każdą kierowałam w boisko. Wygrałyśmy bardzo wyraźnie pierwszego seta. W drugim sytuacja przedstawiała się podobnie. Po jednym z ataków przeciwnej drużyny pobiegłam by obronić piłkę. Niefortunnie potknęłam się i wpadłam na stolik. Bolał mnie bardzo brzuch. Nie mogłam podnieść się z ziemi.
Jeżeli ktoś by chciał to tutaj jest link do mojego photobloga, a tam jest drugie opowiadanie :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających :))
sobota, 2 marca 2013
Rozdział 9
Postanowiłam, że zostanę w Gdańsku 2 tygodnie. Nie wiem dlaczego, ale z każdym dniem czułam się coraz gorzej. Mdłości pojawiały się codziennie, mimo, że ograniczyłam picie kawy do minimum. Przedostatniego dnia przed moim wyjazdem postanowiłam pójść na mecz Lotosa Trefla Gdańska. Nie wiedziałam z kim będą grać mecz ponieważ w Gdynii nie miałam internetu. Modliłam się tylko w duchu żeby nie okazało się, że ich przeciwnikiem będzie Skra. Godzinę przed meczem postanowiłam pójść na halę. Kupiłam bilet i zajęłam swoje miejsce. Niestety jak na złość po kilku minutach na boisko wybiegli zawodnicy Skry Bełchatów. Na widok Michała w moim sercu obudziło się stado motylków. Postanowiłam, że nie dam po sobie poznać jak działa na mnie sam jego widok. Niestety na nieszczęście zauważył mnie Aleks, który podbiegł do mnie żeby się przywitać.
-Cześć Natalia. Co ty tu robisz?
-Cześć. Od 2 tygodni jestem w Gdańsku.
-Jak to a co z klubem?
-Postanowiłam, że nie będę grać do końca sezonu, to nie ma sensu zostało już tylko kilka tygodni, a ja nie mam siły widywać codziennie Michała.
-Dlaczego? Co się stało?
-Ty się pytasz co się stało? To wszystko przez ciebie człowieku. To przez ten twój cholerny pocałunek. Gdyby nie to nadal byłabym z nim szczęśliwa. A teraz jestem sama. Nie mam siły, nie daje sobie rady. To wszystko przez ciebie - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Oczy wszystkich zgromadzonych w hali zwróciły się na mnie. Ku mojemu zaskoczeniu nawet Michał na mnie spojrzał. W jego oczach widziałam pustkę. Nie przemawiała już przez nie miłość.
-Natalia, przepraszam, ja nie chciałem żeby tak wyszło
-Spieprzaj, nie chce cię znać.
-Skoro tak chcesz - odwrócił się na pięcie i odszedł.
Przez kilka dobrych minut czułam na sobie wyrok wszystkich osób znajdujących się w pobliżu. Na szczęście za chwilę miał zacząć się mecz, więc postanowiłam, że zostanę już do końca. W czasie trwania mecz kilka razy czułam na sobie wyrok Michała, lecz z każdym jego spojrzeniem odwracałam wyrok by na niego nie patrzeć. Analizując grę Michała zdałam sobie sprawę, że nie gra już tak dobrze jak chociażby miesiąc temu. Mecz oczywiście wygrała Skra 3:0. Po meczu bardzo szybko wyszłam z hali, żeby przypadkiem nie natknąć się na Michała.
Wróciłam do domu i tam dałam upust swoim emocjom. Płakałam przez dobre dwie godziny nie mogąc przestać. W końcu postanowiłam wziąć się w garść. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, naszykowałam sobie nowe ubrania, zrobiłam kolację. Wieczorem włączyłam telewizję. Niestety nie napotkałam na żaden ciekawy program. Skacząc po kanałach natrafiłam na polsat sport. Akurat leciała powtórka dzisiejszego meczu. Obejrzałam go jeszcze raz, ale kiedy mecz się skończył i pokazywano wywiady z zawodnikami nie powstrzymałam się od łez. Na ekranie ukazał się Michał, który rozmawiał z reporterem.
-Dzień dobry panie Michale
-Witam bardzo serdecznie
-Na początku chciałbym pogratulować panu bardzo serdecznie wygranego spotkania i statuetki Mvp
-Dziękuje bardzo. Strasznie się cieszę, że wygraliśmy ten mecz. Był on bardzo ważny dla układu tabeli. Dzięki wygranej w tym meczu umocniliśmy się na drugim miejscu. Chociaż nadal tracimy sporo punktów do prowadzącej drużyny.
-Widziałem dzisiaj na trybunach Natalię - czemu nie występuje w meczach Orlenligi skoro jak widać z jej zdrowiem jest już znacznie lepiej.
-Nie chciałbym rozmawiać na moje prywatne sprawy. Mogę powiedzieć tylko tyle. Ja i Natalia od pewnego czasu nie jesteśmy już razem. Nie chciałbym drążyć tego tematu.
-Co sądzi pan o następnym rywalu PGE Skry Bełchatów
-Sądzę, że drużyna Asseco Resovi Rzeszów jest bardzo silna. Jednak jeżeli wyjdziemy na boisko mocno zmotywowani wierzę, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz.
-Dziękuje bardzo serdecznie za wywiad. Życzę zdrowia, wygranej w następnym meczu i jeszcze raz gratuluję nagrody Mvp.
Po obejrzeniu wywiadu zdałam sobie sprawę, że nigdy nie zapomnę o Michale. Ucieczka przed tym uczuciem nie ma sensu. Postanowiłam, że wrócę do Bełchatowa, może nawet, jeżeli władze klubu się zgodzą wrócę do końca sezonu na boisko. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. W miarę szybko spakowałam swoje ubrania, nie było ich za dużo więc pakowanie nie zajęło mi aż tak dużo czasu. Zrobiłam jeszcze kanapki na drogę i wyszłam z domu. nie zwróciłam nawet uwagi na to, że robi się już ciemno, wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyłam w drogę powrotną do Bełchatowa. O trzeciej nad ranem znajdowałam się już w centrum miasta. Gdy podjechałam pod dom, nie brałam ze sobą walizki tylko po cichutku wemknęłam się do swojego pokoju i położyłam do łóżka. Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i poszłam do kuchni. Postanowiłam, że zrobię niespodziankę swoim rodzicom i przygotuję im śniadanie. Postawiłam na naleśniki z serem i tosty. Zrobiłam herbaty i weszłam do pokoju rodziców.
- Pobudka. Wstawać śpiochy. Szkoda marnować tak piękny dzień na spanie.
- Cześć córeczko, co ty tutaj robisz? Nie powinnaś być w Gdańsku?
- Wróciłam wczoraj w nocy. To nie ma sensu muszę stawić czoła przeciwnościom losu, nie mogę zawsze uciekać przed problemami.
- Moja mądra, duża dziewczynka mama pocałowała mnie w czoło i przytuliła.
- To ja wam życzę smacznego a sama szykuję się i wychodzę
- Córeczko, nie byłby to dla ciebie problem jakbym poprosił o kawę?
- Oczywiście, że nie tato, zaraz ci przyniosę
- Dziękuję
Poszłam zrobić tacie kawę. Gdy tylko zrobiłam kawę poczułam ponowne mdłości. Pośpiesznie pobiegłam do łazienki.
- Córeczko, coś się stało?
- Nie wiem dlaczego, ale od pewnego czasu czując zapach kawy mam mdłości. Na pewno mi przejdzie.
- Jak tam chcesz kochanie, ja na twoim miejscu na pewno poszłabym do lekarza. Nie należy bagatelizować spraw związanych ze zdrowiem. W takim wypadku, ja pójdę zrobić tacie kawę, a ty idź szykować się na to swoje spotkanie.
Poszłam do samochodu, po walizkę ze swoimi ubraniami. Wyjęłam wszystkie ubrania i część z nich od razu wrzuciłam do pralki, a czyste od razu włożyłam do szafy. Ubrałam się w czarne rurki, biały sweterek, do tego czerwone conversy. Włosy rozpuściłam, zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Pocałowałam jeszcze na pożegnanie mamę i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu, włączyłam radio i ruszyłam w kierunku hali. Po kilku minutach drogi byłam już na miejscu. Wchodząc do hali miałam nadzieję, że nie spotkam Michała. Jak się okazało akurat trening miała moja drużyna. Przywitałam się ze wszystkimi dziewczynami z drużyny. Następnie podeszłam do trenera. Spytałam, czy jest szansa, abym przed końcem sezonu mogła wrócić do drużyny. Ku mojej uciesze okazało się, że akurat dziewczyna, która była atakującą podczas mojej nieobecności nabawiła się kontuzji, więc w zasadzie od zaraz mogłam zaczynać. Z uśmiechem na twarzy pobiegłam do samochodu, bo akurat klubowy strój miałam ze sobą. Wracając na halę wpadłam na kogoś. Okazało się, że tą osobą był Michał.
- Przepraszam, nie chciałam.
- Nic się nie stało, w sumie to już chyba tradycja. Podczas naszego pierwszego spotkania też na mnie wpadłaś.
- Niezdara za mnie. Przepraszam, ale muszę się zbierać idę na trening.
- Wracasz do gry? Tak, nie dam rady dłużej wytrzymać bez siatkówki.
- Tak, skądś to znam. Też tak miałem w trakcie ostatniej kontuzji, nie mogłem się już doczekać kiedy wrócę do gry. Natalia, możemy spotkać się po twoim treningu?
- Jeżeli tylko chcesz. Ja nie mam nic przeciwko.
- To o 15 w tej kawiarni obok hali krzyknął do mnie kiedy wbiegłam już do szatni.
Przebrałam się i w natychmiastowym tempie ćwiczyłam już z dziewczynami. Nawet nie wiecie jaką frajdę sprawiało mi każde dotknięcie piłki. Tego się nie da opisać. Po dwóch godzinach intensywnego treningu nie miałam już na nic siły. Wpadłam ledwie żywa do szatni i weszłam pod prysznic. Gdy weszłam z powrotem do szatni znajdowała się w niej już tylko Magda.
- Widzę, że między tobą a Michałem jest już lepiej.
- W sumie to sama nie wiem jak jest między nami. Myślałam, że gdy go spotkam, odwróci się i pójdzie w drugą stronę, a tymczasem to on zaczął ze mną rozmawiać. Nic z tego nie rozumiem.
- Tu nie ma nic do rozumienia, zrozumiał swój błąd i tyle.
- Mam nadzieję. Z każdym dniem rozłąki czułam, że coraz bardziej go kocham.
- Powiedz mu to. Może wreszcie zrozumie ile traci.
- Masz rację, tak właśnie zrobię. Dziękuję za rozmowę. Zawsze można na ciebie liczyć.
- Od tego są przyjaciółki.
- Muszę się zbierać jeżeli mam zdążyć na spotkanie z Michałem.
- Trzymam kciuki. Zadzwoń do mnie jak będzie już po spotkaniu.
Wróciłam w zawrotnym tempie do domu. Szybko zmieniłam strój, poprawiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Nie miałam pojęcia czego mogłam się spodziewać po tym spotkaniu. Wsiadając do samochodu cały czas zastanawiałam się nad tą sytuacją. Gdy podjechałam pod kawiarnię z daleka rozpoznałam Michała. Miał na sobie tą niebieską koszulę którą uwielbiałam.
-Cześć Natalia, cieszę się, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać.
-To ja jestem ci wdzięczna, że masz ochotę w ogóle jeszcze mnie oglądać.
-Może wejdźmy, nie będziemy rozmawiać na zewnątrz.
-Dobrze.
Weszliśmy do środka. Oczywiście nie obyło się bez napalonych fanek Michała, które koniecznie musiały mieć jego autograf. Ku mojemu zdziwieniu nawet ja rozdałam jeden autograf. Podeszła do mnie mała, może ośmioletnia dziewczynka. Powiedziała, że ma na imię Paulinka i że bardzo podoba jej się siatkówka i że była już nawet na kilku meczach z rodzicami. Dałam jej autograf i zrobiłam sobie z nią zdjęcie. Gdy dziewczynka odchodziła powiedziała mi, że gdy dorośnie też zostanie siatkarką tak jak ja. Zrobiło mi się bardzo miło, że nie tylko od Michała chcą autografy. Nie żebym chciała rozgłosu czy coś w tym stylu, ale ta dziewczynka wywarła na mnie olbrzymie wrażenie. Po jakiś 10 minutach mogliśmy spokojnie usiąść.
-Nareszcie, myślałem, że już nigdy sobie nie pójdą.
-Co chcesz? Taka cena sławy. Musisz teraz cierpieć.
-W sumie nie mam nic przeciwko autografom, ale denerwują mnie te hotki w wieku 15 lat uważające się za wielkie fanki siatkówki. Normalnie masakra.
-Czy mogę przyjąć od państwa zamówienie? - jak spod ziemi pojawiła się obok nas kelnerka.
-Tak ja poproszę szarlotkę i latte.
-Dla mnie też szarlotka i do tego czarna kawa - zamówił Michał.
-Dobra to o czym my mówiliśmy?
-Nie ważne. Chciałbym z tobą bardzo poważnie porozmawiać.
-Domyślam się, że nie spotkaliśmy się tutaj na luźną pogawędkę.
-Chciałbym cię przeprosić, że nie uwierzyłem ci jak mówiłaś mi, że między tobą a Aleksem nic nie ma. Byłem kretynem nie pozwoliłem ci się nawet dokładnie wytłumaczyć. Ale gdy się wyprowadziłaś zrozumiałem ile dla mnie znaczysz. Nie mogę bez ciebie żyć, każdy dzień bez ciebie to dla mnie katorga. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca, cały czas zastanawiałem się co teraz robisz, gdzie jesteś. Nie mogę sobie teraz spojrzeć w twarz. Chciałbym żebyś mi wybaczyła. Wiem, że jestem skończonym idiotą, ale kocham cię do szaleństwa. Nie mogłem się pogodzić z tym, że mogłabyś mnie zdradzić. Teraz wiem, że nie powinienem nawet myśleć, że jesteś do tego zdolna. Wybaczysz mi?
-Michał, nawet nie wiesz jak przeżyłam nasze rozstanie. Nie mogłam zrozumieć jak mogłeś tak szybko mnie ocenić. Nie byłabym w stanie cię skrzywdzić, za bardzo cię kocham. Wybaczę ci, ale pod jednym warunkiem.
-Co tylko chcesz kochanie.
-Zapominamy o zdarzeniu z Alkiem i żyjemy tak jakby nic się nie stało.
-Dobrze.
-Wiesz co nie mam już ochoty na ciasto, może pójdziemy na spacer?
-Z tobą zawsze.
Ubraliśmy się i postanowiliśmy pójść do parku. Gdy chodziliśmy między alejkami wracały wszystkie nasze wspólne wspomnienia. Nie mogłam powstrzymać łez, które cisnęły mi się do oczu.
-Kochanie, co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Przypomniałam sobie nasze spacery, twoje wyznanie miłości. Wyruszyłam się po prostu.
-Gwarantuje ci, że będziesz miała jeszcze więcej pięknych wspomnień. Co powiesz na to żebyśmy poszli do kina?
-Bardzo chętnie, ale to ja wybieram film.
-O nie kochanie, nie ma mowy. Nie mam ochoty na żadne komedie romantyczne.
-Obiecuje, że nie wybiorę komedii romantycznej.
-Dobra, umowa stoi.
Weszliśmy do kina, wybór filmu zajął nam dobre 10 minut. Postawiliśmy w końcu na film Jesteś Bogiem. Muszę przyznać, że ten film spodobał mi się. Mimo, że nie przepadam za polskimi filmami, ten wydał mi się bardzo fajny. Po seansie postanowiliśmy pójść jeszcze do KFC. Spotkaliśmy tam Magdę i... Konstantina. Chcielibyście zobaczyć moją minę na ich widok.
-Cześć Magda, co tutaj robisz?
-Przyszłam razem z Konstantinem coś zjeść. Może przyłączycie się do nas?
-Bardzo chętnie. Wzięłam Magdę na stronę, żeby wybadać sytuację.
-Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi? Ty i Konstantin coś tego?
-Jakby ci to powiedzieć. Po twoim wyjeździe bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Nawet nie wiem kiedy zakochałam się w nim. Okazało się, że on już od dawna jest mną zainteresowany. Od dwóch tygodni jesteśmy razem.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?
-Jak miałam ci powiedzieć skoro wyjechałaś, wyłączyłaś telefon. Nie miałam z tobą żadnego kontaktu. A wczoraj nie chciałam ci zawracać ci głowy swoimi sprawami.
-Dobra, nie ważne. Najważniejsze jest to, żebyś była szczęśliwa. A jeżeli on coś ci zrobi to osobiście się nim zajmę, obiecuje ci to.
-Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Posiedzieliśmy dobre dwie godziny rozmawiając na wszystkie możliwe tematy. Żegnając się umówiliśmy się, że na pewno kiedyś to powtórzymy.
-Odprowadzisz mnie do domu?
-Jasne, nie ma sprawy. Mam nadzieję, że jutro też się spotkamy?
-Nie mam nic przeciwko, ale raczej nie będzie kiedy rano ty masz trening, potem ja.
-No to wpadnij do nas na trening, zagrasz z nami. Co ty na to?
-W sumie może to nie jest taki zły pomysł. Poćwiczyłabym sobie. Wyszłam z wprawy przez ten czas.
-Czyli umawiamy się, że przyjadę po ciebie rano i zabiorę ze sobą na halę tak?
-Tak jest panie generale.
-Bądź gotowa o dziewiątej.
-Dobrze.
Kiedy doszliśmy pod mój dom dałam mu namiętnego całusa, i pobiegłam do domu.
-Kochanie to ty?
-Tak mamo to ja.
-Chodź tutaj masz gościa.
-Ja? Kto może coś ode mnie chcieć o tej porze?
Gdy weszłam do salonu nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stał w nim Tomek, mój były chłopak, który okazał się strasznym sukinsynem. Najpierw wmawiał mi, że bardzo mnie kocha, by później zdradzić mnie z moją najlepszą przyjaciółką. W jednej chwili straciłam dwie bardzo ważne dla mnie osoby. Chłopaka i przyjaciółkę. Nie mogłam pozbierać się po tym wydarzeniu. Próbowałam nawet popełnić samobójstwo. Gdyby nie to, że rodzice wrócili wcześniej z pracy na pewno już nie byłoby mnie na tym świecie.
-Co ty tutaj robisz?
-Byłem w pobliżu postanowiłem cię odwiedzić.
-Co ty sobie wyobrażasz. Że powiem ci teraz: miło cię wiedzieć, stęskniłam się za tobą. Nie, nie mam ochoty na ciebie patrzeć mógłbyś wyjść i nigdy więcej nie pojawiać się w moim życiu? Nawet nie wiesz co przez ciebie przeszłam. Jesteś największym błędem mojego życia. Wynoś się stąd!
Pobiegłam do drzwi niemal wypchnęłam go z domu, a sama pobiegłam do siebie do pokoju, zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku z płaczem. Przepłakałam pół nocy. Zasnęłam dopiero koło trzeciej nad ranem. Zważywszy na to, że następnego dnia rano miałam jechać na trening do chłopaków musiałam chociaż chwilę się przespać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)