czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 23


Tydzień minął w zawrotnym tempie. Piątkowy poranek spędziłam na pakowaniu wszystkich potrzebnych rzeczy na wyjazd do Rzeszowa. Miałam nadzieję, że nasi chłopcy w miarę szybko uwiną się z drużyną Resovii, i że w sobotę będziemy mogli świętować już zdobycie pucharu. Wyjazd zaplanowany był na godzinę 18, więc koło 16 zaczęłam już intensywne szykowanie. Aleks jak to facet zabrał ze sobą tylko torbę ze strojem i już był gotowy. Ja musiałam przygotować się na każdą okazję w końcu po meczach mieliśmy iść na imprezę z graczami Resovii. Moje przygotowania przerwał dźwięk dzwonka. Niechętnie musiałam zejść na dół i o tworzyć drzwi, bo mój ukochany akurat. W tej chwili znajdował się w łazience. Swoją drogą dziwny zbieg okoliczności nie uważacie? Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazała się zgrabna blondynka, na moje oko chyba kilka lat starsza ode mnie.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc? – zapytałam
-Szukam Aleksandara Atanasijevica, czy dobrze trafiłam? – odpowiedziała łamaną polszczyzną.
-Tak. Aleks mieszka tutaj, już go wołam. Aleks ktoś do ciebie.
-Już idę kochanie.
Po chwili Aleks znajdował się już na dole. Jego mina po zobaczeniu dziewczyny nie mówił nic dobrego.
-Co ty tutaj robisz?
-Jak to co? Stęskniłam się za tobą kochanie – rzuciła się mu w ramiona. Nie mogłam zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Postanowiłam po prostu zapytać Alka.
-Aleks możesz mi wytłumaczyć co to wszystko ma znaczyć?
-Natalia, nie denerwuj się. To jest Olesia moja była dziewczyna. Zerwałem z nią dawno temu.
-Dawno temu? A to nasze spotkanie miesiąc temu? Nic dla ciebie nie znaczyło?
-Jakie spotkanie? Aleks możesz mi to wytłumaczyć?
-Spotkałem się z nią miesiąc temu. Ale to nie jest dla mnie ważne, najważniejsza jesteś dla mnie ty.
-No to chyba nie ucieszycie się jak wam powiem, że jestem w ciąży.
-Coooo? – obydwoje z Aleksem nie mogliśmy uwierzyć w to co usłyszeliśmy.
-Chyba się przesłyszałam? Możesz powtórzyć?
-Już powtarzam. Jestem w ciąży z Aleksem. Jeżeli nie chcecie mi uwierzyć macie tutaj badania. Rzuciła mi kopertą w twarz.
Czym prędzej otworzyłam kopertę. Moim oczom ukazało się badanie USG. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko. To chyba jakiś kiepski żart. Czemu wszystkie złe rzeczy mnie się czepiają. Oddałam kopertę zaskoczonemu Aleksowi, a sama pobiegłam na górę. Chwilę po mnie w pokoju znalazł się również Aleks, który chciał ze mną porozmawiać.
-Natalia, ja nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz, że to nie prawda, że to nie może być twoje dziecko – wykrzyczałam.
-Tego nie mogę ci powiedzieć. Wiem tylko jedno, że kocham tylko i wyłącznie ciebie.
-To inaczej, jak sobie to teraz wyobrażasz? Będziemy mieszkać razem we trójkę. Raz będziesz sypiał z nią raz ze mną! Przecież nie zostawisz jej teraz samej.
-Na pewno zaopiekuję się dzieckiem, ale z Olesią nie chcę mieć już nic wspólnego, nie kocham jej. Zrozum kocham tylko ciebie. – chciał mnie przytulić, ale ja wyrwałam się z jego objęć i wybiegłam z pokoju. Po zejściu na dół minęłam Olesię i wybiegłam z domu. Musiałam sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć. A w domu nie było do tego warunków.
Po wyjściu z domu postanowiłam pójść na długi spacer po parku. Aleks przez cały czas próbował się do mnie dodzwonić, ale ja konsekwentnie odrzucałam wszystkie połączenia od niego, a wiadomości od razu usuwałam. Nie wiem ile czasu spędziłam w parku, ale porządnie zmarznięta postanowiłam wracać do domu. Domu? Jakiego domu, mam wrócić do Aleksa. Nie ma mowy, nie jestem teraz na to gotowa. Długo zastanawiałam się co zrobić, ale moja podświadomość sama zdecydowała. Zanim się obejrzałam znajdowałam się  już pod domem Michała. W sumie to nie wiem na co liczyłam, przecież Michał jest teraz w Bełchatowie, a jego mieszkanie stoi puste. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy zauważyłam, że w mieszkaniu Michała pali się światło. Zanim się zorientowałam z domu  wyszedł Michał.
-Natalia? Co ty tutaj robisz?
-Co ja tutaj robię? Co ty robisz w Polsce, przecież grasz we Włoszech.
-Dostałem kilka dni wolnego i postanowiłem przyjechać do Polski. Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę.
-Też nie myślałam, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
-No i jak układa ci się z Alksem?  Gdy tylko usłyszałam jego imię moje oczy momentalnie zaszły łzy. Michał musiał to zauważyć gdyż już po chwili szczelnie objął mnie swoimi ramionami.
-Wejdź, pogadamy. Nie miałam siły się z nim kłócić więc od razu się zgodziłam. Po chwili siedziałam już w salonie, a Michał w kuchni szykował dla nas kakao.
-Natalia, możesz powiedzieć mi co się stało?  Coś z Aleksem?
-Aleks… on, on mnie zdradził. Może kojarzysz jego poprzednią dziewczynę Olesię?
-Jasne, ale z tego co kojarzę to rozstał się z nią kilka miesięcy temu.
-Może i się z nią rozstał, ale jakiś miesiąc temu przespał się z nią. A wiesz co jest w tym wszystkim  najlepsze? Ona jest w ciąży rozumiesz? Jest z nim w ciąży. Miałam nadzieję, że z nim będę szczęśliwa, po tym jak…
-Jak cię zraniłem. To chciałaś powiedzieć prawda? Natalia, nawet nie wiesz jak jestem na siebie zły, że wyrządziłem ci tyle krzywd. Gdyby nie moje szczeniackie zachowanie bylibyśmy nadal ze sobą, a w łóżeczku na górze leżałaby pewnie nasza córeczka albo synek. Natalia, wybaczysz mi kiedyś?
-Michał, nie wiem, czy będę w stanie. To wszystko, jest takie trudne. – znowu się rozpłakałam. Michał, nie wiem czy mogę cię o to prosić.
-Mów śmiało.
-Mogę zostać dzisiaj u ciebie na noc. Nie chcę wracać do domu, nie jestem jeszcze gotowa na spotkanie z Aleksem.
-Nie ma sprawy, możesz zostać tutaj jak długo tylko będziesz chciała.
-Dziękuję.



jeszcze tylko kilka rozdziałów i koniec :)

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 22


Po pół godzinie na stole nie zostało prawie nic z tego, co znajdowało się na nim na początku.
Głównym tego sprawcą był Aleks, który pochłaniał jedzenie z taką szybkością, jakby od paru dni nie miał nic w ustach. Nie powiem wyglądało to śmiesznie.
-Kochanie, może już wystarczy, nie będziesz miał siły poruszać się jutro na boisku.
-To nie moja wina, ze twoja mama tak świetnie gotuje.
-Dziękuję bardzo za komplement, ale nie uważam żebym gotowała jakoś świetnie. Nic specjalnego.
-Chyba pani żartuje, jeszcze nie jadłem w Polsce nic tak dobrego.
-Tak? A moje obiadki. Grabisz sobie kochanie. Od jutra przygotowujesz sobie sam posiłki.
-Nie martw się, zawsze możesz wpaść do nas na obiad. Będziesz mile widziany. – odpowiedziała moja mama.
-No, widzę, że już nawiązała się między wami nić sympatii. Bardzo się cieszę.
-No to teraz przyszedł czas na deser.
-Mamo, moglibyśmy najpierw wam o czymś powiedzieć – odezwał się Michał.
-Oczywiście kochanie, mówcie.
-No, więc, chodzi o to, że zostaniecie dziadkami. Koleta jest w ciąży. A i uprzedzając wasze następne pytanie. W tej chwili odwrócił się do Kolety, uklęknął  przed nią, wyciągnął pierścionek i rzekł:
-Koleto, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
-Oczywiście, że tak  Michał.
Kolta wtuliła się w mojego brata, a ja mimochodem uroniłam kilka pojedynczych łez przypominając sobie oświadczyny Miśka. W duchu modliłam się tylko, żeby im się udało, żeby, chociaż oni byli szczęśliwi. Z resztą, co ja mówię, na pewno będą mój brat nie jest przecież takim egoistą jak Winiarski.
-Dzieci, tak się cieszę. Nawet nie wiecie, jaką radość sprawiliście mi tą wiadomością. I co teraz przeprowadzicie się do Bełchatowa?
-Myślimy nad tym, ale najpierw musimy znaleźć jakieś mieszkanie.
-Możecie zamieszkać u nas dopóki czegoś nie znajdziecie. Prawda kochanie? – zapytała mama.
-Oczywiście, nie ma żadnego problemu. Ten dom zrobił się taki smutny, od kiedy Natalia się wyprowadziła. Byłoby miało gdyby znowu zamieszkał tu ktoś młody.
-To w takim wypadku myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, co o tym sądzisz Michał?
-Jeżeli tylko t y tego chcesz, to ja nie mam nic przeciwko.
-No to postanowione. A co ze ślubem?
-Mamo dopiero się oświadczyłem. Pomyślimy o tym potem.
-Dobrze kochanie,. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że będę cię mieć blisko siebie. No to, jeżeli nikt nie chce nam już nic ogłaszać to ja idę po deser. Po usłyszeniu tych słów na twarze wszystkich wkroczył uśmiech. Wiedziałam, że deser będzie pyszny, w końcu moja mama jest z zawodu cukiernikiem. A co? Po tym przepysznym obiadku posiedzieliśmy jeszcze chwile u moich rodziców, a potem postanowiliśmy, że udamy się na spacer, żeby spalić, chociaż część tych kalorii, które przyjęliśmy w czasie obiadu. Wybór padł na mój ulubiony park. Chodziliśmy przytuleni do siebie między alejkami. Nie obyło się oczywiście bez rozdania kilku autografów. Nawet ja rozdałam jeden autograf. To dziwne, że ludzie jeszcze o mnie pamiętają, przecież nie gram już od ponad pół roku. Po kilku ładnych godzinach wróciliśmy do domu gdzie od razu swoje kroki skierowałam do łazienki. Wzięłam długą relaksującą kąpiel. Gdy weszłam do sypialni znikąd pojawił się Aleks:
-Może dokończymy to, co zaczęliśmy wczoraj przed przyjściem naszych niespodziewanych gości?
-Naprawdę masz jeszcze siłę, po tym męczącym dniu?
-Na to zawsze będę mieć siłę – poruszył charakterystycznie brwiami. W mgnieniu oka zrzucił ze mnie koszulkę i znaleźliśmy się na łóżku. Po wszystkim zasnęłam uśmiechnięta wtulona w mojego kochanego mężczyznę.
Następny dzień minął mi na porządkach. Gdy uprzątnęłam już całe mieszkanie postanowiłam, że zajmę się robieniem porządków w mojej torebce. Chyba każda kobieta wie, jaki bałagan panuje w damskiej torebce. Po wyrzuceniu jej zawartości na stół znalazłam mnóstwo papierków, m.in. paragonów ze sklepów, różnego rodzaju wizytówek. W jednej z przegródek torebki znalazłam kartki z autografami zawodników Resovii. Z uśmiechem na twarzy zaczęłam przeglądać podpisy Resoviaków. Zaciekawiła mnie jedna kartka, która oprócz podpisu skrywała jakieś inny tekst. Jak się potem okazało był to autograf Igły z dopiskiem:
„Nie znamy się zbyt długo, ale ja wiem, że jesteś bardzo wartościową zawodniczką i świetną dziewczyną. Zostawiam ci mój numer telefonu. Dzwoń o każdej porze dnia i noc, gdy tylko będzie coś się dziać. Pozdrawiam Igła”
postanowiłam, że zadzwonię do niego jeszcze tego samego dnia. Gdy uporałam się z tym całym bałaganem wzięłam mój telefon do ręki i wykręciłam numer. Po chwili po drugiej stronie odezwał się nieśmiały głos:
-Halo – wiedziałam, że to nie on odebrał, po tonie domyśliłam się, że po drugiej stronie słuchawki znajduje się pewnie synek, Krzyśka.
-Dzień dobry z tej strony Natalia, czy m…mógłbyś podać tatę?
-Oczywiście, już podaję – położył słuchawkę i zawołał: Tato jakaś pani Natalia do ciebie dzwoni. Chwilę później usłyszałam kroki i głos Igły.
-Cześć Natalia, widzę, że znalazłaś mój dopisek na autografie.
-Tak. Właśnie dzisiaj przeglądałam autografy i go zauważyłam.
-Co u ciebie słychać?
-Wszystko w porządku. Byłam wczoraj z Aleksem na obiedzie u moich rodziców.
-Obiad u teściów – zaśmiał się Igła. I jak rodzice zaakceptowali Alka?
-Jasne, z moją mamą zostaną chyba najlepszymi przyjaciółmi – prychnęłam.
-Zazdrosna?
-Nie skądże. Bardzo się cieszę. A u ciebie, co słychać?
-Wszystko w porządku. Właśnie oglądałem powtórkę z ostatniego meczu, kiedy zadzwoniłaś.
W tym momencie do pokoju wszedł Aleks.
-Z, kim rozmawiasz?
-Z igłą – uśmiechnęłam się do niego.
-Mogę z nim porozmawiać?
-Jasne, Aleks chce z tobą rozmawiać – dałam mu słuchawkę.
-Cześć Igła. Szykuj się na mecz. W sobotę skopiemy wam tyłki i zdobędziemy puchar.
-Nie bądź tego taki pewny. Możesz się jeszcze bardzo zdziwić.
-Wątpię, ale jeszcze zobaczymy.
-Natalia też jedzie do Rzeszowa?
-Jasne, nie zostawiłbym jej samej.
-To świetnie się składa. Zapraszam was oboje na imprezę w niedzielę. Co ty na to?
-Z chęcią wpadniemy.
-Wiesz co Aleks chętnie pogadałbym dłużej ale Iwona krzyczy z dołu, że naszykowała już obiad. To do soboty. Pozdrów Natalię.
-Jasne, pa.

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 21


Obudziłam się około godziny 15, kiedy Aleks wrócił z treningu.
-Natalia, ty jeszcze w łóżku? Przecież mamy jechać do twoich rodziców.
-Matko, już jest tak późno? A gdzie jest Koleta i Michał?
-Dzwonili do mnie, pojechali już do twoich rodziców uprzedzić ich o naszej wizycie.
-Dobra, to ja idę się ubrać i ty też się już szykuj kochanie.
Po dwudziestu minutach byliśmy już gotowi. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do kwiaciarni, po jakieś kwiatki dla mojej mamy. Bo przecież nie wypada przychodzić tak z pustymi rękami. Jak to Aleks później stwierdził trzeba kupić też coś dal mojego taty żeby nie czuł się pokrzywdzony. Więc po drodze musieliśmy wpaść również po coś mocniejszego. I tak po niecałej godzinie drogi dotarliśmy wreszcie pod dom moich rodziców.
-Natalia, jak myślisz spodobam się im?
-Na pewno. Nie martw się, najważniejsze jest to, żebyśmy się kochali – dałam mu buziaka.
-Też cię kocham.
-Chodź, bo to dziwnie wygląda jak tak stoimy pod domem.
Zapukaliśmy do drzwi, po chwili otworzyła nam moja mama.
-Kochanie, jak to dobrze cię widzieć. Dawno nas nie odwiedzałaś.
-Tak jakoś wyszło mamo. Nie było okazji.
-Może przedstawisz mi tego przystojniaka, który przyszedł z tobą?
-Mamo to jest Aleks mój nowy chłopak. Aleks to jest moja mama.
-Bardzo miło mi panią poznać. A tutaj proszę skromny upominek dla pani.
-Dziękuję bardzo serdecznie.
-Nie ma za co. Bardzo mi miło, że w końcu mogę panią poznać.
-A ja się bardzo cieszę, że w końcu mogę poznać nowego chłopaka mojej córki. Mam nadzieję, że tym razem trafiła lepiej niż ostatnio. Słyszałam całą historię z Michałem. Tak mi przykro córeczko.
-Nie ma o czym mówić. Stare dzieje.
-Chodźcie dalej. Obiad już jest gotowy. Koleta i Michał już czekają.
Poszliśmy razem z mamą do salonu. Gdzie siedzieli już wszyscy.
-Cześć córeczko. – przywitał mnie tata. A co to za chłopak który z tobą przyszedł?
-Też się cieszę, że cię widzę tato. To jest Aleks, mój nowy chłopak.
-Chłopak? A co z Michałem?
-Tato, nie oglądasz wiadomości? Michał wyjechał do Włoch. To już zamknięty rozdział.
-No dobrze. To jak się nazywasz młody człowieku?
-Aleksandar Atanasijević. Miło mi poznać tatę Natalii.
-Mi również miło poznać. Mam nadzieję, że opiekujesz się moją kochaną córeczką.
-Tato, uspokój się mówisz tak jakbym była małą dziewczynką. A ja mam już 19 lat. Potrafię sama o siebie zadbać
-Niech się pan nie martwi, opiekuję się Natalią najlepiej jak potrafię.
-Mam nadzieję. A i jeszcze jedno, uważam, że Natalia jest jeszcze bardzo młoda, dlatego wstrzymajcie się z dzieckiem. Żeby nie wyszła taka sytuacja jak z Michałem.
-Tato – spojrzałam błagalnie na mojego ojca, a do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Nie mogłam się powstrzymać i z płaczem wybiegłam do mojego starego pokoju.
-Bogdan, nie mogłeś powstrzymać tych swoich komentarzy? To wszystko wydarzyło się tak niedawno, a przecież to musiało być dla niej wielkie przeżycie.
-Nawet nie wie pani, jak wielkie. – odezwał się Aleks. Przez ponad miesiąc nie udało mi się wyrwać jej z pokoju. Cały czas leżała w łóżku. Nie chciała jeść, o wyjściu na dwór nie było nawet mowy.
-Boże, tyle się wydarzyło, a ja nawet nie wiedziałam co u niej. Powinnam się nią bardziej interesować. A mnie zadowalały tylko telefony. Bardzo panu dziękuję, że był pan w tych trudnych momentach z nią. Nie wiem jak się panu odwdzięczę.
-Po pierwsze niech pani nie mówi do mnie pan. Jestem Aleks. A po drugie robiłem to dlatego, że Natalia od samego początku była dla mnie kimś ważnym. Ale niestety była z Michałem, a ja nie chciałem rozbijać ich związku.
-Jak widzę twoja cierpliwość została nagrodzona.
-Zgadza się, i teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Nie wątpię, w końcu moja córka jest wspaniałą dziewczyną. Przepraszam was wszystkich, ale pójdę na górę i zobaczę co z Natalią.
Mama Natalii wyszła z salonu, a ja zostałem w nim sam na sam z tatą Natalii.
-Chyba pomyliłem się co do pana w mojej pierwszej ocenie. Myślałem, że pan też chce się tylko zabawić kosztem mojej córki, ale z tego co widzę jest zupełnie inaczej. Bardzo ci dziękuję, że w tych trudnych momentach byłeś przy niej.
-Nie ma za co dziękować, najważniejsze, że Natalia się podniosła po tej całej tragedii.
-No jak widać jeszcze nie do końca.
-Po prostu nie należy jej o tym przypominać. Ona jest  silna na pewno da sobie radę.
-Mam taką nadzieję.
-Aleks, mógłbyś pójść na górę do Natalii? Chce się z tobą zobaczyć.
-Jasne, już idę.
Po chwili byłem już na górze i pukałem do drzwi pokoju Natalii. Po chwili usłyszałem cichutkie „proszę”.  Nieśmiało nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pokoju. Moim oczom ukazała się zapłakana twarz Natalii. Podszedłem do niej i przytuliłem mocno do siebie.
-Aleks, dlaczego on tak powiedział?
-Natalia, on nie chciał cię zranić. Przecież to twój ojciec.
-Może i nie chciał, ale to zrobił. Nie wiem czy mam nadal ochotę na ten obiad.najchętniej wróciłabym już do domu.
-Nie możemy, przyszliśmy tutaj, żeby dotrzymać towarzystwa Kolecie i Michałowi. Nie możemy ich zawieść.
-Masz rację kochanie.
-Dlatego weź się w garść, jesteś silną dziewczynką. Dasz radę.
-Jeżeli będziesz obok mnie to na pewno dam radę.
-Oczywiście, że będę. Nie mógłbym zostawić cię samej.
-Wiesz, że cię kocham.
-Oczywiście, że wiem głuptasku. Ja ciebie też kocham. A teraz popraw makijaż i schodzimy na dół.
 Po kilku minutach byliśmy już na dole.
-Kochanie, tak mi przykro nie chciałem cię urazić. Bardzo cię przepraszam
-Nie rozmawiajmy już o tym. Dobrze?
-Oczywiście córeczko, co tylko chcesz. I jeszcze raz cię przepraszam.
-Dobrze kochani, siadamy do stołu – zawołała mama.
Mama jak zwykle ugotowała tyle przepysznego jedzenia, że nie wiem czy zmieszczę się w swoje stare ubrania po zjedzeniu tego wszystkiego.
-Mamo czy t y oszalałaś? Chcesz żeby, Aleks się ze mną rozstał, bo będę gruba jak wieloryb.
-Kochanie, nie przesadzaj tego jedzenia wcale nie jest aż tak dużo.
-No fakt wcale nie, tylko pułk wojska mogłabyś tym nakarmić.
-Nie marudź córeczko tylko jedz. Zobacz same twoje ulubione potrawy, a na deser zrobiłam twoje ulubione tiramisu.
-No tak i jeszcze mój ulubiony deser. Coś czuję, że będziesz musiał mnie stąd wynosić kochanie.
-Nie przejmuj się. Na pewno jakoś dam radę.
-W ostateczności będziesz mógł mnie stąd wytoczyć, bo pewnie zmienię się w jedną wielką kulkę po zjedzeniu wszystkich tych pyszności.
-Nie martw się kochanie, nawet jak będziesz taką kulką to i tak będę cię kochał. Po usłyszeniu tych słów wszyscy zaczęli się śmiać. Tylko biedny Aleks nie wiedział, o co chodzi.
-Cieszę się kochanie.
-Koniec tych pogaduszek. Zabierać się za jedzenie.