piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 8


Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Postanowiłam, że zrobię śniadanie, żeby odciążyć mamę. Postawiłam na naleśniki z serem. Wiedziałam, że i Michał i rodzice przepadają za tym daniem. Zrobiłam kawę i poszłam obudzić rodziców. Śniadanie dla Michał postanowiłam przynieść mu do pokoju.
-Wstajemy śpiochu, dosyć tego wylegiwania się.
-Jeszcze chwilkę kochanie. Chodź tu do mnie przytul się.
-No dobra ale tylko chwilkę, bo przygotowałam dla ciebie śniadanie.
-Jesteś kochana. A co zrobiłaś?
-Twoje ulubione naleśniki z serem.
-To w takim wypadku chyba muszę wstać.
-Mam nadzieję, że będą ci smakować.
-Też mam taką nadzieję.
-Natalia, wracasz ze mną dzisiaj do Bełchatowa? Jutro mam mecz, więc dzisiaj, najpóźniej jutro muszę wyjechać.
-Sądzę, że mogę wrócić z tobą. Z Michałem jest już lepiej. Tym bardziej, że ja też zaniedbałam już wiele treningów. To dziwne, że jestem jeszcze w ogóle w drużynie.
-Jak mogłoby ciebie zabraknąć. Jesteś najlepsza z wszystkich zawodniczek grających w Skrze.
-Tylko nie wiem jak to będzie, czy dam sobie radę po tym wszystkim. Jak pomyślę, że Anity już nie ma czuje się jakoś dziwnie. Wiem, że za sobą nie przepadałyśmy, ale szkoda mi, że już jej nie ma.
-Nie myśl o tym kochanie. Teraz najważniejsza jesteś ty.
-Jedz i idziemy do Michała. Chciałabym z nim porozmawiać przed naszym wyjazdem.
Po niecałej godzinie byliśmy już pod szpitalem. Pośpiesznie weszłam do sali mojego brata. Ku mojemu zaskoczeniu przy jego łóżku siedziała Koleta Łyszkiewicz moja była koleżanka z drużyny.
-Cześć Natalia.
-Cześć. Miło mi cię widzieć.
-Mi ciebie też. Podeszła do mnie i przytuliła się.
-Natalia, jakoś nie było okazji tak dawno się nie widzieliśmy. Ja i Koleta jesteśmy razem.
-Tak się cieszę, że sobie kogoś znalazłeś. A jeszcze bardziej cieszę się z tego, że tą osobą jesteś ty - uśmiechnęłam się. A tak ogólnie to jak długo jesteście razem?
-W sumie to zaczęliśmy się spotykać niedługo po twoim wyjeździe.
-Ty świnio. I przez 7 miesięcy nic mi nie powiedziałeś. No wiesz co?! - udałam obrażoną.
-Nie gniewaj się, tak jakoś wyszło.
-Dobrze, nie będę się gniewać pod warunkiem, że przyjedziecie do nas w następnym tygodniu. Pójdziemy na mecz Michała, a potem może na jakąś imprezę. Co wy na to?
-Ja nie mam nic przeciwko. A ty kochanie? - zwrócił się do Kolety
-Ja tym bardziej.
-No to jesteśmy umówieni. Wiecie co ja z Michałem muszę się już zbierać. Musimy oboje wracać do klubów. A tym bardziej, że Misiek jutro gra mecz. Ale czekamy na was w przyszłym tygodniu
-Na pewno przyjedziemy.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy drogą powrotną do Bełchatowa.
Jazda minęła nam w wyśmienitych humorach. Gdy dojechaliśmy do Bełchatowa postanowiliśmy spotkać się z Pauliną i Mariuszem i całym zespołem Skry. Umówiliśmy się w klubie karaoke, a że było tyle osób to musieliśmy klub wynająć tylko dla siebie. Pojechaliśmy jeszcze szybko do domu, żeby się przebrać. Założyłam na siebie czarną sukienkę do połowy uda, a Michał założył ciemne jeansy i koszulę w kratkę. Wyglądał tak seksownie, że zamiast wyjść do klubu miałam ochotę zaciągnąć go do sypialni.
-Jesteś już gotowa kochanie?
-Tak, poprawię jeszcze tylko szybko makijaż i możemy wychodzić.
-No tak, to widzę, że za jakieś pół godziny będziemy gotowi.
-Nie przesadzaj. Potrafię wyszykować się dużo szybciej, niż wy na trening w Skrze. Pamiętam jak musiałam na was czekać całe pół godziny. Grzebiecie się jak muchy w smole.
-Wątpię, wy kobiety robicie to dużo dłużej niż my.
-Niech ci będzie. Możemy już iść?
-Tak, chodź. Wiesz co Michał, może zabierzemy po drodze Magdę, tą moją koleżankę z drużyny?
-Jak chcesz. Możemy ją zabrać. To podjedziemy po nią szybko i zaraz jedziemy do klubu.
Pojechaliśmy po Magdę i po 20 minutach byliśmy już pod klubem. W środku znajdował się już prawie cały skład. Przywitałam się ze wszystkimi i przedstawiłam im Magdę. Zauważyłam, że Magdzie wpadł w oko Aleks.
-Podejdź do niego i zagadaj.
-Nie no coś ty, zwariowałaś, na pewno mu się nie podobam.
-Nie przesadzaj, zawsze możesz do niego podejść i porozmawiać.
-No dobra.
-Cześć Alek, poznałeś już moją koleżankę Magdę.
-Nie jeszcze nie, ale chętnie ją poznam.
-Dobra to ja zostawiam was samych - postanowiłam wprowadzić swój plan w życie.
Zauważyłam jeszcze tylko złowrogie spojrzenie Magdy i odeszłam dalej. Kiedy w końcu włączyliśmy sprzęt pierwszy do śpiewania wyrwał się Zator. Nie wiedziałam, że z niego taki piosenkarz o.O Zdziwiło mnie wybranie repertuaru - Jesteś szalona o.O Nie wiedziałam, że siatkarze skry są aż tak utalentowani. Po Pawle śpiewali jeszcze Daniel, Mariusz, Paweł, Aleks z Magdą. Gdy zobaczyłam, że idą razem śpiewać pomyślałam, że wszystko jest na dobrej drodze. Na końcu do mikrofonu dorwał się Michał. Nie zdziwiłam się kiedy wybrał piosenkę Gotye - Somebody That I Used To Know. Gdy skończył śpiewać podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam. Po dwóch godzinach zabawa rozkręciła się na dobre. Nie chciałam myśleć jak chłopcy będą wyglądać na jutrzejszym treningu.
Postanowiłam, że pójdę się przejść. Gdy wychodziłam dołączył do mnie Aleks.
-Gdzie idziesz? - zapytał łamaną polszczyzną.
-Idę się przewietrzyć.
-Mogę iść z tobą?
-Jasne, chodź.
Przeszliśmy ładny kawałek drogi kiedy postanowiłam zapytać go o Magdę.
-Aleks, co sądzisz o Magdzie?
-Wydaje się bardzo fajną dziewczyną, ale chyba nie dla mnie.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Bo mi podoba się zupełnie inna dziewczyna. Sęk w tym, że niestety jest zajęta.
-Uuu to nieciekawie. A mogę wiedzieć kim ona jest? Nie odpowiedział mi tylko przysunął się bliżej do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Po chwili dezorientacji oderwałam się od niego i zapytałam:
-Aleks, co to ma znaczyć?
-Nie domyślasz się, że ty jesteś tą dziewczyną o której mówiłem.
-Aleks ty chyba sobie żartujesz. Ja mam chłopaka, którego bardzo kocham i nie mam zamiaru go zostawiać. Dlatego zapomnijmy o tym co się przed chwilą stało. Dobrze?
-Nie wiem czy będę potrafił, ale postaram się.
Odwróciłam się na pięcie i wróciłam w stronę klubu.

Perspektywa Michała.
Zobaczyłem, że Natalii nie ma w klubie. Postanowiłem, że pójdę jej poszukać. Przez długi czas nie mogłem jej zobaczyć, a kiedy już ją zauważyłem, zobaczyłem, że całowała się z Aleksem. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Jak ona mogła mi to zrobić. Przecież byłem z nią w najtrudniejszych momentach jej życia, a ona tak po prostu zdradza mnie z nim. Niewiele myśląc postanowiłem wrócić do domu. Nie zważając na to, że sporo już wypiłem wpadłem do samochodu i w zawrotnym tempie dojechałem do domu. Myśląc o tym co się dzisiaj stało wyjąłem kolejną butelkę i wypiłem całą jej zawartość, rozmyślając o wszystkich chwilach spędzonych z Natalią. O naszym pierwszym spotkaniu, pierwszym pocałunku, o jej wypadku, wspólnie spędzonych chwilach. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że to wszystko to przeszłość, że ona mnie zdradziła.

Perspektywa Natalii
Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Jak mogłam do tego dopuścić. Szybkim krokiem wróciłam do klubu. Przy stoliku przy którym wcześniej siedziałam z Michałem nie było nikogo. Podeszłam do Magdy i zapytałam czy nie wie gdzie jest Michał. Niestety nie widziała go od dobrych kilku minut. Widziała tylko, że wyszedł z klubu. Wybiegłam z klubu i pobiegłam sprawdzić czy samochód Michał stoi w tym samym miejscu w którym go zostawiliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu nie było go tam. Zaczęłam się zastanawiać czy to możliwe, żeby Michał widział mój pocałunek z Aleksem. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież on mógł to odebrać jako zdradę, a to był nic nie znaczący pocałunek. Postanowiłam, że wrócę do domu i zobaczę co słychać u Michała. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że Michał mógł mnie widzieć. Zamówiłam taksówkę i po kilkunastu minutach byłam już w domu. Otworzyłam drzwi i to co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Na kanapie leżał zalany w trupa Michał, a obok niego stała sterta butelek po piwach. Posprzątałam butelki i poszłam wziąść prysznic. Postanowiłam, że rano porozmawiam z Michałem, bo teraz to nie miało żadnego sensu.
Położyłam się w sypialni nadal rozmyślając nad tym co się dzisiaj stało. Jak mogłam nie zauważyć tego spojrzenia Aleksa, tych uśmiechów. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że on już od pewnego czasu zachowywał się w stosunku do mnie inaczej. Po dość długich rozważaniach przyłożyłam głowę do poduszki i zasnęłam. Rano obudził mnie straszny hałas. Zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam do kuchni bo stamtąd pochodził. Ujrzałam Michała, stojącego przy umywalce. Na podłodze leżały odłamki potłuczonej szklanki.
-Michał, co ty wyprawiasz? Mógłbyś nie rozbijać się od samego rana?
-Najwidoczniej nie - odpowiedział mi z ironią
-Michał co się dzieje? Coś się stało?
-Ty się mnie pytasz co się stało? To ja powinienem zapytać ciebie co się stało, a może sama mi powiesz.
-O co ci chodzi?
-O co? Jak to o co? O twój romans z Aleksem. Widziałem was wczoraj obok klubu. Tylko nie wmawiaj mi jakiś niestworzonych historyjek. Dobrze wiem co widziałem.
-Michał, właśnie, że nic nie wiesz. Ja nie mam żadnego romansu. To Aleks ubzdurał sobie, że mnie kocha. Ja nic do niego nie czuje, kocham tylko ciebie. Wtedy właśnie mu to powiedziałam. Nie chciałam tego pocałunku. To nie moja wina. Michał wierzysz mi?
-Nie wiem w co mam wierzyć. Chciałbym zostać sam.
-Dobrze, jak chcesz. Wyjadę gdzieś a ty sobie wszystko przemyślisz, dobrze?
-Ty mnie chyba nie zrozumiałaś? Z nami koniec, nie mogę być z dziewczyną, której nie ufam. Już raz to przerabiałem z Anitą. Nie chce przeżywać drugi raz tego samego.
-Michał, co ty mówisz? Ja cię kocham, nie mogę bez ciebie żyć.
-Na pewno dasz sobie radę. Ułożysz sobie życie z kimś lepszym.
-Ale ja nie chcę nikogo innego. Chcę być z tobą. Rozpłakałam się i pobiegłam na górę.
Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Gdy już wszystko spakowałam wzięłam jeszcze zdjęcie Michała i powoli zaczęłam schodzić na dół. Nie mogłam powstrzymać łez, lały się po moich policzkach strumieniami. Nie wchodziłam nawet do salonu, w którym siedział Michał tylko wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Postanowiłam, że pojadę do Magdy. Miałam pewność, że ona na pewno mnie przyjmie. Po 20 minutach drogi stałam już pod jej domem. Zapukałam do drzwi i chwilę potem zostały otworzone. Nie wiem jak w tej chwili wyglądałam, ale mina Magdy mówiła, że nienajlepiej. Zaprosiła mnie do środka i zapytała:
-Natalia co się stało? Dlaczego płaczesz? Coś z Michałem?
-Ja i Michał... nas już nie ma - zaniósłam się jeszcze większym płaczem.
-Ale jak to? Przecież byliście taką świetną parą.
-Wczoraj kiedy wyszłam z klubu się przejść, poszedł ze mną Aleks. Wyznał mi, że jest we mnie zakochany. Sama nie wiem kiedy, ale pocałował mnie.Oczywiście dla mnie nie miało to żadnego znaczenia, ale to wszystko widział Michał. Kazał mi się wyprowadzić. W sumie to mu się nie dziwię, pewnie sama też bym tak zrobiła, gdybym była na jego miejscu.
-Natalia, nie przejmuj się. Michał na pewno zrozumie i wrócicie do siebie.
-Nie byłabym tego taka pewna. Nie widziałaś jego dzisiejszego zachowania.
-Jak chcesz to z nim porozmawiam.
-Mogłabyś? Byłoby wspaniale, może ciebie by posłuchał.
-Natalia, chodź pójdziemy się przejść. Przewietrzysz się, przemyślisz sobie wszystko.
-Chodź i tak nie mam nic lepszego do roboty.
Postanowiliśmy pójść do parku. Przechodząc między alejkami przypominałam sobie wszystkie chwile razem, nasze kłótnie, rozmowy, spacery w parku. Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli, że to już nie wróci. Chodząc między alejkami spotkałyśmy Mariusza z Pauliną. Spytali mnie jak układa się pomiędzy mną a Michałem. Nie mogłam powstrzymać potoku łez, który wybierał się we mnie. Wybuchnęłam płaczem i pobiegłam prosto przed siebie, nie zważając na spojrzenia zdezorientowanych ludzi. Zatrzymałam się dopiero przed domem Magdy. Wzięłam swoją walizkę i szybko wsiadłam do samochodu. Z piskiem opon odjechałam. Prawdę mówiąc sama nie wiedziałam dokąd miałam zamiar jechać. Po dobrych kilku godzinach drogi znalazłam się w Gdańsku. Na szczęście zabrałam ze sobą kluczyki od domku moich rodziców, w którym spędzaliśmy wakacje. Postanowiłam, że zostanę tutaj jakiś czas. Zadzwoniłam do Magdy z prośbą, żeby jakoś wytłumaczyła moją nieobecność w klubie. Nie byłam w stanie teraz grać. A na pewno nie byłam gotowa na spotkanie z Michałem. Nie mogłabym znajdować się w jednym pomieszczeniu razem z nim wiedząc, że nie mogę go przytulić, pocałować. To było tak cholernie ciężkie.Zaniosłam swoje bagaże do domku i postanowiłam, że pójdę się przejść na plażę, żeby poukładać myśli. Po jakiś dwóch godzinach spaceru wróciłam do domku. Wzięłam długą kąpiel i położyłam się do łóżka. Przez całą noc dręczyły mnie okropne koszmary ze mną i z Michałem w roli głównej. W pierwszym Michał jadąc samochodem na trening uderzył w drzewo, w drugim to ja nałykałam się środków nasennych odbierając sobie życie. Obudziłam się zlana potem. Na zegarku widniała godzina 9.30. Postanowiłam, że nie ma sensu kłaść się znowu spać. Wstałam zrobiłam sobie tosty na śniadanie i moją ulubioną czarną kawę. Nie wiedzieć czemu gdy tylko poczułam jej zapach poczułam mdłości. Pobiegłam szybko do łazienki. Potem zastanawiałam się dlaczego przez tyle czasu jej zapach nie wywoływał u mnie żadnej reakcji, a teraz miałam mdłości. Stwierdziłam, że to pewnie przez moje ostatnie przeżycia. Skończyłam śniadanie popijając je herbatą.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 7


Poszłam wziąć szybki prysznic i po chwili stałam już pod szatnią czekając na Anitę.
-Anita możemy już iść?
-Tak, tylko przypudruje jeszcze nosek i możemy iść.
Miałam ochotę przywalić jej w tą "śliczną" buźkę, ale opanowałam się. W końcu chciałam się z nią pogodzić miałam dość kłótni. A tym bardziej, że w następnym meczu będziemy grały razem w wyjściowym składzie. Po jakiś 5 minutach Anita była gotowa do drogi. Przez drogę do kawiarni nie odezwałyśmy się do siebie nawet słowem. Wchodząc do kawiarni zamówiłam sobie latte i kawałek przepysznie wyglądającej szarlotki.
-Dobra to o czym chciałaś ze mną pogadać?
-Chciałam cię przeprosić za swoje zachowanie. Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać. Po prostu byłam zazdrosna. Przed tobą to ja byłam dziewczyną Miśka. Układało nam się bardzo dobrze, aż do czasu pewnej imprezy  Przyszłam na nią z Miśkiem, ale rozbolała go głowa i szybko wrócił do domu. Kazał mi zostać, nie chciał żeby przez to ominęła mnie zabawa. Zgodziłam się i to był największy błąd mojego życia. Nawet nie wiem kiedy upiłam się. Przyczepił się do mnie jakiś facet. Pamiętam jak przez mgłę, że wyszłam razem z nim z klubu. Poszliśmy do niego do domu. Chyba nie muszę ci mówić co się potem stało. Następnego dnia obudziłam się z gigantycznym kacem, na dodatek nie wiedziałam nawet gdzie jestem. Ubrałam się szybko i wyszłam z tego mieszkania. Na samą myśl tego co zrobiłam robiło mi się niedobrze. Chciałam pójść do Michała i mu o wszystkim opowiedzieć. Ale gdy tylko weszłam do niego do domu wiedziałam, że coś jest nie tak. Okazało się, że jakiś cholerny paparazzi zrobił nam zdjęcia. A już następnego dnia na pierwszych stronach wszystkich gazet znajdowały się hasła typu: Dziewczyna Michała Winiarskiego widziana z innym mężczyzną, czy Michał Winiarski jest zdradzany? Wytłumaczyłam mu, że byłam pijana i że ten koleś bezczelnie to wykorzystał. Nie chciałam zdradzić Michała. Po długich staraniach udało mi się przekonać Michała, że tylko jego kocham i że taka sytuacja nie będzie miała więcej miejsca.
Myślałam, że wszystko się ułoży. Niestety po 2 miesiącach zaczęłam mieć mdłości. Nie dopuszczałam do siebie takiej możliwości, że mogę być w ciąży. Niestety moje podejrzenia potwierdziły się. Byłam w ciąży z tym facetem. Michał gdy tylko się o tym dowiedział zostawił mnie. W sumie to mu się nie dziwię. Na jego miejscu pewnie zrobiłabym tak samo. Niestety podczas jednego z treningów dostałam piłką w brzuch i straciłam dziecko. Możesz sobie wyobrazić co czułam. Nie miałam ani Michała, ani dziecka. Myślałam, że kiedy nie będzie dziecka Michał będzie chciał spróbować jeszcze raz, ale myliłam się. Potem pojawiłaś się ty i nie było szans na powtórny związek z Michałem. Teraz już rozumiesz dlaczego się tak zachowywałam. -Tak bardzo mi przykro, że tak się stało. Ale nie myśl, że teraz zostaniemy przyjaciółkami czy coś. -Wiem, że to nie możliwe. Ale życzę ci szczęścia z Michałem. Mam nadzieję, że się wam ułoży. Michał jest naprawdę wspaniałym facetem. Nie zmarnuj tego.
-Nie mam zamiaru. A teraz pozwolisz, że będę się już zbierać bo mam się spotkać z Michałem.
-Jak chcesz to mogę cię podwieźć.
-Jeżeli byłabyś na tyle miła to chętnie skorzystam z twojej propozycji.
-Jasne nie ma sprawy. Muszę ci jakoś wynagrodzić to że przeze mnie nie mogłaś grać przez 2 tygodnie. Właśnie jeszcze raz przepraszam i obiecuje, że to się więcej nie powtórzy.
-Dobrze nie rozmawiajmy już o tym.
Poszłyśmy do samochodu Anity. Nie jechałyśmy zbyt szybko. Gdy staliśmy na jednym z skrzyżowań. Zobaczyłam pędzącą prosto w nasz samochód ciężarówkę. Nie mogłyśmy już nic zrobić. Poczułam uderzenie w głowę. I chyba straciłam przytomność, bo nic nie pamiętam. Jak przez mgłę słyszałam odgłos nadjeżdżającej karetki i rozmowy sanitariuszy.

W tym samym czasie dom Michała.
Postanowiłem posprzątać przed przyjazdem Natalii. Gdy dom lśnił czystością włączyłem telewizor. To co zobaczyłem przeraziło mnie nie na żarty. W programie informacyjnym zobaczyłem zmasakrowane auto Anity. Dziennikarka znajdująca się na miejscu mówiła, że samochodem podróżowały dwie siatkarki drużyny skry. Jedna z nich nie przeżyła wypadku. Nie mogłem dojść do siebie po tym co usłyszałem. W tym momencie do mojego domu wpadł Mariusz.
-Stary widziałeś to?
-Niestety tak. Mariusz powiedz mi, że to nie prawda, że to tylko sen.
-Niestety nie. Ubieraj się jedziemy do szpitala, może się czegoś dowiemy.
-Tak to bardzo dobry pomysł. Dzięki, że tu przyjechałeś sam z pewnością bym na to nie wpadł.
-Nie masz jeszcze za co dziękować. Pośpiesz się musimy się szybko dowiedzieć czy tam była Natalia.
-Tak masz rację.
W zawrotnym tempie dojechaliśmy do szpitala.
Wyskoczyłem z samochodu jak z procy.Podbiegłem do pierwszej pielęgniarki, którą zobaczyłem.
-Mogłaby mi pani powiedzieć gdzie leży ta siatkarka z wypadku?
-A kim pan jest? Nie mogę udzielać takich informacji osobom postronnym.
-Jestem siatkarzem na pewno mnie pani kojarzy Michał Winiarski.
-A no tak faktycznie. No więc 2 piętro sala 35
-Dziękuje.
Pobiegłem jak na skrzydłach na górę. Przed salą zobaczyłem rodziców Natalii. Jej mama płakała. Podszedłem do niej i zapytałem:
-Co z Natalią?
-Natalia ma wstrząśnienie mózgu i złamaną nogę.
-To dobrze, że nic poważniejszego jej się nie stało.
-W sumie to nie do końca. Natalia straciła pamięć. Nic nie pamięta. Nie pamięta nawet, że jesteśmy jej rodzicami. Mama Natalii po tych słowach rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Mogę do niej wejść?
-Tak możesz, ale tylko na chwilę, bo jest jeszcze bardzo słaba. Wchodząc do sali Natalii nie wiedziałem miałem milion myśli na minutę. Zastanawiałem się czy mnie pamięta, co tak naprawdę się stało i o czym rozmawiała z Anitą. Właśnie Anita. Nie potrafiłem przyjąć do wiadomości tego, że jej już nie ma. Chociaż ostatnimi czasy nieźle zalazła mi za skórę była dla mnie kimś ważnym. Po wejściu do sali zobaczyłem bladą jak ściana Natalie. Byłem szczęśliwy, że przeżyła. Nie wiem co bym zrobił gdyby to ona była na miejscu Anity. Nie mógłbym bez niej żyć.
-Przepraszam kim pan jest? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Natalii.
-Jestem Michał, twój chłopak.
-To ja miałam chłopaka?
-Tak jesteśmy ze sobą już od 3 miesięcy. Poznaliśmy się gdy przyjechałaś z Bielska do Bełchatowa. Nie pamiętasz?
-Nie niestety nie pamiętam. Mógłbyś mi trochę o mnie opowiedzieć bo nic nie pamiętam. Czuje się tak jakby ktoś ukradł mi wszystkie wspomnienia.
-Dobrze. Oczywiście, że mogę. No więc tak. Nazywasz się Natalia. Masz 18 lat. Ci ludzie, którzy tu przed chwilą byli to twoi rodzice. Masz jeszcze brata Michała, który studiuje we Wrocławiu, więc dlatego go tutaj nie ma. Mieszkałaś wcześniej w Bielsku Białej i grałaś w tamtejszej drużynie siatkarskiej. Jednak w tym sezonie przeniosłaś się do Bełchatowa.
-Fajnie to już coś o sobie wiem. A jak to było z nami?
-Poznaliśmy się podczas twojego pierwszego dnia w klubie. Wpadłaś na mnie wchodząc na hale. Zamieniliśmy kilka słów, od razu mi się spodobałaś. Kilka dni później byliśmy już parą. Dzisiaj mieliśmy się spotkać, ale niestety zdarzył się ten wypadek.
-Michał nie chciałabym cię urazić, ale czy mógłbyś zostawić mnie samą jestem bardzo zmęczona.
-Ależ oczywiście. Już lecę. Dałem jej buziaka w policzek i wyszedłem z sali.
-No i co z nią? Jak ona się czuje? - dopytywał się Mariusz
-Nic nie pamięta. Rozumiesz nic. Nie pamięta mnie, brata a nawet swoich rodziców.
-Nie martw się Michał wszystko się ułoży. Na pewno odzyska pamięć. Następne kilka tygodni wyglądało tak samo trening, odwiedziny u Natalii, dom, sen i tak w kółko. Nie mogłem znieść tego, że mnie nie pamięta. Tak bardzo chciałem ją przytulić, pocałować, ale nie mogłem. Gdy przyszedłem tego dnia do Natalii poprosiłem jej mamę żeby dała mi album ze zdjęciami Natalii z dzieciństwa. Miałem nadzieję, że po obejrzeniu tych zdjęć wróci jej pamięć.
-Część Natalia. Jak się dzisiaj czujesz?
-Dobrze. Co tam masz? - zaczęła wyrywać mi album.
-To zdjęcia z twojego dzieciństwa. Pomyślałem, że możemy je obejrzeć.
-Świetny pomysł. Może coś sobie przypomnę.
-No to chodź. Oglądamy. Po obejrzeniu kilkunastu zdjęć zauważyłem, że na twarzy Natalii zagościł uśmiech.

Wiedziałem, że to dobry znak.
-Michał pamiętam. Pamiętam wszystko. Swoje dzieciństwo, trening baletu, klub w Bielsku i tu w Bełchatowie. Pamiętam wszystko.
-A my? Pamiętasz nas?
Nie doczekałem się odpowiedzi w zamian za to dostałem namiętnego buziaka od mojej ukochanej.
-Kocham cię Michał.
-Ja ciebie też. Masz może ochotę na spacer?
-A wiesz, że chętnie. Tak dawno nie byłam na zewnątrz. Ale najpierw musimy powiedzieć moim rodzicom, że odzyskałam pamięć.
-Dobrze, to chodźmy.
-Tato gdzie jesteście?
-W salonie - dobiegł do nas głos taty.
-Mamo, tato wszystko sobie przypomniałam. Pamiętam moje dzieciństwo, siatkówkę i Michała.
-Córeczko, tak się cieszę. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Też się cieszę, nie czuje się już jak obcy człowiek we własnym domu. A teraz pozwolicie, że pójdę na spacer ze swoim chłopakiem.
-Oczywiście kochanie. Tylko ubierz się ciepło.
-Dobrze mamo.
 -To gdzie idziemy? Mam ochotę na gorącą czekoladę. Może pójdziemy do tej kawiarenki obok hali?
-Jak chcesz kochanie. Z tobą mogę iść nawet na koniec świata.
-To chodź.
Idąc przez park spotkaliśmy Mariusza z żoną.
-O część Mariusz.
-Cześć. Co za miłe spotkanie.
-Może macie ochotę pójść z nami do kawiarni? Pogadamy.
-A wiesz, że bardzo chętnie. -No to chodźcie to już niedaleko.
Po wejściu do kawiarni każdy zamówił to na co miał ochotę. Ja postawiłam na gorącą czekoladę i kawałek sernika.
-Co tam u was słychać? - spytałam Pauliny.
-A wiesz. Właśnie wracamy od ginekologa. Okazało się, że jestem w ciąży.
-Gratulacje. Tak się cieszę.
-Mariusz, czemu nic mi o tym nie powiedziałeś?
-A wiesz tak jakoś nie było okazji. A z resztą wolałem się upewnić czy to na pewno jest prawda.
-A chciałbyś chłopczyka czy dziewczynkę? - zapytałam.
-Wiesz co wolałbym chyba chłopaka. Nauczył bym go grać w nogę. A może w przyszłości zostałby piłkarzem, ewentualnie siatkarzem. Ale jeżeli urodzi się dziewczynka to też będę szczęśliwy.
-No ja myślę kochanie. A u was co tam słychać?
-Wiesz Natalia odzyskała pamięć. Pamięta nawet najdrobniejsze szczegóły ze swojego życia.
-Tak się cieszę. Nie wiesz jak ciężko było wytrzymać przez ostatnie tygodnie z Michałem. Ciągle tylko powtarzał, że jesteś dla niego bardzo ważna, że musi coś wymyślić żebyś odzyskała pamięć.
-No i w sumie to jego zasługa. Gdyby nie ten pomysł z albumem, pewnie nadal bym nic nie pamiętała :/
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w kawiarni, a potem postanowiliśmy pójść do kina na nowego Bonda. Na początku film nie wydał się za ciekawy, jednak z biegiem czasu akcja nabrała rozpędu. Pożegnaliśmy się z Mariuszem i Pauliną pod kinem.
-To gdzie teraz idziemy?
-Wiesz co a może poszlibyśmy do ciebie?
-Ale uprzedzam, że moja lodówka świeci pustkami. Nie miałem czasu na zrobienie zakupów.
-Nie szkodzi. Pójdziemy do sklepu i kupimy coś, a potem zrobimy razem kolację.
-Dobrze. Skoro tak chcesz kochanie.
Poszliśmy do sklepu, postanowiliśmy że zrobimy sobie gofry z bitą śmietaną. Kupiliśmy potrzebne składniki i poszliśmy do mieszkania Winiara.
-No to zabieramy się do roboty.
-Wiesz co, w sumie to ja wcale nie jestem głodny. Mam ochotę na coś zupełnie innego.
Podszedł do mnie i zaczął całować mnie po szyi. Po całym moim ciele zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze. Poradził mnie na blacie stołu i zaczął obdarowywać pocałunkami całe moje ciało, jednocześnie zdejmując ze mnie ubranie. Potem przenieśliśmy się do sypialni by kontynuować to co zaczęliśmy w kuchni. Po wszystkim położyłam głowę na torsie Michała i zaczęłam kreślić palcem koła na jego brzuchu. W tej miłej, sielankowej atmosfery wyrwał nas dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się napis MAMA.
-Część mamo.
-Gdzie jesteś córeczko? - wyczułam zdenerwowanie w jej głosie.
-Mamo, czy coś się stało?
-Córeczko Michał miał wypadek.
-Ale jak to? Co się stało?
-Z tego co wiem, to jechał do domu. Jego samochód wpadł w poślizg. Niestety nic więcej nie wiem.
-W którym szpitalu leży. Muszę tam pojechać.
-Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu. Ja z tatą jestem już w drodze. Jak chcesz możemy po ciebie przyjechać.
-Nie, dzięki mamo poradzę sobie. Jak dojedziecie to zadzwoń do mnie i powiedz jaka jest sytuacja. Ja postaram się jak najszybciej przyjechać.
-Dobrze córeczko. Jak tylko się czegoś dowiem to dam ci znać.
Gdy tylko skończyłam rozmawiać z mamą, nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam płakać. Momentalnie przy moim boku znalazł się Michał, który nie był świadomy tego czego dowiedziałam się dobre pięć minut temu.
-Natalia kochanie, spokojnie. Co się stało? - zaczął głaskać mnie po głowie i pytać co się stało.
-Mój brat miał wypadek. Michał ja muszę tam jechać, nie wiem w jakim on jest stanie. Muszę się z nim jak najszybciej zobaczyć.
-Nie pozwolę ci żebyś w takim stanie jechała sama. Jadę z tobą.
-Nie Michał, nie możesz ze mną jechać masz treningi, nie możesz ich tak sobie opuszczać.
-Zadzwonię do trenera. Na pewno zrozumie w jakiej jesteś sytuacji i pozwoli mi wziąć kilka dni wolnego. Zaczekaj tutaj, a ja za chwilkę wrócę.
Nie miałam siły się z nim kłócić. Dobrze wiedziałam, że i tak pewnie postawiłby na swoim nie zważając na moje zdanie. Chwilę później Misiek był już przy mnie.
-Możemy jechać dostałem kilka dni wolnego, ale na mecz mam się stawić. Ubieraj się, zrobimy jakieś kanapki na drogę, a potem pojedziemy do ciebie do domu po jakieś ubrania, bo coś czuję, że zostaniesz na dłużej we Wrocławiu.
Bardzo szybko udało nam się załatwić wszystkie sprawy i już po 40 minutach znajdowaliśmy się w drodze do Wrocławia. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie dźwięk telefonu, dzwoniła mama, która powiedziała mi, że z Michałem nie jest najlepiej. Ma wstrząśnienie mózgu, złamaną nogę i liczne obrażenia wewnętrzne. Po jej tonie głosu zrozumiałam, że sprawa jest naprawdę poważna. Przez resztę drogi nie odezwałam się ani słowem do Michała. Zastanawiałam się nad tym jak to będzie, czy mój brat wyjdzie z tego. Nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że mogę go stracić. Od zawsze mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt. To on pierwszy dowiedział się o moim pierwszym pocałunku, chłopaku. Nie miałam żadnej koleżanki, ani przyjaciółki. To on pełnił rolę mojego powiernika. Mogłam powiedzieć mu wszystko wiedziałam, że zawsze mi pomoże swoją radą, dobrym słowem. Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy pod szpital. Z zamyślenia wyrwał mnie Michał który zaczął lekko pukać mnie w ramię.
-Kochanie dojechaliśmy. Wiesz w której sali leży twój brat?
-Nie, niestety nie wiem.
-Dobrze to zaczekaj tutaj ja postaram się dowiedzieć i przyjdę po ciebie.
Nie wiem jak to się mu udało ale po krótkiej rozmowie z pielęgniarka wiedział już dokładny numer sali w której leży Michał. Z duszą na ramieniu udałam się tam. Nie byłam gotowa na to co zobaczyłam po wejściu do sali.
Na łóżku leżał blady jak ściana Michał, podłączony do wielkiej ilości kabli. Ten widok wprawił mnie w osłupienie. I znowu zaczęłam ryczeć jak głupia wtulając się w Winiarskiego.
-Spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze. On jest silny na pewno z tego wyjdzie.
-A co jeżeli nie, jeżeli nie przeżyje? Ja nie dam sobie z tym rady.
-Kochanie nie myśl o tym. Na pewno będzie dobrze.
 -Cześć córeczko. Nie myślałam, że zdążysz tak szybko przyjechać.
-Gdyby nie Michał na pewno nie przyjechałabym tak szybko. Co z nim?
-Wpadł w śpiączkę, lekarze nie wiedzą kiedy się obudzi. Ale jego życiu nie zagraża na szczęście żadne niebezpieczeństwo.
-Widzisz mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.
-Mam taką nadzieję kochanie.
-Córeczko nie ma sensu żebyś tu siedziała. Dam ci klucze od mieszkania Michała i pojedziecie się tam przespać.
-Nie mamo. Zostanę tutaj razem z nim, może się obudzi.
-Kochanie to nie ma sensu na pewno dzisiaj się nie obudzi. Jak tylko się jutro obudzisz możesz tu przyjechać.
-Kochanie, twoja mama ma rację. Nie wyglądasz najlepiej, przyda ci się trochę snu. - przyznał Michał i dał mi buziaka w czubek głowy.
-Widzę, że nie uda mi się was przekonać. Więc zgadzam się, ale jutro od samego rana jestem tutaj.
Jadąc do mieszkania mojego brata przypominałam sobie wszystkie miłe wspomnienia z nim związane. Aż łza kręci się w oku. Najmilej wspominam naszą ucieczkę na koncert Kamila Bednarka. Mało brakowało, a zostalibyśmy złapani przez rodziców. Nie chciałabym wiedzieć jaką karę wymyśliliby nam wtedy rodzice. Nie wiem kiedy zasnęłam. Nie pamiętam nawet w jaki sposób znalazłam się w mieszkaniu mojego brata. Pewnie Michał mnie zaniósł. Następnego dnia obudziłam się o 12. Szybko obudziłam Michała i pojechaliśmy do szpitala. Niestety sytuacja ani trochę się nie polepszyła. Poprosiłam rodziców, żeby teraz to oni poszli odpocząć, a ja z Michałem posiedzę przy nim. Niechętnie ale zgodzili się. Posiedzieliśmy 2,5 godziny przy nim i postanowiliśmy pójść coś zjeść. Kiedy wracaliśmy zauważyłam, że przy sali mojego brata panuje poruszenie. Spytałam się jednej z pielęgniarek co się dzieje, ale niestety nie odpowiedziała mi. Po pół godzinie niecierpliwego czekania wyszedł do nas lekarz.
-To pani jest siostrą pana Michała?
-Tak. Może mi pan powiedzieć jak się czuje mój brat?
-Pan Michał właśnie wzbudził się ze śpiączki. Myślę, że teraz wszystko powoli będzie się zbliżało do szczęśliwego końca.
-Tak się cieszę. Mogę do niego wejść?
-Tak oczywiście. Ale niech go pani nie meczy. Jest jeszcze bardzo słaby.
-Dziękuje
Weszłam do sali. Od wejścia Michał przywitał mnie słabym uśmiechem.
-Jak się czujesz?
-Bywało lepiej, ale nie jest źle.
-Tak się o ciebie bałam.
-Niepotrzebnie. Złego diabli nie biorą.
-Dobra nie będę cię już męczyć. Wpadnę jutro razem z rodzicami.
-Ok ;)


sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 6


Po godzinie spacerowania powolnym krokiem zaczęliśmy kierować się w stronę hali. Po drodze spotkaliśmy Alka i Mariusza.
-Rozumiem, że dzisiaj grasz razem z nami? - powiedział swoją łamaną polszczyzną Alek.
-Nie mam zamiaru.
-No co ty Natalia, nie daj się prosić. Zagraj z nami. Będę z tobą w drużynie - zapewniał Mariusz.
-Wiecie co nie mam ochoty zbierać swoich zębów z parkietu. A jak dostanę piłką od Mariusza to będzie nieuniknione.
-Postaram się nie wkładać całej swojej siły w grę jeżeli się zgodzisz :D
-A co ja będę z tego miała?
-Powiedzmy, że nagrodą to już ja się zajmę - stwierdził Michał.
-No to chyba jestem zmuszona się zgodzić. Ja sama przeciwko wam trzem. Ale jest jeden problem. Nie mam stroju, nie będę przecież grać w dżinsach :D
-Pożyczę ci moją koszulkę i spodenki.
-Michał, przecież ja się w tych rzeczach utopię :D
-Nie przesadzaj.
Wchodząc do sali spotkaliśmy trenera Nawrockiego.
-Dzień dobry panie trenerze. Mamy do pana małą prośbę.
-Tak słucham.
-Czy Natalia mogłaby dzisiaj z nami zagrać?
-W sumie to nie mam nic przeciwko. Tylko nie zabijcie jej :D
-Postaramy się.
-Dobra Natalia to my idziemy się przebrać do swojej szatni. Chodź dam ci ubranie i pójdziesz się przebrać do waszej szatni.
-Dobra.
Po jakiś dziesięciu minutach stałam gotowa na płycie boiska, a naszych pszczółek nadal nie było na boisku. Po chwili wszedł trener:
-No proszę, proszę, a mówią, że to kobiety się spóźniają.
-Jak widać w tym przypadku ta sentencja się nie sprawdza.
-No tak na nich to trzeba trochę poczekać.
Chwilę później usłyszałam piski Miśka i Mariusza wchodzących na salę.
-Jak dzieci. Normalnie jak dzieci.
-Nie przesadzaj kochanie. Czy ja wyglądam jak dziecko?
-W sumie to tak. Tylko takie bardzo przerośnięte.
-Grabisz sobie kochanie. Uważaj bo się obrażę.
-Już się boję. Dobra dosyć tej gadki, mam ochotę skopać wam tyłki panowie.
-Sądzisz, że ty słaba kobieta jesteś w stanie dać sobie radę z silnymi mężczyznami?
-Tak właśnie sądzę.


-No to dajemy chłopaki, zobaczymy co nasza Natalcia potrafi :D
Przeprowadziliśmy krótką rozgrzewkę, potem trener kazał nam podzielić się na drużyny.
-Ja jestem w drużynie z Natalią - krzyknął Alek.
-Aleks ja nie wiem czy ty wiesz, ale Natalia gra na ataku, jeśli będziesz z nią w drużynie to musisz zmienić pozycję - stwierdził Michał.
-Kurcze jaka to szkoda, a tak bardzo chciałem z nią grać.
-Następnym razem Aleks, następnym razem - pocieszyłam go.
-No dobra, to jak się dzielimy?
-Ja, ty, Mariusz, Dejan, Karol, Daniel i Paweł jesteśmy w jednej drużynie, a Wytze, Konstantin, Yosleyder, Paweł, Michał, Aleks w drugiej.
-No dobra, to dawać moja drużyno. Skopiemy im tyłki.
Mecz był długi i zacięty. Pierwszy set był bardzo wyrównany. Moja drużyna wygrała go 28:26. Drugi set niestety nie ułożył się po naszej myśli i przegraliśmy 25:20. W trzecim secie już na początku seta udało nam się uzyskać kilku punktową przewagę i udało nam się ją utrzymać do końca seta. W czwartym secie wyrównana walka toczyła się do stanu 16:16 ale kiedy na zagrywkę wszedł Mariusz Wlazły udało nam się odskoczyć na 4 punkty. Szampon zaserwował 3 bezpośrednie asy, a jedną piłkę ja skończyłam z przechodzącej. Czwarty set zakończył się wynikiem 25:21 dla naszej drużyny. A cały mecz wygraliśmy 3:1.
-Hahaha. A nie mówiłam, że skopie wam tyłki.
-Nie powiem, jesteś bardzo dobra. Marnujesz się w naszej marnej polskiej lidze. Powinnaś wyjechać do Włoch.
-Nie powiem, nie pogardziłbym propozycją z dobrego włoskiego klubu. Ale na razie raczej to nie realne.
-Nie mów chop przed zachodem słońca.
-Zabawne Paweł, naprawdę ubaw po pachy.
-Naprawdę nie żartuje. Skąd wiesz, że na jakimś meczu nie zobaczy cię łowca talentów i nie porwie nam ciebie do Włoch. Ja bym tęsknił - świetny wywód Karola.
Nie wiedziałam, że jest aż takim myślicielem w tej drużynie.
-Jak będę chciała wyjechać na pewno was o tym poinformuje. A ty Michał na pewno dowiesz się o tym pierwszy - dałam mu buziaka w policzek i zaczęłam iść w kierunku szatni.
-Będę na ciebie czekała przy samochodzie.
-Natalia nie chciałbym cię martwić, ale przyszliśmy tutaj zaraz po spacerze, więc nie mamy samochodu. Musimy wracać na pieszo do domu.
-Co? Nie mam siły dojść do szatni, a co dopiero do domu. Wiesz jak daleko stąd jest mój dom.
-Nikt nie każe ci wracać do domu. Zawsze możesz przespać się u mnie.
-Tak, a mamie znowu powiem, że nocuje u koleżanki. Nie chce jej okłamywać.
-Natalia, jak chcesz to mogę cię zawieźć do domu. Tylko musisz na mnie zaczekać - zaoferował się Aleks.
-Jeśli byłbyś na tyle miły to chętnie skorzystałabym z twojej propozycji, bo nie mam już siły na jazdę autobusem.
-To za 20 minut przed halą.
-Ok. Będę czekać.
Jak się pewnie domyślacie. Siatkarze z szatni wyszli z 15 minutowym spóźnieniem.
-Ja nie wiem jak wasze dziewczyny z wami wytrzymują. Jesteście gorsi niż wszystkie moje koleżanki razem wzięte.
-Nie przesadzaj.
-Dobra Aleks jedziemy? Jestem już zmęczona i jedyne o czym marzę to ciepłe łóżko i sen.
-No ok Natalia, chodź jedziemy.
-To do zobaczenia wszystkim.
-Natalia przyjadę jutro po ciebie o 10 i zawiozę cię na trening.
-Nie trzeba Michał dam sobie radę.
-Bez dyskusji. Nie dasz rady mnie przekonać. Do jutra. Pa :*
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. Dałam mu soczystego buziaka i poszłam z Alkiem do samochodu. Po pół godzinie drogi byłam już pod domem. A po krótkiej kąpieli mogłam wygodnie położyć się w swoim łóżku. Jeszcze tylko szybkie sprawdzenie facebooka i mogłam iść spać.



Następnego dnia obudziłam się chwilę przed 11. Musiałam się pośpieszyć jeśli miałam zdążyć na trening. Dzięki Bogu nie musiałam jechać autobusem bo zaraz po wyjściu z domu zobaczyłam Michała stojącego przy furtce.
-Część kochanie. Wyspałaś się księżniczko?
-Wczoraj byłam tak zmęczona, że zaraz po przyjeździe poszłam spać. A dzisiaj prawie zaspałam.
-No to musiałaś być bardzo zmęczona. Nieźle cię wymęczyliśmy :D
-Nie ukrywam gra z wami była dużo bardziej męcząca niż gra z dziewczynami z drużyny.
W zawrotnym tempie dojechaliśmy pod hale. Pobiegłam szybko do szatni, bo i tak byłam już spóźniona.
-O proszę bardzo, któż to zaszczycił nas swoją obecnością. Pani Winiarska zapraszamy, zapraszamy.
-Dziewczyny nie ociągać się. Za dwa dni gramy bardzo ważny mecz z ekipą z Muszyny. Po dzisiejszym treningu powiem wam które dziewczyny wyjdą w meczu w podstawowej szóstce. Dlatego dajcie z siebie wszystko.
-Tak jest panie trenerze - odpowiedziałyśmy chórem.
Na treningu dałam z siebie wszystko. Albo lepiej rzecz ujmując tyle ile byłam w stanie dać po wczorajszym meczu z chłopakami.
-Dobra dziewczyny wystarczy wiem już wszystko. W następnym meczu w szóstce wychodzą: Natalia, Anita, Magda, Ola, Ania, Dominika i Gabrysia. A teraz zapraszam was do szatni.
-Natalia gramy w podstawowym składzie - zaczęła cieszyć się Magda.
-Też się cieszę, że będę miała szansę grania.
-Natalia możemy porozmawiać? - zapytała Anita.
-Jasne. Jeżeli zagwarantujesz, że nic mi się nie stanie to się zgadzam.
-Dobrze. Chce tylko porozmawiać.
-To może spotkamy się w tej kawiarni koło hali za 20 minut.
-Spoko. Tylko zadzwonię do Michała, żeby po mnie nie przyjeżdżał.

-Michał kochanie, nie przyjeżdżaj po mnie. Anita chciała się ze mną spotkać. Jak skończymy to przyjadę do ciebie do domu.
-Dobrze, ale jesteś pewna, że chcesz się z nią sama spotykać?
-Tak. Nie zrobi mi nic za dużo ludzi będzie wkoło nas.
-Jak chcesz kochanie.